opowiedziała Ania
Jeśli
zginęła Ci taka kotka, to już jej nie szukaj.
Widywano
ją nieregularnie od około dwóch tygodni w firmie przy Smutnej,
przeraźliwie chudą - karmiono - zjadała szybko i łapczywie
dopiero wtedy, kiedy człowiek odszedł. Widać było, że bardzo
wychudzona - ale nie pozwalała do siebie podejść, uciekała,
kryła się pod samochodami.
Od
poniedziałku nie wychodziła z kociej budki, jadła też mniej
chętnie - miseczkę trzeba było postawić tuż przy budce,
wychodziła tylko przednimi łapkami, troszkę zjadała, chowała się
znowu.
W
środę 2018.07.19 rano pojechałam po nią - padał deszcz,
złapałam bez trudu - przystawiłam klatkę odwrotną stroną do
otworu w budce, popukałam w budkę, weszła prosto do klatki.
Zawiozłam do lecznicy.
Tak
wychudzonego kota dawno nie widziałam ani ja, ani lekarze. Naprawdę
skóra i kości… Waga - 1,5kg. Temperatura - poniżej
35stopni. Niestety nie udało się jej pomóc - zmarła w trakcie
podstawowego ogólnego badania - temperatura, barwa śluzówek,
bolesność…
Popatrzcie
na nią - tak „radzą” sobie na wolności Wasze domowe koty -
te, które uciekły, te, które „wybrały wolność”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz