wtorek, 30 grudnia 2014

Pożegnanie Pana Kota

opowiedziała Ania
Opowiadanko  -  pożegnanie, równie krótkie jak historia tego kota u nas…..

Na przełomie września i października 2014 łapałyśmy z Ewą Mrau kociaki w zrujnowanym pustostanie przy Wschodniej 19.

środa, 24 grudnia 2014

Taka sobie historia...

Czytelnikom tego blogu historia jest znana, ale ubrałam ją w bardziej fabularną formę - może będziecie chcieli poczytać w Święta :-)



Dawno, dawno temu żyła sobie śliczna bura kotka. Miała swój własny domek, do którego trafiła jako maleńkie kociątko. Kochała swoją dużą, a duża kochała ją i ciągle głaskała, przemawiając czule. Były bardzo szczęśliwe przez wiele lat. Aż któregoś dnia rano Kicia ze zdumieniem stwierdziła, że jej opiekunka nie wstała jak zwykle, aby przygotować śniadanko. Kotka próbowała ją obudzić, ocierała się, zaczepiała łapką, ale to nic nie dało. Duża leżała nieruchomo... Kicia nie wiedziała, co zrobić. Była głodna, chrupki, pozostawione od wczoraj w miseczce szybko się skończyły.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Łapanie kotki jednooczki

opowiedziała Ewa
a teraz to Wam opowiem Jak to z tą łapanką było
jakiś czas temu Jola pożyczyła ode mnie podbierak na karpie (ryby, znaczy)
łapanie ćwiczyła na swoich dzikusach w domu (zastrzyki dawać musiała, czy tabletki, nie pomnę już)
bardzo się bała tego łapania na Dworcu, bo wiedziała, że to będzie tylko ten jeden raz

sobota, 20 grudnia 2014

Mamrotek- kot poszukujący spokoju.


Kiedyś jak byłem zajęty przetrwaniem, poszukiwaniem jedzenia i spokojnego kąta żadne myśli o szczęściu, roli kota w życiu ludzi nie przychodziły mi do głowy. Byłem tylko fizyczny.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Schroniskowy Puszek


Byłam w schronisku.

W kociarni.

Nie będę pisać, że mi serce pękało, ani że chciałabym wszystkie zabrać, bo to nieprawda.

Koty są inne niż psy.

Nie rzucają się na siatkę, nie miauczą przeraźliwie, zachowują majestatyczny spokój.

Ale – w pierwszym boksie, do którego weszłam zwróciła moją uwagę piękna pingwinka.

Mam słabość do pingwinów. Przykucnęłam, a ona podeszła. Pogłaskałam lśniące futerko, pogadałam z wolontariuszką; dowiedziałam się, że mogę ja wziąć, ze jest młoda i ma na imię Emma.

Odeszła ode mnie zanim wyszłam z boksu. Wiedziała?

czwartek, 20 listopada 2014

Złamana łapka cz 5

Obiecane zdjęcia z dt  -  biega, a właściwie chodzi luzem, nie wskakuje na meble tylko prosi, by go podnieść, podobnie z zeskakiwaniem. I zapracował sobie na imię  -  Miałkun. Nie sprawia kłopotów  -  oprócz domagania się ciągłej uwagi. Wtedy jest przeszczęśliwy, mruczy,

środa, 19 listopada 2014

Złamana łapka cz4.

napisała Ania
Kotek już w dt, prosimy o pomoc finansową na pokrycie kosztów operacji łapki  -  jeśli ktoś może  -  to bardzo będziemy wdzięczni  -  na połamańca na konto FFA Łódź 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040.

A poza tym? Ów potencjalny dt  -  znalazca kota  -  powiedzmy S.  -  nie odezwała się…  Pewnie po raz kolejny dałam się zrobić w bambuko.

wtorek, 18 listopada 2014

Mamrotek- artysta wielki.



Mistrz, Miszczunio, Ten co potrafi wyrwać człowieka ze złotego snu, Nawiedzony Kompozytor, Twórca niedościgniony dźwięków niezbyt kojących- tak mnie nazywają. Przecież nie moja wina, że jesienią koty odczuwają silną potrzebę artystycznej twórczości. Jakoś tak mi się porobiło w duszy, że nie da rady bez

Mały połamaniec cz.3

napisała Ania
Wczoraj (niedziela) dzwoniono z lecznicy  -  mały jest do odebrania. Wróciłam do domu dość późno (tradycyjnie  -  nagłe a terminowe zlecenie) i już nie miałam siły telefonować z pytaniem czy propozycja dt jest aktualna.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Altówka cz.3

W niedzielę wieczorem koteczka obwąchała talerzyk z  jedzonkiem  -  filet z indyka, kurze serduszka, kiełbaska, szyneczka, gourmecik.  Miałam wielką nadzieję, że coś zje, nawet liznęła tego indyka, może ze dwa strzępki zjadła  -  ale to jeszcze nie to….  
Poniedziałek bardzo rano  -  po kolejnej kroplówce z talerzyka jw. polizała gourmeta  -  ale nie zjadła, no, może tyle, co na języczku się zaczepiło. Ale odniosłam wrażenie, że jest nieco żywsza, np. uciekała  -  łapałam ją na kroplówkę.
Może…
Oby….
Dziś wraca do lecznicy na dalsze płukanie. Kciuki bardzo potrzebne.

niedziela, 16 listopada 2014

Altówka - cz. 2

Altówka na weekend trafiła do mojej sąsiadki, dostaje kroplówki, przytula się wprost natrętnie,  jakby chciała nadrobić stracony czas. Mruczy i ugniata łapeczkami nawet podczas kroplówki.

Złamana łapka - cz. 2

Na razie wiadomości z lecznicy nie ma, zadzwonię tam, może podjadę wieczorem  -  jak będę w  stanie  -  muszę odwiedzić b. chorą i b.bliską osobę….
Żeby nie było kompletnej ciszy  -  fotki kiciusia słodziaka zrobione przez panią, która go znalazła.

Pisałam w piątek  -  jest niedziela rano. Do lecznicy nie podjechałam, nie dałam rady, zadzwoniłam. Kiciuś po operacji, czuje się chyba dobrze  -  ma apetyt, awanturuje się w klatce, woli być na rączkach. Dom tymczasowy dla niego na czas leczenia zadeklarowała Pani, która go znalazła, ale na razie musi być w lecznicy.
W poniedziałek będzie chirurg, zadzwonię  -  ale pewnie nic nowego nie napiszę  -  bo jeśli jest dobrze, to po prostu trzeba czekać, aż się pozrasta.     

piątek, 14 listopada 2014

Altówka - bez nadziei

napisała Ania
Miałam pisać o Piracie, o połamańcu…. Ale tu jedna historia nie przechodzi w drugą, a ją goni….

Ania od Pirata i jej sąsiadka Ela od 3-4 lat dokarmiają kotkę w przyblokowym ogródku. Ma na imię Altówka. I jakiś czas temu  -  w końcu października  -  przestała jeść. Więc łapanka, lecznica. Remont pyszczka, hospitalizacja i powrót. I wczoraj znów Altówka nie je, więc łapanka, lecznica, badanie krwi  -  mocznik 400, kreatynina 8.

środa, 12 listopada 2014

Mały połamaniec

napisała Ania
Jedna historia przechodzi w drugą. Właściwie trudno je rozgraniczyć, chyba tylko imionami kotów. Chociaż ich losy też się dziwnie przeplatają….

Jak wyglądał mój „wolny” długi listopadowy weekend,

wtorek, 11 listopada 2014

Arelan cd - czyli dlaczego nie piszę

napisała Ania
Na czym to skończyliśmy? Chyba na kociakach z mamą w lecznicy.
No więc długi weekend 8-11 listopad 2014. Czuję się pod psem, na poniedziałek wzięłam urlop, trochę posprzątam, może przejrzę szafy, może popiszę i obliczę zaległe akcje.

wtorek, 4 listopada 2014

Łapanki w Arelanie ciąg dalszy

napisała Ania
Przyjechałam już po poszukiwaniach  -  miałam odebrać z lecznicy i odwieźć kotkę-matkę. Wcześniej trzeba było sprawdzić, w jakim wieku są maluszki, i zdecydować, co dalej. Rozważane warianty to

a.   Wypuszczenie kotki do maluszków, niech dokarmi, potem będziemy je ganiać

środa, 22 października 2014

Bułeczka - wróciła do domu!

Historia Bułeczki.
No to teraz obiecana historia Bułeczki:
Dawno, dawno temu żyła sobie śliczna bura kotka. Miała swój własny domek, do którego trafiła jako maleńka koteczka. Kochała swoją dużą, duża kochała ją i ciągle głaskała, przemawiając czule, a kotka odpowiadała piskliwym miauczeniem. Były bardzo szczęśliwe przez kilka lat. Ale coś się stało, może Duża zmarła, może zachorowała... W każdym razie kotka straciła swój bezpieczny dom i znalazła się na ulicy. Wypieszczona jedynaczka musiała nauczyć się walczyć o ochłapy ze śmietnika, bronić

wtorek, 21 października 2014

STARUSZEK MACIUŚ SZUKA NOWEGO DOMU !!!

MACIUŚ SZUKA NOWEGO DOMU !!!
Maciek ma 12 lat, jest półpersem. Jest bardzo spokojnym kotem.
Wymaga odpowiedniej pielęgnacji, czyli karmy urinary, obcinania pazurków oraz strzyżenia lub czesania. Trochę zawsze łzawią mu oczy, ale tak już jest. Ma też skłonności do zaparć, więc od czasu do czasu trzeba podawać mu oliwę z oliwek przez parę dni.
MACIUŚ szuka domu, bo jego pani jest bardzo chora,
SZUKA DOMU JUŻ DZIŚ BY ZDĄŻYĆ.

604 395 142 bordo@autograf.pl

niedziela, 19 października 2014

Mamrotkowy apetyt.

.

Buntuje się. Nie, nie ja.  Opiekunka mamrocze pod nosem, że jedzeniowym kocim tyranom nie ulegnie, że są chyba granice grymaszenia. My tam z Dusią wcale się nie przejmujemy takim cichym gadaniem. Niech tam sobie szemrze pod nosem . Dusia dwa razy języczek umoczy w jedzonku i już ludzka postać w obłokach przebywa. Ja zjem po zmiksowaniu coś  co bez tej czynności jest niejadalne i uzyskuję ten sam efekt- euforyczny zachwyt Halinki. A jak wieczorkiem zamarzy mi się plasterek drobiowej szyneczki podany w maleńkich kawałeczkach do buzi to sny pańciostwo mają jak marzenie. 

wtorek, 7 października 2014

Justynian długowłosy zakończenie

opowiada ansk
Właściwie nie wiem, czemu dotąd nie napisałam smutnego zakończenia....

Potrącony Wiewiór

napisała ansk
Gdybym wyszła z pracy nieco później… albo nieco wcześniej…. Gdyby samochód stał na pracowym parkingu i wyjeżdżając skręcałabym w ledwo do Wycieczkowej…

Niestety spóźniłam się, na parkingu nie było już miejsc, stanęłam dziobem w kierunku niewłaściwym, nie zawracając - spieszyłam się podpisać listę.

czwartek, 2 października 2014

wtorek, 16 września 2014

Zonk - czyli malutkie kociątka

opowiada ansk
Kolejne opowiadanko z p.Łucja w roli głównej, czyli kosztowna znajomość 2, a może lepiej bez numeracji? Bo tyle takich opowiadanek mogłabym napisać..…

W środę - 10.09.2014 - zadzwoniła p.Łucja -

niedziela, 14 września 2014

I kto tu mruczy?: Mamrotkowe zwierzenia.


Wspomnień czar.

Wróciliśmy do Łodzi. Siedzimy w domu bardzo dla nas bezpiecznym. Słońce oświetla spanka, jest bosko, ale nam brak wiatru na futerkach, grających na blaszanym dachu  kropli deszczu, owadów i jak mi Dusia dopowiada myszy.
Ty, głupia jesteś z tymi gryzoniami. Niech sobie żyją w spokoju.

niedziela, 7 września 2014

Kocia inteligencja

Pewnie nie będę oryginalna twierdząc, że koty są bardzo inteligentne. Czy bardziej od psów? Na pewno inaczej. Kocia inteligencja daje się zaobserwować nie podczas nauki, kiedy chcemy od naszego futrzastego przyjaciela wyegzekwować jakieś zachowanie, ale wtedy, gdy kot sam chce osiągnąć cel.
Kiedy po latach opiekowania się psami przyjęłam pod swój dach pierwzego kociaka - Pusię, od razu zostałam zaskoczona jej odmiennym zachowaniem przy zabawie. Trzymałam w ręku sznurek, próbując majtać nim przed noskiem Pusi. Pies natychmiast chwyciłby koniec sznurka i zaczął ciągnąć. Pusia natomiast popatrzyła bystro i jak sprężynka wyskoczyła w górę, próbując sięgnąć do... ręki, która poruszała sznurkiem. Wykombinowała błyskawicznie, że tam było źródło ruchu i tylko na nie warto było zapolować!  Koleżanka opowiadała mi o kocie, który w ten sam sposób „rozpracował”

środa, 13 sierpnia 2014

Mamrotkowe wakacje.




Nigdy nie przypuszczałem, że życie jest niezwykle ciekawe i godziny mogą pędzić jak szalone. Miałem dni zaplanowane, czynności miłe wykonywałem powoli i dostojnie. Czasem tylko byłem turbo kotem. Przecież nawet taki odważniacha jak ja ma prawo się przestraszyć. Jednak wywieźli mnie na działkę.

wtorek, 22 lipca 2014

Lalka

Dwuletnia kotka z przeszłością. Pierwsze osiem miesięcy przeżyła na działce. Czy to było dobre życie? Nie sądzę. Fakt, wolność, ptaki i motyle ale i zimno i głód i strach. Mama nauczyła ją wystrzegać się ludzi,

niedziela, 13 lipca 2014

Znowu dramat. Jola Dworcowa opiekuje się trochę karmicielką, u której nasila się demencja starcza. Pani ma w domu 4 koty, jedna z nich, 5-letnia Murka miała objawy SUK, miała dostawać leki. Niestety, wczoraj o 23.00 pani Henia zadzwoniła do Joli, ze z kotką jest źle, lezy, dusi się. Jola, skonana po wczorajszych wyczynach, właśnie wróciła z karmienia kotów. Ale oczywiscie resztką sił złapała torbę z lekami i strzykawkami i poleciała. Kotka leżała, piana z mordki, dusznosci, gardło koloru buraka. Jola przytomnie złapała ją za tylne łapki i wytrząsnęła pół tabletki oraz jakieś mięso, które opiekunka próbowała Murce wcisnąć do gardła, a poszło do tchawicy. Kotka złapała trochę oddechu ale i tak jest źle, bo wygląda na to, że w ciągu 2 dni z 10 tabletek pani Henia podała jej 6(zostały 4). Jola wczoraj dała metafen (zamiast Tolfiny, bo kotka miała temp. 37,5). Dzis ma być z kotką w weta, nie wiadomo, czy kotka przeżyje. Poza tym okna (3 piętro!) były szeroko otwarte, a w domu oprócz Murki jeszcze 3 inne koty:
4-letnia Dunia, sliczna miziasta tri
Obrazek

sobota, 12 lipca 2014

Dom z ogrodem dla 2 kotów PILNIE!!!

ObrazekWólczańska 21 - typowe łódzkie podwórko-studnia, wybetonowane, ciemne, ciasne. Kiedyś było tu mnóstwo kotów, niekastrowane kotki rodziły na okrągło, kociaki umierały na koci katar, ginęły pod samochodami. Po wkcji sterylizacyjnej ilość kotów zasadniczo się zmniejszyła, obecnie są tylko 3. Najstarsza kotka, którą udało się złapać na sterylizację dopiero kiedy kolejne kociaki  siedziały w transporterze, a jedyna droga do nich prowadziła przez klatkę-łapkę... Jej syn, podobny do niej tak bardzo, że kiedy się złapał, byłyśmy pewne, że to matka. Wreszcie wysterylizowana kotka zwana Uszatkiem (ma załamane uszko). Uszatka jest oswojona z karmicielkami (ja i mieszkająca tam p. Ewa), każe się głaskać i drapać. Matka i Syn są dzikie, nie dają się dotknąć.
Koty mieszkały na tym podwórku, były karmione, sypiały w piwnicach i dawnej wc (miały tam wycięte okienko) i wszystko było dobrze, ale na posesji niedawno pojawiły się szczury. Natychmiast karmienie kotów zostało uznane za główny powód obecności gryzoni. Posesja jest zgłoszona do deratyzacji. Dawne

czwartek, 10 lipca 2014

Trochę optymizmu - cz.2

napisała Ania
Miało być krótko, trzy krótkie historyjki, niestety - jak zwykle nie udało się…

Więc będzie oddzielna część druga.

Przy ul.Kasprzaka, za Makro, jest długa, sięgająca Al.Włókniarzy, pusta działka. Są tam koty - karmi je p.Teresa i

Trochę optymizmu cz.1

napisała Ania
Bo to bardzo potrzebne w naszych działaniach. Bo często ma się wrażenie, że wszystkie nasze starania są bojkotowane przez tych, którym powinno najbardziej na naszej pomocy zależeć - przez karmicieli… Bo np. właśnie zadzwoniła do mnie karmicielka, która nie tak dawno - zimą, w

piątek, 27 czerwca 2014

Maleńka Mania [*]

Maleńkie czarne kociątko zauważono wczoraj na ulicy - biegło, choć trudno to nazwać biegiem, na przednich łapkach, ciągnąc za sobą tylne. Z trudem dało się złapać - zresztą opisze to lepiej Ania, która je zobaczyła, złapała i przywiozła do lecznicy.

wtorek, 10 czerwca 2014

Justynian Długowłosy


Opowiada ansk
To naprawdę nie moja wina, że znam Justynę… ani jej, że ma oczy dookoła głowy i widzi to, czego nie dostrzegają inni, że trafia w miejsca, które inni omijają…. I że nie potrafi przejść obojętnie. Długowłosego wypatrzyła kilkanaście tygodni temu, pojawiał się nieregularnie,

moje poranne pogaduszki z Filipem de Wurst:

napisała Ewa

moje poranne pogaduszki z Filipem de Wurst:
Obrazek
ja - ładnie wyszedłeś, wiesz?

jedna brama, trzy koty, trzy historie


Obrazek 
opowiada Ewa:
Conchitę Wurst i Filipa de Wurst już poznaliście
teraz czas poznać Zośkę ze Wschodniej - pospolicie burą, zwykłą kocia nastolatkę

piątek, 6 czerwca 2014

Uratowany charcik

opowiada ansk
Justynę już znacie z moich opowiadań.
Mieszka jakieś 50km od Łodzi, ma działkę na Kielecczyźnie w zapadłej wsi. Takie zapadło-wiejskie stosunki pewnie znacie  -  lepiej się nie wychylać, bo nie wiadomo co kogo może urazić i jak będzie chciał odreagować „plamę na honorze”. Wiejski stosunek do zwierząt „darmozjadów”  -  kotów i psów  -  też jest znany….

czwartek, 5 czerwca 2014

Mamrotkowe zwierzenia.

Mam wątpliwości co do pewnych cech charakteru moich opiekunów. Nie wiem czy są pomysłowi, czy też leniwi. Ja mam duszę artystyczną, a w związku z tym liczne niepokoje i  nastroje zwątpienia dość często mną targają. Ostatnio boję się ciemności.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

„Moje” rude koty - Kamil

Moje oczywiście tylko w przenośni. Nie moje, a te, które w czasie swojej kociej działalności spotkałam. Od dawna zbieram się do napisania o nich, w ogóle marzy mi się krótkie opowiadanko o każdym kocie, który trafił do naszej grupy, ale ciągle nie ma kiedy - a czas płynie, obrazy i wspomnienia zacierają się w pamięci... Więc próbuję ocalić wspomnienia... 

czwartek, 29 maja 2014

Żabole - ciąg dalszy i happy end :-)

opowiada Ania
Justynę z Bełchatowa już znacie trochę z moich opowiadań.
No więc Justyna kilka dni temu zadzwoniła, że po osiedlu lata długowłosy oswojony kot, że sfilcowane futro odpada mu od boków pozostawiając rany - odparzenia na skórze, że znalazła mu dom, ale taki, że kota wypuścili - bo on tak czekał przy drzwiach i chciał na wolność... I że oczywiście Justynie o tym nie powiedzieli, po prostu zdziwiła się widząc go znów na osiedlu…

niedziela, 25 maja 2014

3 CZARNE MALUCHY URODZONE NA POCZĄTKU MAJA

cytuję bordo:
----

Urodziła je na początku maja bardzo młoda dzika kotka w budce
postawionej pod balkonem blisko ruchliwego chodnika. Musiałam je
stamtąd zabrać, każdy przechodzący tamtędy człowiek, czy pies byłby
ogromnym dla nich zagrożeniem!
Kocia rodzinka została przeniesiona do mojej koleżanki. Okazało się,
że kotka ma mało pokarmu i nie bardzo sobie radzi z karmieniem.
Maluchy muszą być dokarmianie butelką, a mama potrzebuje
wysokoenergetycznej karmy. Po wykarmieniu maluszków, kocica zostanie

CHORY KOTEK - MACIUŚ

cytuję bordo:

Mieszkał w piwnicy ze swoją mamą, ale inne koty przeganiały go, on spokojny, ciapowaty nie potrafił walczyć, uciekał,
przychodził dopiero jak inne się najadły, jadł powoli i choć ma już 3
lata nadal przytula się do mamy, panie karmicielki mówiły o nim:
poniewierające się nieszczęście.

Przez jakiś czas nie było go, ale 19 maja - w poniedziałek wieczorem
panie znalazły Maciusia leżącego pod piwnicznym okienkiem.

czwartek, 22 maja 2014

Mądre koty mają ciężkie życie

Mądre koty mają ciężkie życie . Dziś pszczoła wleciała do mieszkania. Obudziła mnie i nie wiedziałem co robić. Kocyczek mnie otulał, sen dobry się śnił, a tu bzyczy coś i bzyczy.  Pies od razu przystąpił do wyganiania owada. Jak on to robił. Durnota jakaś, nie łowca.

Mamrotek jestem. Bardzo ważny kot.

Mamrotek jestem. Bardzo ważny kot.
Ktoś może myśli, że takich jak ja kotów jest dużo. Niech sobie myśli. Co mi tam.
Ci co mnie znają wiedzą, że ze zdaniem kocim  należy się liczyć.
Jak coś nie po mojej myśli to im nasikam, tam gdzie niby nie wolno.
Nie wolno, nie wolno to psom i Dusi kotce co wrzeszczy jak chcę ją zdobyć.
Niby wykastrowany jestem, ale mężczyzną  pozostaje się na zawsze.

Mamrotek- kot co wie wszystko.

Z łezką w oku czytaliśmy o nieodpowiedzialności opiekunów buraska. Jak można pozwolić kotu na wychodzenie z domu jeśli się mieszka przy ulicy pełnej mknących szybko samochodów, tramwajów i autobusów. Mamrocio w trakcie naszej lektury dumnie pierś prężył i pogadywał jaki to on mądry i bystry, że w trakcie wędrówek omijał wszystkie niebezpieczeństwa.

Bengee - Mamrotek

opowiada Kebra Negast
Zaginął w kwietniu 2012, ogłoszenie widziałam na stronie schroniska, na osiedlu wisiały papierowe, ktoś dał mój telefon, ja z kolei przekazałam numery karmicieli z  okolicy, opiekunka wszystkich zawiadomiła, do mnie też dzwoniła kilkakrotnie. Ogłoszenie w schronisku pojawiło się ponownie, podobno papierowe na osiedlu też były odnawiane. Potem ucichło, czyli albo kot się znalazł, i wtedy mało kto informuje o „odwołaniu alarmu”, albo zrezygnowano z poszukiwań.

piątek, 25 kwietnia 2014

moje Święta na PoJezier(skiej)zu, czyli wte i wewte z klatką przez jezdnię

podzieliła się Ewa
o kocie, co ma ranę zamiast oka, dowiedziałam się od Łucji, która to dowiedziała się o nim od Agnieszki (pracuje obok)
Agnieszka pojechała Go łapać w Wielką Sobotę
ja natomiast postanowiłam, że zamiast siedzieć przy stole, się przewietrzę na PoJezier(skiej)zu
a poza tym kot cierpiący jest, więc nie ma na co czekać
pojechałam z majdanem na 15:00 (godzina karmienia) w Niedzielę Wielkanocną
pojechałam empekiem wzbudzając niezdrowe zainteresowanie mim wyposażeniem (łapka+kontener)
rozstawiłam majdan i usiadłam sobie na ławeczce przy Wyższej Szkole Kupieckiej, po drugiej stronie ulicy
Obrazek
pochmurno było, ale cieplutko
ptaszki śpiewały

czwartek, 17 kwietnia 2014

Morusa Sen o Domu

napisała Ewa
--------------
urodziłem się
to znaczy tak mi się przynajmniej wydaje
bo przecież każdy się chyba kiedyś musiał urodzić, co nie?
no więc, urodziłem się na działkach
fajnie było
ciepło, świeciło słońce i można było ganiać motyle
i mama była obok i rodzeństwo
potem jakoś tak niepostrzeżenie zrobiło się zimno i pusto...
przyszła zima
samotna zima
któregoś dnia odkryłem, że nie wszystkie działki pustoszeją
na jedną z nich nadal przychodzą Duzi
to byli starsi Duzi - Staszek i Wiesia
zawsze razem
zawsze za rękę

Opowieść na Święta

Parę dni temu Jola Dworcowa zawiadomiła mnie, że w jej okolicy pojawiła się kotka w zaawansowanej ciąży i Jola musi ją złapać. Mimo problemów z własnymi kotami (odchodząca na serce Myszka, chory Trójłapek i jak zawsze brak kasy) Jola zaczaiła się w nocy z klatką. Gdzie? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, jakiś pustostan obok jej domu - ruina, do której Jola kiedyś dostawała się wyłażąc przez okno własnego mieszkania (II piętro!) i skacząc na dach... Teraz już bała się takiej drogi, ale alternatywa, którą wybrała (drabina, albo i 2 drabiny) wcale nie wydawała mi się bezpieczniejsza, zwłaszcza, że trzeba było jeszcze targać ciężką klatkę. Jola dostała się do pustostanu, uzbroiła klatkę w przynętę i czekała. Długo. W końcu przyszły... 2 koty. Kotkę z wielkim brzuchem poprzedzał dorodny kocur, którego Jola czasami widywała w kociej stołówce.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

historia Staruszki ze Wschodniej - happy end nr 2

opowiada Ewa
pamiętacie Małego Dzikuska ze Strychu?
- pewnie tak
pamiętacie Panią Karmicielkę i jej cudowny pomysł na jego kocie życie?
- pewnie tak
a więc teraz będzie o tej samej Pani Karmicielce i następnym jej cudownym pomyśle na inne kocie życie
historia Staruszki ze Wschodniej - happy end nr 2
Wschodnia, zaraz przy Północnej
centrum miasta
ruch samochodowy jak cholera
i jedyny blok mieszkalny na tej ulicy
i jak każdy szanujący się blok mieszkalny, i ten posiada piwnice
piwnice zaś posiadają okienka
ale w przypadku tego bloku mieszkalnego, ma on te okienka piwniczne zamknięte na głucho (pewnie dlatego, żeby plaga szczurów nie rozeszła się po okolicy...)
od pewnego czasu bardzo często jeżdżę tamtędy do szkoły
i od pewnego czasu, bardzo często jeżdżąc tamtędy do szkoły, widywałam kota:
Obrazek
zawsze skulony

środa, 2 kwietnia 2014

Bardzo potrzebna pomoc dla potrąconego przez samochód kotka!

Marikę poznałam w ponad rok temu - oczywiście przez koty. Mieszka w Strykowie, potrzebowała klatki-łapki i pomocy w sterylizacji wolnożyjących kotów. Klatkę wzięła, koty połapała i wysterylizowała, maluszki wyadoptowała. I dwa dni temu - w poniedziałek późnym wieczorem zadzwoniła, że wracała do domu, samochód potrącił kota, ma go nieprzytomnego w samochodzie, z buzi i pupy cieknie mu krew, ratunku!!!!

niedziela, 30 marca 2014

Mały Dzikusek ze Strychu - czyli smutna historia z happy end'em

Obrazek
napisała Ewa
30 grudnia 2013 roku
ciepło jak na tę porę roku
siedzę sobie przy klawiaturze i nadrabiam komputerowe zaległości
dzwoni telefon
Ania pyta, czy nie pojechałabym z nią do Ikeły
- ekstra, odpowiadam, jadę

 no i pojechałyśmy
łazimy, grzebiemy
trzymamy się strzałek, co by nie zabłądzić
wydaje mi się, że dzwoni moja torebka
wysupłuję mały czarny prostokąt, rzeczywiście
- tak, słucham?
- ... coś tam... kot, coś tam, coś tam

piątek, 21 marca 2014

Wyznania Joli Dworcowej

Jeśli chcesz robić to co ja, to przeczytaj kilka razy i dobrze przemyśl, czy wytrzymasz.
Godzina 5:00 rano... pobudka, budzi mnie nie budzik tylko smród kup w kuwetach, więc szybko sprzątanie, z 8 sztuk wysypuję zużyty żwirek, myję kuwety, sypię świeży. Potem jest pora na śniadanie, oczywiście kocie. Szykuję 6 dużych talerzy, 2 małe i 3 miseczki dla chorych. Na dużych jedzą zdrowe. Na dwóch talerzykach dostaje kaleka i chory na pęcherz syberyjczyk (wyrzucony na bruk,