poniedziałek, 12 października 2015

Wieści od Ani

Czarna Kira odeszła - w sobotę byłam w lecznicy, miała się zdecydowanie lepiej, była widocznie silniejsza, z wielkim apetytem jadła. W zasadzie mogłam ją zabrać do domu… Została na wszelki wypadek do niedzieli - bo kroplówki trzeba było podawać bardzo ostrożnie, żeby kici nie zalać - pompą infuzyjną. O 4tej nad ranem zaczęła się dusić.... nie dała rady...


Niebieski persik z tym swoim beznoskiem od tygodnia nie może pozbyć się kataru, karmić go strzykawką nie daje rady - wyrywa się, nie łyka, prędzej się go udusi niż nakarmi.... Ciągle w lecznicy na kroplówkach, antybiotyk dożylny, inhalacje.


Też w sobotę karmicielki zgarnęła z Radogoszcza przemiłego biało-rudego kocura - zabrałam go wraz z czymś z Wrocławskiej, poprosiłam o kastrację na miejscu, zabiorę od razu o dt. Kocurek po narkozie wpadł w bezdech, lekarka go reanimowała, chciała zaintubować, zaciskał krtań, nerwowo się robiło - w końcu dało radę najcieńszą rurką intubacyjną. Kocurek (już były) czuje się dobrze, bardzo łagodny, wielki miziak. Ciekawe, kto i dlaczego pozbył się go...

Obrazek * Obrazek



Na Wiankowej w niedzielę karmicielki złapały dwie młodziutkie koteczki, został do złapania jeszcze jeden kot - trudno będzie, chory, zagilany - nie je, wiec przynęta w klatce go nie nęci… A złapać trzeba, bez leczenia nie przeżyje….

Obrazek * Obrazek


Wrocławska - w sumie od karmicielki i z pobliskiego śmietnika zostało złapanych 10 kotów, na razie przerwa - czekamy na przedłużenie umowy UMŁ o sterylki, na razie w lecznicy mamy wyprzedzenie o 21 zabiegów - jak UMŁl umowy nie przedłuży, będziemy musieli zapłacić, pytanie z czego…

Czwartkowe czyli 4-6 - płeć już znana, bura kotka, bury kocurek, bialobura młoda koteczka

Obrazek * Obrazek * Obrazek


Piątkowe - srebrna kotka karmiąca sterylizowana za pieniądze, bo trzeba było szybko wypuścić do maluszków - więc bocznym cieciem, którego lecznice talonowe nie robią. Antybiotyk na ten gil pod okiem też dostała, za jakieś dwa tygodnie będziemy szukać maluszków - urodziły się w połowie września. Ciężko, bo teren nieprzyjazny, maluszki są przerzucane przez płot pod psie pyski…

Obrazek


Sobotnie - młody burasek i potężny czarny kocur

Obrazek * Obrazek


Niedzielne - młody miły buras, pewnie domowy, mam nadzieje, że wychodzący, a nie wyrzucony…

Obrazek



Maluszki podrzucone starszemu panu - przechwaliłam….. Buraskowi pogorszyło się, czarnuszek wczoraj miał 35stopni. Ani krew buraska, ani test czarnuszka nie wskazywały na najgorsze, ale wesoło nie jest. Najprawdopodobniej pierwotniaki. Oba są na kroplówkach i metronidazolu, czarnuszkowi zmieniałam butelki z gorącą wodą przez cała noc - jak się dziś czuję, możecie się domyślać. Ale nie mogłam tego zajęcia zwalić na ponad 70cioletnią p.Łucję. Za to dziś czarnuszek ma 37,5stopnia, przez cały dzień będzie co jakiś czas podgrzewany - nie chce siedzieć na butelkach, woli połazikować. I pakowany comvem. W nocy też podgrzewanie + conv - znów ja….
Zdjęcia maluszków z końca września

Obrazek * Obrazek



Na koniec coś przyjemnego - w lecznicy spotkałam Krokera, jednego z pierwszych ratowanych przez mnie kotów, maj 2006 - viewtopic.php?f=1&t=43748&hilit=kroker
kocisko ma się nieźle, ma cały czas kłopoty z wypróżnianiem, właśnie na lewatywę przybył do lecznicy, ale wygląda pięknie

Obrazek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz