opowiedzieli Ania i Michał
Mała czarna Gąska, zwana też niekiedy Małpką, przybyła do nas dokładnie rok temu, pewnego burzowego wieczora i niemal od razu zniknęła w bezpiecznym schronieniu za kanapą. Nie widywaliśmy się zbyt często przez następne tygodnie. Trafiła do nas po zaledwie kilku dniach w domu tymczasowym i wcześniej nie miała zbyt dużo do czynienia z ludźmi.
Podchodziła do nowego mieszkania i nowych współlokatorów ze sporą ostrożnością i dużo czasu minęło, nim zasłużyliśmy na kredyt zaufania. Nawet, jeśli to bardzo mały kredyt.
Z małego, nieco kościstego stworzenia o wielkich uszach i drobnym pyszczku wyrosła nam przez rok na bardzo zgrabną, kształtną kotkę o prześlicznych, zielonych oczach. Ma naturalny talent do wtapiania się w otoczenie i kiedy leży sobie na fotelu lub na kanapie, niekiedy widać tylko te oczy, łagodne i zawsze trochę ciekawskie.
Nasze relacje wciąż pozostają raczej skomplikowane - Gąska nie przepada za głaskaniem i trzymaniem na kolanach, ale nie ma nic przeciwko podnoszeniu i oprowadzaniu po mieszkaniu. Może wtedy oglądać wszystko z odpowiedniej perspektywy. Wciąż jest dość płochliwa, obserwuje nas jednak z ciekawością i chętnie przebywa z nami w tym samym pokoju.
Gąska bardzo zaprzyjaźniła się z naszą drugą kotką, Zuzią i spędza całe dnie wylegując się na łóżku w jej towarzystwie, próbuje też wciągnąć ją do wspólnej zabawy, chociaż z różnymi skutkami. Lubi bawić się i biegać. Jak na młodą damę przystało, wie też naprawdę dużo o modzie - uwielbia spać na ubraniach, zaglądać do szafy, i ściągać pranie z suszarki. Obwieszcza nadejście pory spania rytualnie wyrzucając ubrania z szuflady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz