czwartek, 10 września 2020

Jaskier

 


Rudego Borka-Kalonka z sepsą i hemobartonelą pamiętacie? Pewnie trochę. To przypomnę - trafił do mnie w końcu maja w stanie mocno takim sobie. Udało się - ze śladów została tylko niesymetryczne oczko - nad nim też był postrzał, dawniejszy. Pozostała też pamięć o czasach głodu - Borek JE. Nie rzuca się na miskę, nie odgania innych kotów i nie pożera. Ale je skutecznie - waży już całkiem sporo. Może nawet za sporo. Zaufał - zrobił się kotkiem-pieszczoszkiem - śpi w łóżku, chętnie podstawia główkę do głaskana,. Nie natrętnie, o nie - delikatnie. I szuka domu…..

Borek jeszcze w lecznicy, a 2020.06.16 znalazłam ogłoszenie o kocie z krwawiącymi uszami - niedaleko. Skontaktowałyśmy się, Kasia kota złapała. Krew w normie, kot chudy, ale w niezłej kondycji, tyle że w uszach stan zapalny i świerzbowiec aż gwiżdże - przez operacją trzeba podleczyć.



Niespodziewanie odezwała się właścicielka - ale nasza radość trwała krótko. Kota nie może zabrać… Wierzcie mi, że nie może… Młoda dziewczyna uciekła od sadysty, kota nie oddał, wywiózł go do kogoś z rodziny. A tam o kota dbano - jak widać. Kot 6-letni, w lecznicy oceniony na 10lat… Łapałam w okolicy - przy Admiralskiej, mignął mi rudy, ale raz go widziałam, nie złapał się. O tej Admiralskiej też powinnam napisać. Może na emeryturze?

Wracamy do leczenia - żeby do uszek wcisnąć maść - trzeba troszkę świerzbowca i skrzepów wyjąć. Naprawdę delikatnie czyściłam te uszka….



W końcu operacja, polipy, błona śluzowa w uszkach z tendencją do tworzenia takich tworów… Przy okazji kastracja. Jeszcze kilka dni w lecznicy - i do domu. Dwóch rekonwalescentów - Borek i Jaskier.

Tuczymy kotusia, tłumaczymy, że człowiek jest dobry - boi się dotknięć, głaskanie wytrzymuje krótko, potem ucieka, a przytrzymany - broni się. Robi postępy - sypia w łóżku, coraz dłużej można głaskać. Pstrykamy zdjęcia do ogłoszeń adopcyjnych.



Jeszcze zdążył w sierpniu załapać silne przeziębienie, wyleczone dość szybko. A ponieważ drugie uszko ze świerzbowca nieco się oczyściło - lekarka zajrzała. Na samym dnie - polipy… Nie wiadomo nowe czy stare.

Jakoś na początku września przestał mi się podobać. Taka moja diagnoza - nic konkretnego, ale humor gorszy, oczka skośne, futro jakieś takie… 2020.09.07 wet - badania, usg, morfologia i biochemia - i w końcu decyzja - tniemy te polipy w drugim uszku, mogą być powodem gorszego samopoczucia. To operacja będzie trudniejsza - trzeba otworzyć kanał. Kotek nieco straci na urodzie, ale porośnie futerkiem i wypięknieje. W poprzednim uchu polipy były w części łatwo dostępnej.



No i wiozę kolesia jutro rano… Za pierwszy zabieg lecznica policzyła mi 302 zł, pewnie teraz nie uda się w tej kwocie zmieścić… Trudniejsza operacja…

Wyżej poniedziałkowe wyniki Jaskra - i poprzednia faktura.


Tradycyjnie proszę - pomóżcie - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - Jaskier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz