czwartek, 19 lutego 2015

Trochę optymizmu cz.4

napisała Ania
Pamiętacie czarnego pręgowanego Tygryska Jał-jał?

Nie?

To przypomnę  -  na początku lipca 2014 w osiedlowej kociej budce pojawiał się nowy kot. Domowy, jajeczny.  Zgarnęła go p.Łucja, zaraz został wykastrowany, ja zupełnie przypadkiem znalazłam takie ogłoszenie i wysłałam smsa, choć  ten kot z ogłoszenia zginął kawał drogi od nas. I dopisało szczęścia   -  nam, kotu, opiekunom  -  Jał-jał wrócił do domu.



Dałam kilka rad, w tym poradziłam, by kota zachipować  -  i na szczęście opiekunowie tej rady posłuchali.



Na szczęście, bo 19 stycznia 2015 dostałam smsa:

Witam, dostałam Pani nr od dr Pawlikowskiej z Sowy i pozwalam sobie dzwonić, ponieważ już raz, w czerwcu udało nam się dzięki Pani uprzejmości odzyskać kota. Niestety od wczoraj znów poszukujemy Tygryska.  Jest to kociak 1,5 roczny, czarny dymny, z zielonymi oczami, tym razem zaczipowany. Nr chipa to(…). Może któraś z Pan dokarmiających zwierzęta na Julianowie gdzieś go widziała, będziemy wdzięczni za każdą wiadomość.  Z góry dziękujemy. Joanna S.



Smutno mi się zrobiło….. Zawiadomiłam, kogo się dało, i odpisałam

Spróbuję, ale małe szanse. Szukajcie blisko, piwnice, garaże, komórki, może gdzieś zamknięty….

Przedtem ten powrót Tygryska to było wielki przypadek i wielkie szczęście.... 

Niech Państwo porobią ogłoszenia   -  drukowane, ze zdjęciem kota, porozwieszają w swoim rejonie,  powrzucają ludziom w skrzynki, i tak co tydzień.

Warto też napisać na stronie schroniska  -  przez internet.

Niezależnie roztrąbię po osiedlu, ale szansa na drugi taki szczęśliwy przypadek jest niewielka….



 I 25.01.2015 miła niespodzianka -  sms tej treści:

Bardzo, bardzo dziękujemy za pomoc. Tygrysek odnalazł się dziś dzięki nr chipa. Przygarnęła go pani z Kreciej, bo wywędrował prawie 3km od domu. Już szaleje z dziećmi. Jeszcze raz dziękujemy. J.S.



A za chwilę  -  30.01.2015  -  z opisem zaginięcia kotka

:) Dzień dobry! Żona już chyba do Pani pisała, że Tygrysek się znalazł? :)

Poprzednio rzeczywiście mieliśmy dużo szczęścia. To co powiedzieć teraz? Udało się dzięki czipowi,  kiedy córka Pani, która go przygarnęła, zaniosła Jałjała do lecznicy na Placu Słonecznym.

Poprzednio oddalił się 1,5km, teraz  -  ponad 2 km!!!.  Znalazł się na końcu ul. Kreciej  -  przeszedł przez Łagiewnicką i tory kolejowe.

Obawiam się, że niestety już tak będzie miał  -  włóczykij. Nie chcemy mu całkiem blokować spacerów, ale teraz na pewno 2 tygodnie szlabanu. Myślę, że teraz zrobiliśmy błąd  -  nasza wina, ale uczymy się. Tym razem wyskoczył kiedy wychodzili od nas znajomi. Prawdopodobnie poszedł kawałek za nimi, za Łagiewnicką (choć mówią, że nie widzieli żeby szedł), a potem nie potrafił wrócić. Nowe doświadczenie  -   nie wypuszczać kota kiedy ktoś wychodzi.



Pointa?



Warto chipować, bardzo warto. Ale sam chip nie wystarczy….



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz