czwartek, 20 czerwca 2019

Małe sukcesiki


Nie mam możliwości tymczasować kotów, za to chętnie pomagam przy łapaniu na sterylki / kastracje - pod warunkiem, że z sensownym karmicielem. Wiele razy pisałam, ale powtórzę - sensowny karmiciel to taki, który nie rozmnaża - tzn nie czeka, aż nowy kocur w stadzie - bo zawsze wg karmiciela jest to kocur - ujawni płeć za pomocą stadka kociątek - tylko alarmuje, żeby łapać. Taki, który zdąży zadzwonić, że pojawiła się kotka w ciąży - a nie wtedy, kiedy urodzi. Jeśli jeszcze rozumie, że ma w czasie łapania nie karmić i nie uważa, że łapanie to mój zawód i świetnie na tym zarabiam - to w zasadzie ideał.

wtorek, 18 czerwca 2019

Kilka miejsc jak z horroru


Kilka takich miejsc jak z kociego horroru… Tylko kilka z wielu, które znamy. Próbujemy uporządkować - tzn połapać i posterylizować, ale nie mamy czasu ani siły opisywać. W sumie wszędzie tak samo - są karmiciele, bardziej lub mniej pomocni w czasie łapanek, ale żaden z  tych karmicieli sam nie robi NIC, by pomóc kotom i  kociakom, choć wielu z nich ma tzw karty karmiciela. I nawet nie mówimy o  leczeniu czy łapaniu na sterylki - przypomnę, darmowe. Ale w dobie internetu i  coraz większej - teoretycznie - kociej świadomości - żaden z  nich nie próbuje szukać pomocy. Karmią, płaczą nad chorymi i umierającymi - ale nawet jeśli mają nasze telefony z wcześniejszych akcji - nie zadzwonią. Dowiadujemy się o tych miejscach od przypadkowych przechodniów….

piątek, 7 czerwca 2019

Na psa urok


Znów nie napiszę tego, co powinnam, chociaż - może jako przykład?
Kociaki z parku - wczoraj opisane, złapana matkę i jeden z nich.
Zostawić dwóch bezradnych maluszków nie można, szczególnie, że tam nikt nie karmi - kotka chodzi gdzieś daleko. Magda albo jej mąż czatowali świtem 2019.06.05, bez skutku, potem Magda po pracy, miałam ją zmienić i posiedzieć w nocy - pusty park, ale samochodem można blisko podjechać, zamknąć się i posiedzieć w miarę bezpiecznie.

środa, 5 czerwca 2019

Muszę - inaczej się uduszę


Tekst miał być zupełnie o czym innym - np. kociakach, które udał nam się w  ostatnim miesiącu uratować - trzy w domach, jednego zabrała panleukopenia - Lancet, uśpienie 260zł, jeden walczy z ciężkim kocim katarem. O dorosłych leczonych kotach - starym Liściorze ze zgniłymi zębami, syjamowatej kotce z nowotworem, kocie z wypadku zgarniętym z autostrady, Skarpetce podwórzowej z chorą tarczycą, o kocie z potężną przepukliną - i paru innych w „zwyczajnym” stanie. Na te „gorsze” poszło po 300-500zł na każdego, na normalne - po kilkadziesiąt - odrobaczenie, szczepienie - o tym wszystkim nie pisałam z braku czasu i weny….