sobota, 25 czerwca 2016

Trafo - kotek garbusek

Jest sobota - 24 czerwca. Kocurek od kilu dni w dt. I w sumie nadal niewiele wiadomo…
To znaczy medycznie wiadomo, że nikt nie podejmie się operacji - chyba jakiś eksperymentator…. Trzeba by cały szkielecik połamać na drobne kawałeczki i  poskładać na nowo - zacząć od prostowania kręgosłupa - może nie wszyscy zauważyli „dziób” na kręgosłupie na wysokości mostka. Kotek - Garbusek. Wyprostować wgięty do środka mostek. Wyprostować żeberka, które dostosowały się do deformacji kręgosłupa i mostka. Potem zrobić tak, by patrząc na kotka z góry widzieć kręgosłup w środku, a boczki symetrycznie po obu stronach.

A potem miednica - wyprostować samą miednicę, poprawić stawy biodrowe, potem naprawić kolanka, paluszki…
No.
Do dt Trafo trafił w środę wieczorem. Nic nie zjadł, a przynajmniej nie pokazał, że je, więc w czwartek rano dostał convalescence ze strzykawki. W czwartek po południu też, a potem była kolacja z kurczaczkiem - i zjadł sporo, potem jeszcze drugą porcję.
W piątek kurczaka nie było - bo reszta stada nie lubi jeść dzień po dniu tego samego, Trafo dostał saszetkę i ładnie zjadł, i na wszelki wypadek dostał też covna. Gruby nie powinien być, ale na razie mu to nie grozi, na razie ma odzyskać siły.
Wypróżnianie - w środę w lecznicy wzięłam na ręce, być może przestraszył się - i  poleciało siu - przerywanym strumieniem… Wieczorem była kupa - w jednym kawałku, na podłodze. W nocy środa / czwartek i czwartek / piątek kocurek spał w  łóżku na podkładzie - rano podkład mokry. Trudno powiedzieć, czy bał się zejść - mimo, że do łóżka dostawione były „schodki”, czy siusia nieświadomie.
Na ostania noc sam sobie znalazł miejsce - nie wiem, gdzie. Siknął znów przy porannej tabletce. Kupy poza kuwetą nie znaleziono - więc albo wszedł do kuwety, albo nie zrobił.
Ruchowo - na pewno wygodniej byłoby mu na wykładzinie / dywanie, niż na panelach i płytkach - ale cóż... Dostałam filmiki, niestety nie nadają się do pokazania, ciemne, robione wieczorem - na jednym kuca / siedzi i myje buźkę, chwieje się ten tył, jakoś łapie równowagę, czasem podpiera się przednią łapką. Na drugim chodzi po balkonie - przemieszcza się bez problemu, wychodzi na ten balkon, wraca z niego - a jest wysoki próg. Jak mu się uda tylne łapeczki ustawić pionowo, to kilka kroków przejdzie, potem ślizg (panele) - i tył kotka leży na boku, łapeczki wiosłują, kotek leci dalej na przednich.
Boi się - mimo że inne koty są zaciekawione, nie agresywne, chowa się w kątku lub pod kanapą. Wołany przychodzi - lubi głaskanie, bardzo lubi. Trochę boi się być na rękach - może niewygodnie mu w wymuszonej pozycji? Ale poleżeć obok człowieka - o tak!
Ogólnie raczej leży niż siedzi - te tylne nóżki słabiutkie…
Wczoraj wieczorem chyba strach trochę ustąpił - obserwował koty, chodził trochę po mieszkaniu, całkiem ładnie przemieszczał się po łóżku - stawiał kilka kroczków bez przewracania się, potem przysiadał.
Koleżanka lekarka ludzka radzi zrobić badania w kierunku nadczynności przytarczyc - wapno i fosforany mu zbadać. Skonsultowałam z lekarzami weterynarii - na pewno warto to zrobić, ale też parathormon - bo wynik z samych tych wapni może być z  jakichś powodów fałszywie dodatni (język medyczny, nie rozumiem) - jak ma jakieś niedobory, trzeba wyrównać. Ktoś tam radzi ubretid - też skonsultowane, lekarze zastanawiają się - ciągle bardzo mało wiemy….
Na razie sprawdzamy cenę parathormonu - niedawno trzeba było w specjalnych warunkach wieźć do W-wy, koszty rosły niebotycznie…
Każda rada jest cenna, każdą warto przemyśleć - z tym, że bez konsultacji z  lekarzem prowadzącym nic kotkowi nie zrobimy ani nie podamy.
Jakieś zdjęcia i filmiki będą, słowo daję - tylko ganiam strasznie….
I „raport finansowy”
W lecznicy zapłaciliśmy 480zkł - 280zł przelewem, 200zł bezpośrednio gotówką wpłacił Pan Tomasz Z. - umówiliśmy się w lecznicy, obejrzał kotka, i bardzo zaskoczył mnie i wzruszył wysokością daru - nie spodziewałam się aż tyle.
W aptece leki i podkłady.


Druga wpłata, która mnie wzruszyła - to 5zł - nie śmiejcie się proszę ze mnie, ale to taki „wdowi grosz”, zawsze na mnie działa - ktoś, kto sam ma nie wiele - chce pomóc choć trochę, w miarę swoich możliwości. I to jest bardzo cenne - do tej pory z  rozczuleniem wspominam wpłaty 2,70zł i 3zł z groszami pomoc innemu kotu.
Jakie będą jeszcze wydatki - trudno mi określić….
Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom - bardzo pomagacie kocurkowi, dzięki Wam można dla niego coś zrobić:

Piotr Cz. Bogatynia - Trafo
100,00
Barbara B. Łódź - Trafo
100,00
Katarzyna S. Konstantynów Łódzki - Trafo
50,00
Anna M. N - Laskowo - Trafo
5,00
Anna Maria D. Garbów - Trafo
20,00
Julia K. Łódź - Trafo
20,00
Agata Matylda D. Łodź - Trafo
40,00
Maria Grażyna R. Łódź - Trafo
50,00
Izabela B. Łódź - Trafo
30,00
Arleta R. Fajsławice - Trafo
10,00
Patryk F. Łódź - Trafo
25,00
Hanna F. Warszawa - Trafo
40,00
Rafał S. Płock - Trafo
10,00
Katarzyna O. Gwarków - Trafo
40,00
Dariusz H. Pierwoszewo - Trafo
20,00
Katarzyna Anna K. Warszawa - Trafo
50,00
Tomasz Z. Łódź - Trafo wpłata w lecznicy
200,00
RAZEM
810,00



A do lecznicy trafiła kolejna chora kotka - niedługo napiszę więcej. Muffinka - bo ma związek z ta historią http://domowepiwniczne.blogspot.com/2013/04/muffin-szczesliwy-powrot.html

Trzy koty z tego miejsca już nie żyją, tylko ona została - może uda się ją uratować? Na razie mamy dla niej 100zł - od pani, która zawiadomiła o chorej kotce.
Jeśli chcecie pomóc tym kotom - - prosimy o wpłaty z dopiskiem Trafo lub Muffinka - na konto FFA Łódź 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz