czwartek, 11 kwietnia 2013

Szarak - kot skazany

opowiada ansk

Podobno pojawił się niedawno...
Podobno jest dziki.... 
Piszę podobno, bo coraz trudniej wierzyć mi ostatnio w ludzkie słowa... 
W każdym razie – przyjmijmy, że pojawił się niedawno, czyli kilka tygodni temu na balkonie. 
Typowe blokowisko, mieszkanie na parterze, w mieszkaniu koty wychodzące, więc i ten wchodził i wychodził. Dawał się głaskać... 
No i kilka dni temu przyszedł jakiś dziwny-z niesymetrycznym tyłem, kulejący, nie chciał jeść, chował się po kątach. Na lekarza pieniędzy nie ma, kot do kontenera nie chce wejść, więc telefon. 

środa, 10 kwietnia 2013

Muffin - szczęśliwy powrót

opowiada ansk
O syjamowatym kocie pojawiającym się w przyblokowym ogródku przy Urzędniczej i w ruinach starego browaru przy Sędziowskiej wiedziałam co najmniej wczesnej wiosny 2011 - od Patryka i Eweliny, którzy adoptowali von Kafla. Kot pojawiał się nieregularnie, wyglądał nieźle, może czyjś wychodzący? Chętnie zjadał zrzucane z balkonów albo podane na miseczce pożywienie, może łakomy? Próbowałyśmy go łapać z mamą Patryka, ale ona stawiała na kota wychodzącego i nie chciała komuś kraść, ja, jak zwykle w biegu…
W sierpniu ściągałyśmy kociaki z dachu ruiny przy Sędziowskiej wraz z państwem P. dokarmiającym te kociaki. Akcję obserwowała kolejna karmicielka, p.L. - pochwaliła się dokarmianiem syjama, ale pomóc w łapaniu kategorycznie nie chciała - to jedna z moich „ulubionych” wyjątkowo opornych karmicielek. Tzn zgadza się na sterylki i kastracje, ale żeby pomóc łapać, nie nakarmić kotów przed łapanką albo zawiadomić o nowym - o nie, ona nie jest od tego.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Myszka

 Opowiada ansk

Myszka staruszka, kulejąc na tylne łapki i powłócząc resztką ogonka jesienią 2009 przyszła do garażu starszego pana, po miesiącu jakoś się pozbierała, za to pan musiał iść do szpitala. Rodzina zajmie się domowymi zwierzakami, ale kot garażowy poradzi sobie sam… Więc jest u mnie od 2009.12.22. Myszka jest po operacji ząbeczków i przepukliny, ma 2/3 ogonka, w dodatku złamane w dwóch miejscach, krótki pękaty kadłubek i krótkie krzywe nóżki. Nie lubi kotów, boi się ich, za to uwielbia ludzi - takiego pieszczocha nie spotkałam. Jednocześnie to paskuda (z urody) i pokraka - z figury. I wredota - warczy i próbuje lać inne koty, w tym ponad 2x większego Kafla - jeśli ma człowieka za plecami. Mnie też karci, bo pogłaskałam nie tak.

MACIUŚ I FILINKA - historia prawdziwa

Opowiada ansk

2012.04.22 - wielki niegdyś zakład pracy, teraz prawie opustoszały. Puste hale, mały ruch, cisza i spokój, prawie sielanka.. I w te „sielskie” warunki trafiają wyrzucane z domów zwierzaki… W dawnym biurowcu jest przychodnia lekarska, dwie starsze Panie korzystające z niej półtora roku temu zaczęły karmić Macieja - domowego kocurka, który podszedł do nich płacząc i żebrząc o jedzenie.. Panie mieszkają daleko, zdrowie nie pozwala na codzienne przyjazdy. Więc co dwa dni Maciek je do syta, w pozostałe musi radzić sobie sam. Od wakacji nie jest sam - towarzyszy mu maleńka sunia, Filinka. Spotkał ją podobny los - też wyrzucono ją z domu… Szczuplutka, maleńka sunia spragniona jakiegokolwiek towarzystwa i ciepła przywiązała się do Maćka, nie odstępuje go na krok. Dzięki niemu przeżyła zimę, dzięki niemu nie umarła z głodu.. Bo przytulali się i ogrzewali w mroźne noce, bo z nim przyszła do karmicielek, bo on wystraszonej kruszynce pokazał, że te Panie nie robią krzywdy….