Zupełnie nie w temacie bloga? Nie, to wszystko to w końcu JA. Piszę na blogu o kotach, ale oprócz kotów mam też inne sprawy / zainteresowania.
Trafiłam tam, a właściwie nie trafiłam, tylko dowiedziałam się o istnienia Muzeum na początku 2024 przy likwidacji rodzinnego mieszkania. Siostra je wypatrzyła. Mnóstwo rzeczy zbieranych latami, których nie wyrzucisz i nie weźmiesz do bloków. Niektóre mocno stare. Trochę poszło do muzeów, trochę do rodziny i przyjaciół, trochę do nas. No i lalki… Przyjechała Pani z Muzeum, obejrzała, zaakceptowała. Przemiła osoba, pasjontka. Przyjemnie się rozmawiało, Przy okazji kociara, zakochała się w ślicznej Blue - po jakimś czasie i negocjacjach wróciła po nią.
A ja pilnie przeglądałam stronę Muzeum, szukając naszych lalek - dość szybko znalazłam moją pierwszą prawdziwą lalkę - Krysię. Ubierałam ją w niemowlęce ciuszki mojej siostry. Potem wiele, wiele lat spędziła zapakowaną w foliową torbę na górnej półce szafy. A teraz Krysia dopucowana, uczesana i ubrana w bardzo twarzowe dla niej zielenie wygląda świeżo i młodo, a ma ponad 60lat.
Oczywiście cały czas wybierałam się do tego Muzeum, nawet kilkakrotnie byłam na Księżym Młynie - pokazując pozałódzkim gościom uroki naszego miasta - ale jakoś uciekało. W końcu się wybrałam - 2025.05.09 - interesownie - po karmę, której Blue nie jada, bo uczulenie, a moje stado pożre wszystko.
I lekki szok - gdybym wiedziała, że to takie fajne miejsce, wlokłabym tam moje „wycieczki” w pierwszej kolejności. Dwie sale, niby niewiele, ale jest w nich kilka setek lalek. Do tego domki dla lalek, mebelki dla lalek, serwisy porcelanowe dla lalek, zabawki dla lalek - najstarsze mają sto lat a może więcej. Wszystkie zadbane, wypielęgnowane, w strojach dostosowanych do epoki, z której pochodzą - koronki, kapelusze, stylowe suknie.
Lalki dla chłopców - żołnierzyki, strażacy - też są. Muppety - też.
Oprócz mnie było w Muzeum kilka osób - rodzina z dziećmi, para studencka, starsi państwo - oglądali, pytali, nikt się nie nudził.
Zdjęć eksponatów z Muzeum zdjęć nie zobaczycie - możecie je obejrzeć na stronie Muzeum, ja egoistycznie szukałam „swoich” - i znalazłam.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100083125430968
Moja kochana Krysia ma siostrę bliźniaczkę, teraz ubrana jest w niebiesko-szarą sukieneczkę - niżej zdjęcie samotnej Krysi w zieleni - z września (ściągnięte ze strony Muzeum), obok aktualne z bliźniaczką.
Ta środkowa lala w sukieneczce w kropki to chyba nasza Basia, ale pewności nie mam. Na pewno miałyśmy dwie podobne - moja była czarnowłosa Basia, siostra miała blondynkę, ale być może została komuś oddana albo zniszczona - lalki były z czegoś gipsopodobnego pokrytego powłoką, łatwo odbijały się paluszki rączek. Moja czy nie moja - nieważne, grunt że można na nią popatrzeć i powspominać. Teraz widzę na zdjęciu, że też ma bliźniaczkę, a może nawet dwie. Wiek Basi? Pewnie ca 58-60lat.
I najmłodsza moja lala - Aldonka. NRD-owska, przywiozła ją z Litwy przyjaciółka Mamy - dlatego Aldonka. Do niedawna siedziała na kanapce w moim nibybiurze, ale kiedy poznałam Panią od lalek - uznałyśmy, że lepiej będzie Aldonce w Muzeum. Nadal jest w pracowicie przeze mnie uszytym zielonym kompleciku z lamówkami - długiej rozszerzanej spódnicy i bluzeczce bez rękawków. Ale dopucowana i uczesana. Wiek - na pewno jakieś 50-55lat.
To Muzeum to niezwykłe miejsce - nie tylko dlatego, że chyba mocno unikatowe, że mieści się na klimatycznym Księżym Młynie, że ma taką masę eksponatów. Niezwykłe dlatego, że stworzone pasją i pracą jednej osoby - Pani Julity - i nie ogranicza się tylko do ogromnej kolekcji lalek. Są różne warsztaty - po szczegóły można zajrzeć na FB, można kupić świetne maskotki i maskoty robione przez Panią Julitę - urocze pamiątki z wizyty w Muzeum.
Ja kociara, więc przez wszystkim zwróciłam uwagę na koty - siedzące, koty wiszące, koty-miniaturki
Koty poduszki z kieszonką i bez, pacynki koty, szczurki itp.
Dla nie-kociarzy są piękne psiaki-charty i różne inne stworki, zresztą sami zobaczcie. Najzabawniejsze - małe, kolorowe, sfochowane foszki.
Podsumowując - warto to Muzeum Lalki odwiedzić, niekoniecznie przy okazji wycieczki na Księży Młyn, warto po prostu dla samego Muzeum. Znajdziecie je w pierwszym z domów przy Przędzalnianej - Nr 51. Na fejsbukowej stronie zawsze jest informacja, kiedy czynne - więc nie odbijecie się od drzwi.
Uciechę będą mieć i dzieciaki, i te dzieciaki trochę, a nawet bardzo dużo starsze - naprawdę wraca się tam do czasów swojego dzieciństwa.
Warsztaty - nie znam szczegółów organizacji i uczestnictwa, ale warto się nimi zainteresować - na zdjęciach widać, że uruchamiają twórcze pomysły uczestników.
Zresztą, co Wam będę dużo gadać, nie bardzo umiem chwalić, ale tu naprawdę warto zajrzeć. Więc w imieniu spirytus movens tego niezwykłego miejsca - Pani Julity - gorąco zachęcam i zapraszam.
Nie kończę zwykłą formułką o pomoc dla kotów - bo to tekst napisany pod wpływem wrażenia jakie wywarło na mnie Muzeum Lalki.
A, i nie jest to tekst sponsorowany .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz