piątek, 27 stycznia 2017

Kot świąteczny i s-ka - cd 4

Znów przez chwilę milczałam - ale mam usprawiedliwienie - bo:
  1. Odwiedziłam rąbieńskiego leśnego (vide blog)
    - czyli Foresta - i czwórkę jego kocich towarzyszy - jego opiekunka wraz z koleżankami z pracy podarowała naszym kotom 20kg Sanabelle! Jeden worek pojechał do dt Ninki, drugi do bałuckiego dt. Dziękujemy bardzo!!
  2. Ze Smarkatką (vide blog) i kotami Małgosi leciałam do weta, bo coś się zdrowotnie działo, a Małgosia z czterema nie da rady. W  lecznicy spotkałyśmy pięknego Vico i  jego dwoje przyjaciół (o nim nie pisałam, miał tylko ogłoszenie)
  1. Wyadoptowałyśmy Lamberta - sąsiad Patrycji znalazł go w reklamówce na śmietniku - a na jego miejsce przywiozłyśmy od Justyny z Bełchatowa tego malca pogryzionego przez psy, napiszę o nim.


  1. Zgarnęłyśmy rannego Posterunkowego (vide blog)
  2. Złapałyśmy zmarzniętego Górnika (vide blog)

I tak zeszło…
W ostatnią sobotę - 2017.01.21 - byłam z Kotem Świątecznym w lecznicy. Krwi nie badałyśmy, dostał kolejne epo, znów megace dodatkowo B12. Lekarka kręci nad nim głową, ja też… Blady jest bardzo, w brzuszku ma trochę płynu - wysiękowy? Przesiękowy? - nie pamiętam. Nie FIP-owy.
Byłam w ostrym niedoczasie, zawinęłam kota w kocyk, do samochodu, i tak wiozłam do lecznicy - nie zjadł mnie, nawet nie próbował. Albo nabiera zaufania, albo taki slaby..
Generalnie za dobrze nie jest, może w ten weekend zrobimy badanie krwi, jeśli anemia się pogłębi - to nie wiem…
Kotek trochę sobie chodzi, trochę śpi - w łóżku, trochę je - ale bardzo niewiele, za to z ceremoniałem - nie można go zamknąć z miską w kuchni czy łazience, nawet jeśli człowiek mu towarzyszy. O nie. Jego micha musi stać na środku, a on będzie powoli, z namysłem konsumował po malutkim kawałeczku - w otoczeniu reszty kotów, które usiłują wepchnąć dzioby do miski, łapkami coś podkraść, a ja odganiam.. Cieszy mnie ta ceremonia szczególnie rano, kiedy śpieszę się do pracy.
Kiedy jestem w domu, co 2-3 godziny podtykam michę - czasem cos dziubnie, czasem odwraca się i buczy. Różnych tacek i saszetek mam sporo, dostałam od Was - wielkie dzięki - ale każda smakuje tylko na początku. Próbuję z surowym i  gotowanym mięchem… Skutek zbliżony.
Pozostaje dopychanie convem, w sobotę zważyłam, teraz znów zważę - wolałbym, by nie chudł. Nadal nie widzi, albo minimalnie, nie słyszy. Ale zna już mieszkanie, porusza się swobodnie.

Czyli powolutku żyje sobie kotuś. Oby jak najdłużej - wszystko zależy od wyników badania krwi…

Stan finansów Kota Świątecznego - dzięki wielkie
2017.01.10 Agnieszka B. Łódż - 100zł
2017.01.05 Elżbieta S. i Sławomir K. Łódź - 100zł
2017.01.04 Agnieszka Maria P. Łódzź - 152zł
2017.01.03 Halina Maria F.Kędzierzyn-Koźle - 50zł
2017.01.02 Tomasz B. Warszawa - 40zł
2017.01.02 Karen A. Łódź - 50zł
2016.12.30 Anna K. Łódź - 70zł
2016.12.29 Julita W. Łódź - 30zł
2016.12.28 Anna M. Łódź - 100zł
RAZEM 692zł
Faktura - 177,50zł
Convalescence paragon - 44,60zł
Convalescence paragon - 44,60zł
Faktura - 181,03zł
Faktura - 121,01zł - 57zł to Górnik
RAZEM 568,74zł
Co prawda to o kocie staruszku, ale informacyjnie napomknę o reszcie, bo nie chcę Was zasypywać kolejnymi mailami.
Posterunkowy - cudowny bezstresowy miziak, ciągle w abażurku, żeby szwów nie rozlizał. Goi się pięknie, a kot dzielnie znosi trzy codzienne zastrzyki. Zastrzyki jeszcze 3-4 dni, zdjęcie szwów, tydzień przerwy, szczepienie - i szukamy domu.
Górnik - nie wygląda, żeby się przeziębił,. Pierwszą dobę spędził poszcząc pod kanapą, drugiego dnia wynurzył się lekko i raczył zjeść, dziś już swobodnie chodzi po jednym pokoju, nawet troszeczkę pozwala się pogłaskać. Niech się uspokoi - i też będziemy ogłaszać.


Z małym pogryzionym z Bełchatowa nieco więcej problemów - kuleje, mało chodzi, lekarka obmacała i na razie czekamy. Kopalnia u uszach to na razie pestka.
Na razie tyle…

napisała  Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz