Znów
przez chwilę milczałam - ale mam usprawiedliwienie - bo:
- Odwiedziłam rąbieńskiego leśnego (vide blog)- czyli Foresta - i czwórkę jego kocich towarzyszy - jego opiekunka wraz z koleżankami z pracy podarowała naszym kotom 20kg Sanabelle! Jeden worek pojechał do dt Ninki, drugi do bałuckiego dt. Dziękujemy bardzo!!
- Ze Smarkatką (vide blog) i kotami Małgosi leciałam do weta, bo coś się zdrowotnie działo, a Małgosia z czterema nie da rady. W lecznicy spotkałyśmy pięknego Vico i jego dwoje przyjaciół (o nim nie pisałam, miał tylko ogłoszenie)
- Wyadoptowałyśmy Lamberta - sąsiad Patrycji znalazł go w reklamówce na śmietniku - a na jego miejsce przywiozłyśmy od Justyny z Bełchatowa tego malca pogryzionego przez psy, napiszę o nim.
- Zgarnęłyśmy rannego Posterunkowego (vide blog)
- Złapałyśmy zmarzniętego Górnika (vide blog)
I
tak zeszło…
W
ostatnią sobotę - 2017.01.21 - byłam z Kotem Świątecznym w
lecznicy. Krwi nie badałyśmy, dostał kolejne epo, znów megace
dodatkowo B12. Lekarka kręci nad nim głową, ja też… Blady jest
bardzo, w brzuszku ma trochę płynu - wysiękowy?
Przesiękowy? - nie pamiętam. Nie FIP-owy.
Byłam
w ostrym niedoczasie, zawinęłam kota w kocyk, do samochodu, i tak
wiozłam do lecznicy - nie zjadł mnie, nawet nie próbował. Albo
nabiera zaufania, albo taki slaby..
Generalnie
za dobrze nie jest, może w ten weekend zrobimy badanie krwi, jeśli
anemia się pogłębi - to nie wiem…
Kotek
trochę sobie chodzi, trochę śpi - w łóżku, trochę je - ale
bardzo niewiele, za to z ceremoniałem - nie można go zamknąć z
miską w kuchni czy łazience, nawet jeśli człowiek mu towarzyszy.
O nie. Jego micha musi stać na środku, a on będzie powoli, z
namysłem konsumował po malutkim kawałeczku - w otoczeniu reszty
kotów, które usiłują wepchnąć dzioby do miski, łapkami coś
podkraść, a ja odganiam.. Cieszy mnie ta ceremonia szczególnie
rano, kiedy śpieszę się do pracy.
Kiedy
jestem w domu, co 2-3 godziny podtykam michę - czasem cos
dziubnie, czasem odwraca się i buczy. Różnych tacek i saszetek mam
sporo, dostałam od Was - wielkie dzięki - ale każda smakuje
tylko na początku. Próbuję z surowym i gotowanym
mięchem… Skutek zbliżony.
Pozostaje
dopychanie convem, w sobotę zważyłam, teraz znów zważę -
wolałbym, by nie chudł. Nadal nie widzi, albo minimalnie, nie
słyszy. Ale zna już mieszkanie, porusza się swobodnie.
Czyli
powolutku żyje sobie kotuś. Oby jak najdłużej - wszystko zależy
od wyników badania krwi…
Stan
finansów Kota Świątecznego - dzięki wielkie
2017.01.10
Agnieszka B. Łódż - 100zł
2017.01.05
Elżbieta S. i Sławomir K. Łódź - 100zł
2017.01.04
Agnieszka Maria P. Łódzź - 152zł
2017.01.03
Halina Maria F.Kędzierzyn-Koźle - 50zł
2017.01.02
Tomasz B. Warszawa - 40zł
2017.01.02 Karen
A. Łódź - 50zł
2016.12.30 Anna
K. Łódź - 70zł
2016.12.29
Julita W. Łódź - 30zł
2016.12.28 Anna
M. Łódź - 100zł
RAZEM
692zł
Faktura
- 177,50zł
Convalescence
paragon - 44,60zł
Convalescence
paragon - 44,60zł
Faktura
- 181,03zł
Faktura
- 121,01zł - 57zł to Górnik
RAZEM
568,74zł
Co
prawda to o kocie staruszku, ale informacyjnie napomknę o reszcie,
bo nie chcę Was zasypywać kolejnymi mailami.
Posterunkowy
- cudowny bezstresowy miziak, ciągle w abażurku, żeby szwów nie
rozlizał. Goi się pięknie, a kot dzielnie znosi trzy codzienne
zastrzyki. Zastrzyki jeszcze 3-4 dni, zdjęcie szwów, tydzień
przerwy, szczepienie - i szukamy domu.
Górnik
- nie wygląda, żeby się przeziębił,. Pierwszą dobę spędził
poszcząc pod kanapą, drugiego dnia wynurzył się lekko i raczył
zjeść, dziś już swobodnie chodzi po jednym pokoju, nawet
troszeczkę pozwala się pogłaskać. Niech się uspokoi - i też
będziemy ogłaszać.
Z
małym pogryzionym z Bełchatowa nieco więcej problemów - kuleje,
mało chodzi, lekarka obmacała i na razie czekamy. Kopalnia u uszach
to na razie pestka.
Na
razie tyle…
napisała Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz