2018.11.23,
piątek wieczór - dzwoni Jola, sąsiadka z osiedla:
- Aniu,
tu na parkingu pod samochodami płacze kot, czarny, boi się
podejść.. Trzeba go złapać, zamarznie..
- Jestem
poza Łodzią, będę za jakieś dwie godziny. Może Animal Patrol?
Tylko oni go nie złapią, najwyżej zabiorą. Podjadę wracając,
może będzie.
Nie
było go, nic dziwnego, ciemno, zimno.
2018.11.24,
sobota - mam koci kurs do Lutomierska, rano idę poszukać - kota
nie ma, jest pusty pojemnik po jedzeniu i drugi, z zamarznięta wodą.
Kota brak, kiciam - nic. Zostawiam saszetkę. Wieczorem i w
niedzielę podobnie. Jola nie dzwoni - czyli nic nowego nie wie.
2018.11.26,
poniedziałek - kolejne ogłoszenie. Czyli kot jest. Kontaktuję
się z autorkami. Jedna z nich widuje kota rano po drodze
do pracy, około 8mej. Pora nie dla mnie, już muszę siedzieć za
biurkiem. Pozostajemy w kontakcie, pani będzie podkarmiać, niech
się trzyma miejsca.
2018.11.28,
środa - jakoś w ciągu dnia udaje mi się podjechać, rozmawiam
z panem z pieskiem, wskazuje blok, gdzie kot właśnie
pobiegł, pod blokiem pan grabi liście - a tak, kot jest tu
codziennie o 7mej, ktoś przez okno zrzuca mu chrupki. Miejsce, gdzie
kiedyś karmiła koty p.Łucja - zaciszne w załamaniu bloku,
„zadaszone” balkonem. Pokarmię kilka dni, przyzwyczai się,
potem klatka łapka.
2018.11.29,
czwartek - 7ma rano, idę z miseczką, kot miaucząc przybiega,
podchodzi blisko, ale dotknąć się nie daje.
2018.11.30,
piątek - znów 7ma rano, czeka na mnie, dobra, stawiam klatkę,
odchodzę na bezpieczną odległość - za daleko, jak się za
chwilę okaże, bo kot łapie się w klatkę, chwilę miota i zanim
dobiegnę, wyłamuje pręcik i wieje… Fatalnie, bo w sobotę
mam jechać po tę szylkretkę uciekinierkę wakacyjną (pisałam,
cudem złapana), a klatka rozwalona, no i drugi raz nieprędko się
złapie. Nic, trzeba karmić, przyzwyczajać i czekać.
2018.12.01,
sobota rano - jest, czeka - ale na pustej, ogrodzonej solidnym
płotem działce na przeciwko miejsca karmienia. Płacze, widać
głodny - ale bardzo ostrożny, do jedzenia podchodzi po moim
odjeździe - zawróciłam i sprawdziłam. No i co rano to samo -
karmię, leci jeść dopiero, kiedy odjadę.
2018.12.03,
poniedziałek wieczór - telefon - pani z bloku, siedzą z panem
z tegoż bloku koło kota, głaszczą go, ale nie mają kontenera…
Jechałam ze swoim zwierzem do lecznicy, zatrzymałam się -
chciałam podejść, zwiał. Zapamiętał mnie i woli trzymać
dystans… Umawiamy się, że ja karmię rano, pani albo pan
wieczorem, chodzą wieczorem z kontenerkiem, może uda się go
zapakować. Ostrożnie - niech mają na uwadze, że kot posiada
zęby i pazury. Jeśli nie - za jakiś czas klatka-łapka.
2018.12.04,
wtorek późne popołudnie - dzwoni pan K., który przy swojej
firmie karmi koty, znamy się od lat, razem z p.Łucją
sterylizowałyśmy te koty, od niego był w grudniu 2016
Kot Świąteczny, potem czarna kotka z niewydolnością nerek -
tylko do lecznicy pilotowałam, na Retkinię, tak prosił. No więc
dzwoni pan K, czarny kot płacze pod blokiem. Kolejny czarny, szlag.
Kieruję do Wioli - Retkinia, za moment dzwoni Wiola - ty, ten
kot jest na Wspólnej! Jak na Wspólnej, jak gość z Retkini? Do
pana K. - tak, kot na Wspólnej, pan K. tam mieszka, na Retkini to
rodzina, która się nerkową kotką zaopiekowała. Kamień z serca,
że to ten sam, a nie kolejny czary kot. Jestem w pracy, mogę tylko
skontaktować pana K. z pozostałymi ‘polowaczami” na kota - co
czynię.
Zabrałam,
3 minuty przez zamknięciem wpadłam do lecznicy - dziękuję P.Dr
za cierpliwość. Chipa brak, kastrat jakieś 7-8lat, paszcza do
remontu, na razie antybiotyk, by wyciszyć stan zapalny, za kilka
dni morfologia, biochemia i sanacja paszczy. Oczywiście odpchlenie i
odrobaczenie.
Kocisko
bardzo łagodne, bardzo przerażone i rozpłakane. Popiskiwał całą
noc, rano też się żalił na zły los - trzeba mu szukać dobrego
domu, raczej ktoś go wyrzucił niż zgubił - trzymał się
jednego miejsca, podchodził do ludzi, gdyby właściciel chciał
znaleźć - znalazłby bez problemu.
Zdążyłam
jeszcze odebrać tę wczoraj opisywaną burobiałą niedzielną
koteczkę po sterylce - i tu uwaga - kotka bez naciętego uszka,
z dużym brzuszkiem, na wszelki wypadek zrobiono usg, które nie
wykluczyło ciąży. Więc najpierw szukano blizny, a potem
trzech lekarzy kolejno grzebało w kocim brzuszku - macicy nie
znaleziono, kotka była wcześniej wysterylizowana. Czyli opowieści
o usg pokazującym, czy kotka wysterylizowana, czy nie - trochę
miedzy bajki radzę włożyć, nacięte uszko lepsze.
A, i
jeszcze podrzuciłam małą styropianową budkę na podwórko
starszej pani, wcześniej ja naprędce produkując przy pomocy
kolegi.
Dziś
muszę oddać kontenerek kocurka, nie bardzo wiem, komu, zamieszania
trochę było i pogubiłam się.
Oto
wczorajsza Pszczółka, jeszcze nieco znarkotyzowana, i dzisiejszy
Oktawian:
Puenta?
Jeszcze nie ma, będzie, jak oboje znajdą domy.
A
na razie - fajnie jest, że tyle osób zauważyło (i usłyszało)
jednego zwyczajnego kota, że nie tylko zauważyło i gdzieś
zgłosiło, ale czynnie postarali się mu pomóc, zresztą bardzo
skutecznie. Takie kocie pospolite ruszenie. Sąsiedzi z mojego
osiedla - przywracacie wiarę w ludzi. Dziękuję Wam.
Jeszcze
prośba o pomoc finansową - bo miasto co prawda ma pilotażowy
program leczenia kotów wolnożyjących, ale nie wchodzi w to
porządkowanie paszczy. No i wolnożyjący to on nie jest… Oddać
do schroniska - szkoda…
Pomożecie?
Jeśli tak, to 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For
Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 -
dopisek - czarny ze Wspólnej.
W
szukaniu domu też pomóżcie - naprawdę fajne koty - oba-dwa .
Quality articles is the main to interest the useds to go to see the website,
OdpowiedzUsuńthat's what this website is providing.
Bardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe podejście do tych pupili i muszę powiedzieć, że ja dlatego je cenię. Odpowiada mi także wiedza o rasach kociaków https://abc-kot.pl/rasy-kotow/ gdyż wiem, że jest ich cała masa. W końcu kto z nas nie lubi takich słodkich kotów.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, iż praktycznie wszystkie kociaki są bardzo fajne i ja większość z nich uwielbiam. Mimo wszystko najbardziej zapadła mi w pamięci rasa kociaka bengalskiego https://abc-kot.pl/kot-bengalski/ która jak widzę, wygląda całkiem ładnie. Moim zdaniem to będzie kolejny kociak którego przygarnę do siebie do mieszkania.
OdpowiedzUsuń