opowiedziała Kasia
W okolicach listopada 2023 roku w naszym ogrodzie pojawiła się kotka sąsiadów w towarzystwie rudego kota. Nie wzbudziło to w nas większego zdziwienia – nasza działka jest częstym miejscem odwiedzin okolicznych kotów. Jednak z czasem zauważyliśmy, że nowy gość nie tylko regularnie się pojawia, ale w końcu zaczął przychodzić codziennie.
Nie był to typowy dziki kot – zachowywał dystans, lecz jednocześnie nie wykazywał strachu przed ludźmi. Gdy pewnej nocy postanowił spędzić u nas noc w ogrodzie, było dla nas jasne, że mógł się zgubić lub – co gorsza – zostać porzucony. Natychmiast podjęliśmy działania: zamieściliśmy ogłoszenia na lokalnych grupach na Facebooku oraz rozwiesiliśmy papierowe ogłoszenia w okolicy. W międzyczasie zapewniliśmy mu jedzenie oraz przygotowaliśmy ocieplony domek – niestety nie udało nam się go złapać.
Po kilku dniach skontaktował się z nami brat potencjalnej właścicielki. Przesłał ogłoszenie z OLX dotyczące zaginionego kota, który wyglądał dokładnie jak nasz niespodziewany lokator.
Okazało się, że kot zaginął 10 sierpnia, gdy jego właściciele spędzali wakacje na działce oddalonej o około 20 km od naszego domu. Przez kilka miesięcy błąkał się po okolicznych lasach, aż w końcu trafił do nas – prawdopodobnie przyprowadzony przez znaną nam kotkę.
Właściciele mieszkają w okolicach Krakowa, ale na wieść o odnalezieniu swojego pupila już następnego dnia jeden z nich przyjechał po kocura. Gdy tylko Ryszard znalazł się w ramionach swojego opiekuna, natychmiast zasnął, jakby cały stres i trudy długiej tułaczki uleciały z jego futrzastego ciała.
Dodam od siebie, że zawsze miło jest przeczytać o szczęśliwym zakończeniu. Warto jednak losowi pomóc znakując pupila.
bardzo piękna i wzruszająca historia. Ze szczęśliwym zakończeniem. Rozumie, że nie macie kociego doświadczenia - ja łapałabym takiego kota w klatkę łapkę i sprawdzała chipa. Bo mam nadzieję, że miał chipa? One bardzo ulatwiają i przyspieszają powrót kota do domu :)
OdpowiedzUsuń