sobota, 20 kwietnia 2024

Natura nie lubi próżni - odeszła…

 


Niedawno pisałam o chorej białej kotce, którą 2024.04.07 udało się złapać z pomocą Dominiki i mieszkających niedaleko wolontariuszek z Kotyliona - Oli i Ani.

Napisałam o karmicielce tej kotki - nie będę powtarzać, gotuję się po prostu, takim ludziom należałoby nie wiem, empatię jakąś wszczepić? Potrząsnąć tak, by załapały, że jak kot nie je i źle wygląda, to należy mu pomóc, a ja się samemu nie umie, nie może, nie chce - to zadzwonić?

A nie spokojnie patrzeć jak zwierzak cierpi A potem opowiadać o swoim poświęceniu - bo za własne pieniądze karmi.

Kotkęa przywiozłam do domu wieczorem, kolejnego dnia wydawało mi się, że coś zjadła, ale następnego ranka - 2024.04.09 wyglądała bardzo źle - więc lecznica. Temperatura 35st, mocznik 250, kreatynina pod 4. W zasadzie nie tragicznie, podgrzewamy i płuczemy. Po kilku dniach płukania wyniki nieco lepsze, 120 i 2,5, morfologia 5,3 - słaba, ale nie tragiczna, ale kot ciągle „suchy”, leki na apetyt działają tylko chwilę, przez karmieniem na siłę broni się zdecydowanie. Czasem siedzi, nie leży ciągle. Jakby brzuszek sobie myła. Zabrałam do domu - płukać dalej nie miało sensu, tylko po trochę nawadniać. Dostała EPO, akurat trochę mam wolnego, będę podkarmiać.

Trzy dni - z dnia na dzień coraz gorzej, podgrzewałam, karmiłam, nie broniła się, nawet łykała - ale raczej dlatego, że traciła siły… A potem przestała trzymać główkę…

Nie było sensu… Osiem dni walki….

Teraz mam wyrzuty sumienia, że za długo próbowałam, że za długo ją męczyłam… Ale różne koty z różnych stanów wyciągałam, a właściwie wyciągali moi kochani lekarze - i dawałam im choć kilka tygodni czy miesięcy lepszego życia - w cieple, z  pełną miską…

Wiecie, jak śpią takie koty, które z „wolności” trafiają w ciepłe i bezpieczne miejsce? Nawet dzikunki? Śpią, naprawdę głęboko i spokojnie śpią - bo nie muszą być ciągle czujne.

Z lepszych wiadomości - Murzynek, stary kot z ul.Bema - pod opieką Pań z Radogoszcza. Mieszkał tam w komórce - dosłownie w drewnianej komórce stary Pan Jan, karmił kilka kotów. Wspomniane Panie jakoś na niego trafiły, pomagały jak mogły Panu, koty wysterylizowały i składały się i kupowały karmę. Kilka lat temu Pan Jan umarł - odeszła też część kotów, zostało kilka prawie oswojonych - są już stare. Murzynek jakiś czas temu chorował, pomagałam go zawieźć do lecznicy. A teraz zaczął przekrzywiać główkę, zataczać się, przewracać - zapalenie ucha, zespół przedsionkowy. Został zabrany do domu jednej z Pań - zapalenie w zasadzie wyleczone, ale w uszkach są polipy - należałoby je usunąć… Koszt spory.

Na razie mamy rachunki za kotkę i leczenie Murzynka - i trzeba by zebrać na te polipy… A, Murzynek pewnie zostanie już w domu, podoba mu się tam - nawet na balkon nie wychodzi, woli ciepełko i słoneczko świecące na podłogę przez okna.


Więc tradycyjnie bardzo poproszę - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - łódzkie koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz