opowiada Ania
W
tekście o rudej Julce napisałam, że właśnie (2018.02.08)
zadzwoniła pani z prośbą o pomoc kotu biednej sąsiadki
- panie mieszkają na Rogach, w okolicy lasu, koty są
wychodzące - to domki - i coś poszarpało kocią łapkę -
„szukam pomocy, kot od kilku dni ma mocno pokaleczoną łapkę,
nie staje na niej, płacze, sąsiadka nie ma pieniędzy na
weterynarza, pytała, powiedzieli jej 250zł za chirurgiczne
oczyszczenie…. Dzwonię wszędzie, ŁTOnZ nie pomoże, dali kilka
numerów, nikt nie odbiera, co można jeszcze zrobić? można pomóc?
Sąsiadka boi się, że jej kota odbiorą i nie oddadzą, to biedna
rodzina…”