No to teraz obiecana historia Bułeczki:
Dawno, dawno temu żyła sobie śliczna bura kotka. Miała swój własny domek, do którego trafiła jako maleńka koteczka. Kochała swoją dużą, duża kochała ją i ciągle głaskała, przemawiając czule, a kotka odpowiadała piskliwym miauczeniem. Były bardzo szczęśliwe przez kilka lat. Ale coś się stało, może Duża zmarła, może zachorowała... W każdym razie kotka straciła swój bezpieczny dom i znalazła się na ulicy. Wypieszczona jedynaczka musiała nauczyć się walczyć o ochłapy ze śmietnika, bronić
się przed innymi kotami, uciekać przed niebezpieczeństwem. Taką kotkę w 2011 r. znalazła Jola Dworcowa i - oczywiście - zabrała do domu. Okazało się, że Piszczałeczka - nazwana tak przez Jolę z powodu specyficznego głosu - wściekle rzuca się na inne koty. W zakoconym do maksimum domu Joli Piszczałka zajęła łazienkę. Na szczęscie szybko znaleźli się chętni do adoptowania kotki. Starsze małżeństwo, pan wprawdzie po wylewie, ale pani jeszcze sprawna. Przyjęli kotkę do domu i pokochali. Niestety, wkrótce pan miał kolejny wylew i zmarł, a po niedługim czasie podążyła za nim żona. Przy adopcji państwo zapewniali, że "jakby co" kotką zajmą się krewni, ale w praktyce okazało się, że kotka piszczaca po swojemu to straszny kłopot... Wkrótce Piszczałka została odwieziona do schroniska.
Możemy tylko mieć nadzieję, że limit przygód w kocim życiu Piszczałka-Lalunia-Bułeczka już wyczerpała i dalej jej historia będzie nudnym żywotem kota-kanapowca, dla którego największą atrakcją będzie wpadnięcia do mieszkania wielkiej muchy, którą koniecznie trzeba upolować. Bądź szczęśliwa, koteczko!
Takie ogłoszenie wpisałam kilka dni temu:
Bułeczka - supermiziasta burasia, ok. 6-letnia, najchętniej nie schodziłaby z ludzkich kolan. Bułeczkę znalazła Jola Dworcowa koło piekarni (stąd imię kotki) i zabrała tulącą się do człowieka, ale bardzo zabiedzoną kotkę do weterynarza. Okazało się, ze kotka była już wysterylizowana, więc po odpchleniu i odrobaczeniu trafiła do Joli domu. Domu - jak chyba wsyscy wiedzą - pełnego kotów. Niestety, Bułeczka kotów nie toleruje, wsciekle wyje gdy któryś chce tylko przejść w jej pobliżu. Jola musiała umieścić Bułeczkę w klatce pobytowej. Kotka się stresuje, kocie stado też się denerwuje. Dlatego bardzo pilnie szukamy dla Bułeczki domu bez kotów! Bułeczka byłaby idealnym kotem dla starszej osoby, która miałaby dużo czasu do tulenia i głaskania.
Piszę o Bułeczce w watku kotów Joli Dworcowej:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=147075
I w wydarzeniu kotów Joli na fb:
https://www.facebook.com/events/1519923768224870/?context=create&source=49
Załozyłam jej też oddzielny wątek na miau:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=165140&p=10798941#p10798941
To Bułeczka:
To Bułeczka:
A tak wygladała Piszczałka:
Ile może wydarzyć się w żuciu jednej kotki podobnie jak w życiu człowieka a ile potrzeba samozaparcia aby pokusić się o przekazywanie historii jednego kota który dzięki opisom trafił w końcu tam gdzie powinien być.Dziękujemy.
OdpowiedzUsuń