W niedzielę wieczorem koteczka obwąchała
talerzyk z jedzonkiem -
filet z indyka, kurze serduszka, kiełbaska, szyneczka, gourmecik. Miałam wielką nadzieję, że coś zje, nawet liznęła
tego indyka, może ze dwa strzępki zjadła
- ale to jeszcze nie to….
Poniedziałek bardzo rano - po
kolejnej kroplówce z talerzyka jw. polizała gourmeta - ale
nie zjadła, no, może tyle, co na języczku się zaczepiło. Ale odniosłam wrażenie,
że jest nieco żywsza, np. uciekała
- łapałam ją na kroplówkę.
Może…
Oby….
Dziś wraca do lecznicy na dalsze płukanie. Kciuki
bardzo potrzebne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz