Rano złapała się trikolorka - prawdopodobnie mama kociaczków. Już w lecznicy.
Wg pani mieszkającej w sąsiedztwie posesji zajmowanej przez koty - na jej podwórku łapałyśmy we wtorek - więcej ich tam nie ma - ale łapki jeszcze chwilę postoją, tak na wszelki wypadek.
Jadąc po złapaną koteczkę zajrzałam do maluszków u p.Malwiny - ładne są, bardzo ciekawy mają układ łatek. I bardzo ładnie się oswajają.
Są już w decydowanie lepszej formie, ale ciągle rzadkie kupki. Czarny ciągle najsłabszy - na szczęście z wielkim apetytem.
Ulotki ro rozniesienia po okolicy z prośbą o wodę i miskę karmy dla tych kotów dałam pani Malwinie, I ona, i ja mieszkamy zbyt daleko, by dojeżdżać z karmą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz