niedziela, 16 listopada 2014

Złamana łapka - cz. 2

Na razie wiadomości z lecznicy nie ma, zadzwonię tam, może podjadę wieczorem  -  jak będę w  stanie  -  muszę odwiedzić b. chorą i b.bliską osobę….
Żeby nie było kompletnej ciszy  -  fotki kiciusia słodziaka zrobione przez panią, która go znalazła.

Pisałam w piątek  -  jest niedziela rano. Do lecznicy nie podjechałam, nie dałam rady, zadzwoniłam. Kiciuś po operacji, czuje się chyba dobrze  -  ma apetyt, awanturuje się w klatce, woli być na rączkach. Dom tymczasowy dla niego na czas leczenia zadeklarowała Pani, która go znalazła, ale na razie musi być w lecznicy.
W poniedziałek będzie chirurg, zadzwonię  -  ale pewnie nic nowego nie napiszę  -  bo jeśli jest dobrze, to po prostu trzeba czekać, aż się pozrasta.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz