piątek, 21 stycznia 2022

Nie zdążyłam…


Obiecałam napisać o kotach, którym pomóc nie zdążyłam…

Ale najpierw o tej, na którą patrzę z ostrożnym optymizmem - o czarnej kotce z  ulicy z nowotworem. Jakoś na początku stycznia 2022 zadzwoniła P.Teresa, że jedna z kotek ma ogromną ranę na plecach. P.Teresa już sama nie karmi, zdrowie nie pozwala, ale karmią koleżanki, a sama p.Teresa to jedna z wzorcowych karmicielek - wszystkie koty sterylizowane, pisałam o tym w tekście „Trochę optymizmu 2”.

No więc zadzwoniła, obiecałam pomóc, panie miały kotkę złapać - złapały, w  poniedziałek 2022.01.10 kotka trafiła do lecznicy. Wiem, że mocno krwawiła z guza.

Zawsze próbujemy - guz duży, ale nie związany z głębszymi tkankami, problemem bardzo poważnym jest anemia - nie mam fotki wyników, ale tylko 2,5 mln erytrocytów. Test na białaczkę negatywny, rana krwawiła, mogła ta anemia być skutkiem wykrwawienia. Pozostaje czekać.



Pierwsze dni kotka w lecznicy, kroplówki, karmienie strzykawką, generalnie zbyt słaba, by mi ją wydali…

Potem u mnie - obserwacja, czy je i ile je, cachexan, by jadła. Plus steryd + antybiotyk. I albo cachexan przedozowałam i kotka się przejadła, albo coś zaszkodziło - cały dzień wymiotów. Kolejny dzień głodówki - boję się podać ten cachexan, boję się nie podać… Kiedyś było convalescence, teraz recovery - ale nie chce, wypluwa. Z tabletkami też problem, rozpuszczonymi pluje, do pysia nie włożę - zębów jeszcze trochę ma i używa. Niby dość łagodna, ale czy to charakter, czy skutek anemii?

W nocy popłakuje, demoluje klatkę - niby drobiazg, sprzątnąć można, ale miesza jedzenie ze żwirkiem - i nie wiem, zjadła czy nie.

Kołnierz zmieniłam na kaftanik, osłania szew, a kici wygodniej.



I czekam…

2022.01.18 - kontrolne badanie krwi - wg lekarki rewelacja, czerwonych 4,7 mln, reszta też bliżej normy. Wysokie białe - ale po operacji to normalne.

Odstawiamy steryd, za tydzień kontrolna morfologia - musimy wiedzieć, czy te krwinki odbudował organizm, czy steryd. I ostrożnie planujemy zrobienie ząbków - pierwszej operacji nie można było rozszerzyć, kotka nie przeżyłaby dłuższej narkozy.



To był ostrożny optymizm. Teraz w dół - smutna rzeczywistość - Clerc, kot z Urzędniczej, vide „Spychotechnika”. Grudzień 2019, kot w tragicznym stanie… teraz też jest bardzo źle… Popatrzcie na zdjęcia - grudzień 2019, luty 2021 i aktualne… Buzia znów chudziutka i trójkątna, brzuszek coraz większy - chłoniak… Ciągle ma apetyt, ciągle czeka na swoją miseczkę wystawiając główkę zza telewizora, ciągle wyleguje się na kanapie… Ale już wiemy… Były badania, usg - widać coraz większe węzły chłonne… Pozostały sterydy…



I znów w górę - Kulka ze Rzgowskiej, tekścik „Zrobiona w kota” - zdjęcie strzępka kota z lutego 2018 i aktualne zdjęcia kociej kuli. Oczko zostało kaprawe, dzikość i charakter wredny - ale nie wygląda na niezadowoloną z lokalu.



Czarny z działek przy Plantowej - nie je, nie zamyka pysia, łapany przez kilka dni w czerwcu 2021, w końcu dał się zamknąć i złapać w altance karmicielki z lekką demolką. Kreatynina 5,9, walczymy. Po tygodniu kroplówek udało się ją zbić na 2,3, ale chyba nie nerki były najistotniejszym problemem - nie jadł… Nie udało się… Po prostu któregoś dnia się nie obudził…



2021.12.07 - bura Bida z Pabianickiej - chyba najtrudniejsza dla mnie sytuacja… Bo ta kotka umarła z głodu przy pełnych miseczkach… Zawiadomili mnie ludzie, że chora, że bida, że nie je… Pojechałam, zabrałam piórko. Tragicznie wyniszczona, wychłodzona, właściwie nieprzytomna, nic nie dało się zrobić… Państwo, którzy ją dokarmiali zadeklarowali, że po wyleczeniu wezmą do domu… Przypomnieli sobie, że płakała nad miseczką - płakała, bo nie mogła jeść z bólu zębów… Na kocyku, który złapała ząbkami zostały ślady żywej krwi... Nawet nie mogę ich winić, karmili, niewiele wiedzieli o kotach…



Listopad 2021 - Dexter - staruszek działkowy wzięty na zimę do domu przez karmicielkę, ale FIV (+) - do uśpienia, bo zarazi domowa kotkę. Zabrałam - z  wynikami prawie w normie, z usunięciem nowotworu z uszka. Niewiele je, wg karmicielki zawsze mało jadł. Szczuplutka buzia, szczuplutkie łapeczki, duży brzuszek - powinnam to zauważyć, nie zauważyłam… Duszności, kot się przewraca - lecznica, tlen, zbadać nie można, bo się dusi. W końcu udało się ustabilizować na tyle, by zrobić rtg i usg - płyn w płucach, dużo. Furosemidem nie zejdzie, konieczna punkcja, ryzyko w jego stanie. Brutalnie - albo się udusi, albo ryzykujemy punkcję, która da mu jeszcze trochę czasu… Nie dała… Na zdjęciu pod tytułem - Dexter z Kulką.



To chyba nie wszystkie z ostatniego półrocza, ale te najbardziej zapamiętałam. Pamiętajcie i Wy o nich - może dzięki temu uratujecie jakąś bidę….

A od mojej Justyny - buras półślepy i półgłuchy, za to przemiły - porzucony w  lesie prawdopodobnie przez działkowiczów, 5 podrostków i dwa kociaki. Wszystkie już w Łodzi, część ma domy, reszta duże szanse na domy. Trzymajcie kciuki.

Dla formalności - faktury z opisywanego okresu.




I chyba rozumiecie, dlaczego poproszę jak zwykle - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - łódzkie koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz