opowiada Ewa
- o9.o2.2o14
o
9:oo przekroczyłam
próg szkoły
młodzi
już
byli
od
razu poszłam
do Pana
Inżyniera,
co by zgodę
uzyskać
na wyniesienie ze szkoły
ciężkiego
sprzętu
zgodę
dostałam
sprzęt
(młot
udarowy, wlieelki młotek
i ossstry przecinak)
zapakowaliśmy
i pojechaliśmy
młodzi
od razu zabrali się
do pracy
przeskoczyli
ogrodzenie
obeszli
budynek i znaleźli
dwa miejsca gdzie zamurowano dziury
dziurę
drugą
i dziurę
trzecią,
która schowana była
przed moim obektywem
dziura
trzecia
dała
się
rozwalić
celnym kopem - zdjęć
nie ma, a szkoda, te celne kopy musiały
być
bardzo fotogeniczne!
dziura
trzecia
pewnie była
robiona jako ostatnia i Panowie
Murarze
już
siłki
nie mieli...
dziura
druga
natomiast wymagała
trochę
więcej
pracy
w
tym budynku młot
udarowy nie był
potrzebny
młodzi
przenieśli
pod inną
ścianę
tam
była
do zrobienia dziura
pierwsza
a
tymczasem Jola
zdecydowała,
że
Pańskie
oko konia tuczy
i...
po
czem poszła
zobaczyć
zmagania młota
udarowego z dziurą
pierwszą
po
czem poszła
obejście
skontrolować
a
tymczasem ja poszłam
do Jolinej
komórki po budkę
i polarki
Joli
zostawiłam
aparat
a
oto rezultat kontaktu muru z młotem
udarowym, w wyniku którego powstała
dziura
pierwsza
proszę
zwrócić
uwagę
na artystycznie wykonane obramowanie dziury
pierwszej
wróciłam
z budką
i polarkami
podałam
Joli
majdan przez płot
Jola
ustawiła
nową
budkę
w:
po
czem sprawdziła
wszystko czy jest jak należy
w starej budce
młodzi
płot
przeskoczyli
Jola
skorzystała
z drabiny
potem
nastąpiły
podziękowania
potem
się
rozeszliśmy
-------
brama
do tego pustostanu została
jakiś
czas temu zamknięta
na głucho
było
to ulubione miejsce dla mieszkających
inaczej
teraz
i Jola
i koty będą
miały
spokój
-------
...
mry!
----------------------------
cd.
o tym jak to..., czyli PLAN
- 1o.o2.2o14
z
tego co mi dziś
Jola
powiedziała
przez telefon, to ta kotka na śniadaniu
się
odliczyła
odliczyły
się
też
koty, którym Jola
wrzucała
jedzenie przez zabitą
płytami
bramę
od strony ul. Nawrot
tamte
koty mają
znów możliwość
przechodzenia przez spalony pustostan dzięki
Dziurze
Pierwszej
zrobiłam
Wam plan
...
mry!
z relacji Joli: kiedy Ewa poszła po domek i polary, a Jola - ustawiać nowy domek, kotka odważyła się wyskoczyć z dziury (2 lub 3). Początkowo biegła na oślep, przerażona. Rozbiła się o mur, o drzewo, ale w końcu wskoczyła po tym drzewie na dach i schowała się... Biedna, od środy była zamknięta, pięć dni!
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście, że karmicielka zauważyła jej nieobecność, skojarzyła z zamurowanym pustostanem i dała znać!
Ewa, Jola i cała EKIPA - jesteście WIELCY! Uratowaliście zycie tej biednej kotce! :-)
Piękna akcja - szacun
OdpowiedzUsuńNiestety, dopytałam Jolę - kotka na razie jeszcze się nie pokazała na karmieniu, jest zbyt przerażona. Ale Jola zostawiła sporo suchej karmy w dostępnych miejscach, więc miejmy nadzieję, że coś je.
OdpowiedzUsuńZa to Jola widziała, ze z dziur korzystają już chetnie inne koty, które w ten sposób dochodzą do pozostawionej w środku karmy i trochę cieplejszych miejsc.
Najpiękniejsze jest to , że są młodzi chętni do takich akcji - to dobrze prognozuje , Jolusia w desancie jest niezrównana . Reportaże z akcji Joli i Ewy-Mrau są ciekawsze od przygód Indiana Jonesa , Czekamy na ciąg dalszy .
OdpowiedzUsuńZapomniałam uzupełnić informację o uwolnionej kotce - kotka normalnie przychodzi na karmienie, a mieszka... w pustostanie, w którym wcześniej była zamknięta. Korzysta z dziury jako z drzwi i widocznie uważa, że miejsce jest bezpieczne, bo w razie czego przyjdą Kocie Anioły i ją uwolnią :-)
OdpowiedzUsuń