Leje dziś.
Jam oczywiście parasolką nie skalałam się. Jak ta błyskawica, suchą nóżką chciałam przebiec drogę do pracy. Jeszcze leśniaki zaliczyć, kotłownię, market i teren Szalonejkarmicielki.
Znów tam podkarmiam koty. Pocztą pantoflową wiem, że jeden z nich miał poważny wypadek. Wzięły go do domu. Zero weta, zero prośby o pomoc. Poprosiły o nią Ankę, jak go... wypuściły ułomnego, bo chciał wyjść i tydzień nie przychodzi.
Znów tam podkarmiam koty. Pocztą pantoflową wiem, że jeden z nich miał poważny wypadek. Wzięły go do domu. Zero weta, zero prośby o pomoc. Poprosiły o nią Ankę, jak go... wypuściły ułomnego, bo chciał wyjść i tydzień nie przychodzi.