sobota, 21 grudnia 2024

Zgredek, Bogusz - smutno, ale…

 


Często od ogłoszenia się zaczyna - ja już kotów nie biorę, naprawdę mam za dużo, z adopcjami psychicznie coraz gorzej sobie radzę…

Więc na ww ogłoszenie nie zareagowałam. Jest ogłoszenie, mnóstwo ludzi czyta. Mnóstwo… Po kilku dniach kot trafił do Natalii - autorka postu złapała, chwała jej za to. Kot przez kogoś był karmiony - szkoda, że karmiciel nie zareagował na stan kota…

O tym, że zgarnęła go Natalia dowiedziałam się przypadkiem po kilku dniach - kiedy musiała go odebrać z lecznicy i gdzieś ulokować. Mam słabość do starych dzikusków - wzięłam. Wyniki w normie. Jakoś początek września 2024.

Najpierw do klatki, jak okazało się, że normalnie je i kuwetkuje - wypuściłam. Zamieszkał za kanapą, wychodził do miski na kolację, zaokrąglił się, futerko przestawało być takie koszmarnie zrudziałe, sypiał na kanapie albo fotelu - dotknąć się nie dał, a ja nie ganiałam - dzikusek miał spokojnie dożyć w cieple i z pełną miską.


Poniższe zdjęcia ze środka października i środka grudnia:

Cieszyłam się, że przychodzi do łóżka - że zaczyna się oswajać. Ale kiedyś któregoś dnia nie przyszedł na kolację - zaniepokoiłam się, Złapałam - jakby trochę schudł. Nakarmiłam, dałam kroplówkę podskórnie, obejrzałam - jakby żółtawy. Rano do weta… Odszedł po dwóch dniach. Co to było? Może starość, może jakiś nowotwór…

Smutno…


Bogusz - kolejny dziki staruszek. Spiralne złamanie łapy, karmiony przez piwniczne okienko nie wychodził dalej. Piwnicę zamknięto, kot został - dal się w końcu złapać, ale co dalej? Zabrałam - grudzień 2023. Klatka, potem rezydował pod wanną albo za kanapą, czasem widziałam jak ślizgiem wiał przede mną. Zdjęcie z kwietnia 2024:



Odtworzyłam obudowę wanny, widuję go częściej - 2024.12.18 coś mi się nie spodobało. Wet, wyniki krwi niby ok, ale chudy i blady. Klatka, różne miski, słabo je. Dałam recovery - strzykawką. Warczał, protestował, gryzł - zjadł 40ml za strzykawki, potem jeszcze trochę z puszki. No i karmię dzikiego kota strzykawką… Nie wiadomo, co mu jest, może nie lubi mięsa, a ja ostatnio mało puszek daję a dużo mięsa? Zobaczymy.


Majzel - chyba mój najstarszy kot, za to oswojony. Tekst „Obiecanki cacanki”.

Zgarnięty w lipcu 2021, już wtedy był bardzo stary. Z pysia wygląda tak samo, ale kręgosłup wychodzi na wierzch, mięsnie zanikają, tarczyca, serce, nadciśnienie, nerki, coś rośnie w uszkach… Gubi białko. I demencja albo starcze kaprysy - chcę do kuchni, coś zjem. Pół łyżeczki i dwa groszki. Wychodzę, a może nie? Może jeszcze groszka? Najważniejsze jest miejsce na mojej poduszce, o którą walczy z drugim dziadkiem, Krecikiem. Zdjęcia dzieli 20 miesięcy…



Ale bywa też inaczej - Kulka z tekstu „Zrobiona w kota”.

Chora, wychudzona bida z zimy 2017 w 2018 zmieniła się w tłustą kulkę. Nadal dzika i agresywna, prawe oko nadal kaprawe, ciągle rzęzi, czasem kicha - nieusuwalne ślady po chorobie. Śpi na moim łóżku, sprawdza, co mam na nocnym stoliku.



Nabytki z lata 2024 - Anilanka. Od niej - no chora - zaczęła się akcja opisana w tekście „Maraton” - tam, gdzie pewna karmicielka straszyła mnie pobiciem. Zdjęcie Anilanki z lipca i dla porównania aktualne - charakterologicznie Kulka bis, tylko ze mną nie śpi.



I również letnio-lipcowy Gandalf - „Gandalf - czyli skąd brać koty”. Od początku był średnio dziki, a przynajmniej mało agresywny. Jakiś czas mieszkał za kanapą, potem na kanapie, warczał przy głaskaniu, teraz próbuje mruczeć. Upasł się.



Upasł się również Puck - szkielecik, pamiątka znad morza przywieziona przez przyjaciół. Przylepa. Właściwie i Gandalf, i Puck mogłyby mieć swoje domy, ale musiałyby to być domy specjalne… Może ktoś z Was?



To nie wszystkie koty pod moją opieką… Nie wiem, czy nie trafi do mnie kolejna dziczka - tym razem z raną… Może tylko na czas leczenia… Na razie jest w lecznicy.



I to chyba tyle na dziś - miało być trochę optymistycznie, bo chciałam pokazać wiadomości od kotów ostatnio wyadoptowanych, ale to chyba w kolejnym tekście?

I jeszcze o tych, które są i już będą u mnie.

I jeszcze kolejne „maratony”, czyli relacje z sierpnia i września, bo potem chyba spokojniej było. Napiszę, najwyżej nie przeczytacie.

Jak zwykle - bardzo poproszę - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - łódzkie koty.


3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. najprościej przez fb, była ikonka obserwuj, ale właśnie czytam, że coś się stało z bloggerem. Postaram sie to naprawić jeszcze w tym roku. Przepraszam

      Usuń
  2. albo wpisać : I KTO TU MRUCZY - i już :)

    OdpowiedzUsuń