Kolejny
poniedziałek - 2017.01.30 tym razem.
Dziadziuś
je - nadal z opisanym wcześniej ceremoniałem, ale je. Weekend
nieco chora siedziałam więcej domu, wiec częściej podkarmiałam
- jadł.
Co prawda tylko surowe mięsko, ale jadł.
W
piątek było badanie krwi, w niedzielę kolejna wizyta - tak
trochę na wyrost, bo głównym celem było podanie epo,
teoretycznie mogłam sama, ale to w dziwnych strzykawkach, wolę, by
fachowa ręka podawała.
Przy
okazji omówiono wyniki - bo leukocyty spadły z 34 na 29,
erytrocyty wzrosły z 3,69 na 4,02, ale hemoglobina i hematokryt
w dół z 5,2 na 4,5 i z 18,4 na 17,3.
Kreatynina
z 2,2 na 1,66, za to mocznik z 109 na 224. A płukać go nie można
- za duża anemia… Pozostałe wyniki niektóre pozbliżały się
do normy, niektóre niekoniecznie. Jeszcze coś doktorka mówiła,
ale tylko tyle zapamiętałam z medycznych wywodów….
Doktorka
pracowicie kota obmacała, ostukała, wygniotła - bardzo spokojnie
zabiegi znosił - i powiększonej wątroby się dopatrzyła. Trudno
było cos wymacać, bo brzuszek jak balonik, choć kot na czczo, ale
zrobiła, co można. Dużej ilości płynu się nie dopatrzyła.
Więc
w zasadzie powodów do radości brak. Tyle że leczy się kota, a nie
wyniki - a kot ma nosek nieco różowy, samopoczucie też
lepsze - jest aktywniejszy, mruczy, no i je. I to porcje,
które moim zdaniem są całkiem spore.
I
więcej „produkuje” - a ponieważ produkcja jest niezbyt
uformowana, do leków (megace, B12, hemowet) dołączamy
nifuroksazyd.
A,
i już na stałe zajął chyba honorową kocią miejscówkę - na
poduszce obok mojej poduszki. Jeśli jest tam inny kot - Dziadziuś
po prostu układa się tak, by go zepchnąć.
Skarpeta
Dziadziusia na dziś
Wpłaty
RAZEM - 692,00zł
Faktury +
convalescence było - 567,78zł
Faktura ostatnia
- 157,00zł
RAZEM
725,74zł
Z
dobrych wiadomości - do domu pojechał Miaukun Połamaniec (vide
blog), jeśli nie zje 17letniej suni - zostanie. Pierwszy wieczór
spędził pod kaloryferem, ale już je, pije i kuwetkuje. Sunię
omija - trzymajcie kciuki. Bardzo się niepokoiłam, dzwoniłam już
po kilku godzinach, i dziś dostałam zdjęcia z domu (dziękuję) -
chyba mu dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz