Dziś
2017.01.10 - ostatnie relacja była sprzed tygodnia. Nie pisałam,
bo nic nowego się nie dzieje.
Strzykawka z covem, hemowet, kroplówki, trochę samodzielnego pojedzenia, raczej polizania mokrej karmy.
Strzykawka z covem, hemowet, kroplówki, trochę samodzielnego pojedzenia, raczej polizania mokrej karmy.
Kolejne
dziury po zębach w ręce, ślad od pazura pod okiem, kolejne
rajstopy podarte - bo przechodziłam zbyt blisko. O, takie np.:
Już
całkiem nieźle radzi sobie w mieszkaniu, prawie trafia do kuwet,
najchętniej siedzi na kanapie albo na łóżku.
Może trochę
odzyskuje węch - na razie interesują go buty i kapcie, pewnie
najbardziej aromatyczne. Wzrok i słuch - nada zero.
Od
kilki dni dostaje Magece - na pobudzenie, a raczej obudzenie
apetytu, i dzisiaj rano - oprócz tradycyjnej strzykawy conva -
sam pojadł podstawione pod nos, potem podszedł do innej miski i też
coś dzióbnał. Nie wiem, czy można na tym budować wielkie
nadzieje - może to tyko efekt Megace?
Oczy reagują na światło - źrenice zmniejszają się
- ale na pewno nie widzi, Na pewno też nie słyszy, być może ma
trochę węchu - bo jakoś do kuwetki trafia sam z siebie
- oprócz pierwszej wpadki na kanapie.
Trudno
sprawdzić, czy jest odwodniony, trudno dać kroplówkę -
szczypnięcie w karczek to atak z zębami i głośny krzyk. Więc
zawijam w ręcznik górną gryzącą połowę kota, i kłuje w
boczek.....
Jutro
pewnie pokażę go w lecznicy - będą obie lekarki, może krew się
pobierze? Może jeszcze coś można zrobić / podać?
Majątek
Kota Świątecznego jest całkiem spory - dzięki Wam nie musimy
się martwić o pieniążki na dalszą diagnostykę - dziękuję
bardzo. Wydatki - 222,10zł - nie wzrosły, dostaliśmy w
prezencie parę smakowitych tacek i saszetek + kroplówkę
2017.01.05
Elżbieta S. i Sławomir K. Łódź - 100zł
2017.01.04
Agnieszka Maria P. Łódzź - 152zł
2017.01.03
Halina Maria F.Kędzierzyn-Koźle - 50zł
RAZEM
z poprzednimi 592zł
A
z innych informacji?
W
sobotę pojechała do domu dzikawa lwica Elza Warszewicka - do
krajana z Afryki, egipskiego mau Ozyrysa. Wiadomość z wczoraj
- Ozzy koleżanki nie zauważył, koleżanka dała się wygłaskać,
pomruczała, Trzymajcie kciuki, by kociska się zaprzyjaźniły.
A
w czwartek chyba zawiozłam czarnego Cykorka-Salema do dymnej
schroniskowej panienki - panienka najpierw dała kotkowi po nosie,
potem się przymilała. Rezultat? Dwie noce nieprzespane, bo koteczki
się bawiły. Tu chyba kciuków nie trzeba?
I
nóweczka - wyrzucona na mróz burasia z białymi łapkami…. Na
razie po wizycie w lecznicy - odpchlenie, odrobaczenie,
szczepienia, książeczka zdrowia. Więcej o niej wkrótce.
Sławka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz