sobota, 20 grudnia 2014

Mamrotek- kot poszukujący spokoju.


Kiedyś jak byłem zajęty przetrwaniem, poszukiwaniem jedzenia i spokojnego kąta żadne myśli o szczęściu, roli kota w życiu ludzi nie przychodziły mi do głowy. Byłem tylko fizyczny.
Teraz się rozwijam. Odnalazłem w sobie olbrzymie pokłady filozoficznych rozważań, niepokojów duszy. Już nie trwam tylko się realizuję. Żyję ze ściśle określonym celem. Działam wychowawczo na otoczenie. Uznałem, że jeśli prawdą jest twierdzenie, że koty mają dziewięć żyć i problem tkwi w niemożliwości naukowego stwierdzenia, który numer życia aktualnie przeżywam to idę na całość. Przywołałem wszystkie lwy i tygrysy jakie według teorii  ewolucji  w moich tkankach drzemią i hulaj dusza. Pies wcale niegroźna istota. Daje się tłuc łapkami po pysku . Ba, nie tylko jeden szczekacz. Cztery przyjmują razy i nic mi nie robią. Łaskawy jestem. Często nie używam siły fizycznej. Tylko jak mnie zdenerwują. No, ludzki pan, tfu, kot jestem. Kłopot mam z Dusią. Niby urocza koteczka. Pełna wdzięku, grzeczna jak aniołek, ale szalona jakaś. Biega za piłeczką, sznureczkiem, skacze, prawie sufitu sięga i myślę, że ona w ten sposób mi pokazuje swoją wyższość. Jak chce z nią nawiązać bliższy kontakt i przystopować ten jej szalony pęd zaraz zaczyna wrzaski i wtedy przylatują szczekacze, a ja cichutko zmykam. One za blisko nie podchodzą, pewnie nie chcą dostać w paszczę łapką. A ja wolę zniknąć z powodu ilości strażników bezpieczeństwa głośnej damy. Wolę pojedynki jeden na jednego.  Jeśli opisywana  dama nie biega, to i ustąpię jej pierwszeństwa przy jedzeniu i piciu, pośpimy obok siebie, więc jest pięknie. Czemu jednak musi wredna kocica biegać i skakać? Mnie od śledzenia jej harców to szyja i oczy bolą.

Mamrociu nie rób z siebie sowy tylko biegaj jak ona - powiada sportowo nastawiona opiekunka.

Sobie umyśliła ( chyba bez jakiejkolwiek wiedzy o potrzebach dumnych kocurów), że zdrowy kot to kot aktywny. Co to nie wie, że ja aktywny jestem, ale umysłowo. Wszystkie przebieżki zakłócają mi tok myślowy. A jak gram na żaluzjach to się nie ruszam. Wspinam się wysoko, aby dźwięk był długi, mocno przywieram pazurkami do listewek, aby wzmocnić nuty radosne. Ileż wtedy mięśni we mnie się napina to wiem tylko ja. Do głowy nikomu nie przyjdzie, że to jest ruch. Tylko narzekają, że chyba już pięćdziesiąta szósta noc nieprzespana. Przecież też nie śpię. Moja wina, że przodków mam w Żelazowej Woli urodzonych, albo na Przystanku Woodstock, chyba nie. Bywają chwile w tym domu, że marzę o wyprowadzce. Tak na chwilę. Złapać walizki, trzasnąć drzwiami i bez słowa żegnam  opuścić mieszkanie. Przynajmniej na czas jak Halinka próbuje wywołać u mnie wielką pasję do snucia się za sznureczkiem. Chowam jej się gdzie mogę, a ona mimo wieku schyla się, zagląda pod łóżko, a bywa, że się pod nie wczołguje, abym tylko ruszał się, zmieniał pozycje. Ostrzegam ją bardzo wyraźnie spojrzeniem , że jak sobie co zrobi szkodliwego z kręgosłupem to nie będę współczuć. Zero przytulania i tulenia bolącego miejsca. Bezlitosny będę. Nie będzie tak jak wtedy gdy chciała psa po schodach wnieść i coś jej przeskoczyło. Leżała, pigułki łykała, a ja ku jej radości turkotałem głośno wtulony w  bolący bok. Jakoś bez ruchliwego Mamrocia mogła parę dni żyć.

Plan opuszczenia domu na godzinę, dwie zrealizuję, ale przy lepszej pogodzie. I jak odbiorę świąteczne prezenty.


2 komentarze:

  1. Mamrociu, mam nadzieję, że odebrałeś cymbałki:D:D Zawsze to wygodniej pograć w poziomie niż w pionie. Moi mają pianino, czy jakoś tak, ale jeszcze nie widziałem, żeby któreś grało, może i dobrze, bo nie przeszkadzają w odpoczynku. Rozumiem Cię bardzo z tą Dusią, u mnie jest taka latająca Majcia, w dodatku podkrada jedzenie z mojej miseczki... Na szczęście pies jest spoko, nie wtrąca się, bo jakiś taki bojaźliwy... Życzę Ci wielu szalonych pomysłów w tym nowym roku, a ja tymczasem wsunę się pod ciepłą kołderkę - Misio-Misior.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty masz Misiu jednego psa, a ja cztery i jeszcze Duśkę. Ale daję radę. Kocur jestem, więc sam wiesz, że to nas zobowiązuje do bycia dumnymi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń