Pytacie
o Kota Świątecznego - już trochę więcej o nim wiem, ale nadal
nie wiem, czy uda się go odchuchać…
Nadal
karmię strzykawką i convalescence - nie jest to najlepsze
rozwiązanie, bo dostaje jeść wtedy, kiedy jestem w domu…. No i
to karma wysokobiałkowa, a on ma przekroczone parametry nerkowe,
trzeba z białkiem ostrożnie. Sam trochę poje saszetki, muszę
pilnować, by inne koty mu nie wyjadały. Na raz - może 1/3
saszetki… Drobno pokrojonego mięska też poje. Z pilnowanie miski
(inne koty) jest lekki problem - jeśli jestem zbyt blisko, kot
buszy i nie je. Zbyt daleko - nie odgonię konkurencji wsadzającej
nochale i łapki do miski.
No
i kroplówki - ostrożnie, bo anemiczny, i hemowet - no bo
anemiczny.
Przed
Sylwestrem kupiłam 5 saszetek conva, próbki suchej karmy podarowano
w lecznicy. dwie buteleczki odżywki dla nerkowców dostałam od
mojej kroplówkowanej kotki, ale nie smakuje mu ta odżywka, też
pakuję strzykawką. Kroplówkę 500ml + oprzyrządowanie kupiłam,
dwie 250g kroplówki dostałam. I tak sobie powolutku próbujemy…
Kot
trochę chodzi po domu - niewiele, więcej śpi, budzony na
karmienie. Trafia do kuwetki, trafia do miski z wodą, wchodzi na
kanapę, na łóżko - raz nawet zastałam go na parapecie...
Boi
się dotknięć, próbuje gryźć nie na żarty - nadal jest
obolały, choć mam wrażenie, że nieco mniej. A może zaczyna mi
ufać? Kuleje na przednią łapkę - ale też mniej wyraźnie,
Nakrywam go ręcznikiem, biorę na ręce, trochę krzyczy -
ostrożnie (zęby!) głaszczę po główce, żeby się uspokoił, i
tak karmię. Je dość chętnie - pierwsze 20ml, potem protestuje,
twardo pcham drugą porcję - bo kolejne karmienie dopiero, jak
wrócę z pracy…. Zwymiotował chyba tylko raz - mięsko za grubo
pokrojone było.
Z
kroplówką większy problem - nie można dotykać karku, tego
miejsca, gdzie się kota łapie za skórkę, głaskać tam też nie
można. Więc ręcznik na główkę, trochę trzeba docisnąć, i
igła poniżej łopatek.
Ułożony
obok człowieka zasypia, ale każdy ruch wywołuje buczenie, ruch
energiczniejszy - próbę gryzienia. Ułożony NA człowieku
prostuje łapki i zasypia, ale też buczy i warczy - jw.
Oczy
reagują na światło - źrenice zmniejszają się - ale na pewno
nie widzi, Na pewno też nie słyszy, być może ma trochę węchu -
bo jakoś do kuwetki trafia sam z siebie - oprócz
pierwszej wpadki na kanapie.
Nikt
go nie szuka. Chyba jednak wyrzucony na święta...
Ale
dzięki Wam kotek ma środki na leczenie i jedzonko - dziękuję
bardzo
2017.01.02 Tomasz B.
Warszawa - 40zł
2017.01.02 Karen A.
Łódź - 50zł
2016.12.30 Anna K.
Łódź - 70zł
2016.12.29 Julita W.
Łódź - 30zł
2016.12.28 Anna M.
Łódź - 100zł
RAZEM
290zł
Na
razie wydane
Faktura
- 177,50zł
Convalescence paragon
- 44,60zł
RAZEM
222,10zł
Do
zapłacenia jest jeszcze ta kroplówka 500ml z wlewnikiem, hemovet, i
jutro mu kupię kolejne 5 saszetek conva.
Żeby
tylko sam zaczął porządnie jeść - szczególnie suche, stoi w
misce cały czas…
I
dobra wiadomość od kota Boksyta - obecnie Putka. Przypomnę -
pięknego, młodego rudego pingwinka ktoś latem wyrzucił w
okolicach Boksytowej, w listopadzie przemarznięty trafił do nas.
Szybko znalazł dom z dwójką fajnych chłopaków i piękną kotką.
Na
początku było tak:
„Kocurro został
na stałe mianowany Putkiem :)
Pierwszą noc
siedział zamknięty z kuwetą i żarciem, drugą noc już zostawiłam
otwarte - chodził i zwiedzał. Teraz siedzi pod moim łóżkiem
(zmienił pokój), chłopcy się bawią w tym samym pokoju.
Ładnie je,
załatwia się do kuwety, jeszcze się nie dał pogłaskać.
Ale wszystko w
swoim czasie :)))
Pozdrawiamy :)
A
przed Nowym Rokiem dostałam niego wiadomość i zdjęcie Putka
„proces adopcji
i adaptacji możemy uznać za zakończony :)
Boksyt (vel Putek
albo Rudy) czuje się jaku siebie w domu, z Newą jakoś się
dogadują.
Ulubione miejsce
to ostatni schodek na piętrze: siedzi i obserwuje towarzystwo, a jak
przechodzimy, to łapie pazurami za stopy jak mały kociak. Wreszcie
zdecydował się dołączyć do Rodzinki, jest super :)))
Pozdrawiamy
Świąteczno-Noworocznie
Ewa, Julek,
Wojtek, Newa i Putek :)))))”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz