Jest 2022.01.24 - zima, ale nie taka ciężka - kotki rujkują, czyli za dwa miesiące urodzą - koniec marca, potem wyprowadzą 5-6 tygodniowe maluszki - będzie środek maja.
Ale najpierw o tej, na którą patrzę z ostrożnym optymizmem - o czarnej kotce z ulicy z nowotworem. Jakoś na początku stycznia 2022 zadzwoniła P.Teresa, że jedna z kotek ma ogromną ranę na plecach. P.Teresa już sama nie karmi, zdrowie nie pozwala, ale karmią koleżanki, a sama p.Teresa to jedna z wzorcowych karmicielek - wszystkie koty sterylizowane, pisałam o tym w tekście „Trochę optymizmu 2”.
Smętnie zawsze piszę, cóż, traktuję to pisanie trochę jak psychoterapię - wyrzucić z siebie to, co uwiera, podzielić się problemem, może kogoś skłonić do myślenia, otworzyć czyjeś oczy… i właśnie takie coś niedługo napiszę, o kolejnych kotach, którym pomóc nie zdążyłam… Ale przeglądając zdjęcia znalazłam te, które zaraz pokażę - trochę optymizmu w codziennej szarości.