niedziela, 4 lutego 2018

Opowieść o Bodziu - Misterze


opowiedziała Jola
Na pewno miał kiedyś dom, może jego opiekun zmarł, a rodzina – jak to często bywa – nie chciała zająć się kotem? Błąkał się dość długo, był ponad rok dokarmiany w piwnicy zanim karmicielka zdecydowała się go zabrać do lecznicy i wykastrować. Po zabiegu trafił do mnie, bo szkoda było wypuścić takiego miziaka. Od początku ”bódł” główką, prosząc o głaski, dlatego nazwałam go Bodziem.

Bodzio kocha człowieka nad życie i nic nie jest tak ważne, jak przytulenie się, podstawienie łepka, żeby poczuć dotyk palców za uszkami. Kiedy się pochylam, próbuje wdrapać mi się na plecy. Uwielbia leżeć na kolanach łapkami do góry i w tej pozycji „ugniatać”. Kocha spać na mnie rozciągnięty wygodnie, lub - jeśli mnie nie ma - zajmuje po prostu moje miejsce na łóżku. Nie boi się obcych ludzi, bez obawy podchodzi i domaga się pogłaskania. Na odgłos dzwonka pędzi do drzwi, jakby to ON oczekiwał wizyty. Kiedyś gdy wpuszczałam gościa do domu, Bodzio niezauważenie wymknął mi się przez drzwi na korytarz. Ale ponieważ jest mądrym kocurkiem, to nie pobiegł dalej, tylko płakał pod drzwiami, aż go usłyszałam i wpuściłam.

Bodzio potrzebuje opiekuna, który odpowie na wielką kocią potrzebę pieszczot i głaskania. Wolałby być jedynakiem, bo chciałby mieć człowieka na wyłączność, a poza tym jest nosicielem (niegroźnego dla człowieka) wirusa kociej białaczki - sam jest zdrowy, ale mógłby zarazić inne koty.
Z tego powodu raczej nie powinien być kotem wychodzącym, chociaż zapewne poradziłby sobie w domu z ogrodem.
Bodzio może mieć ok. 6-7 lat, czyli jest kotem w najlepszym męskim wieku (trochę po 40-ce w przeliczeniu na ludzkie lata). Jest zdrowy, wykastrowany, został odrobaczony i profilaktycznie odpchlony, co zostało potwierdzone w książeczce zdrowia. Uwielbia zabawę, chętnie goni piórka i myszki, nauczył się reagować na laserek i z zapałem próbuje schwytać czerwony punkcik. Ale nie jest już małym kociakiem, nie rozrabia, nie gryzie wszystkiego, nie włazi w każdą szczelinę, nie potrzeba ściąga

go z żyrandola, albo wyplątywa
z podartych firanek.
Bodzio dostojnie króluje w mieszkaniu. Za to oczywiście duuuużo śpi.
Lubi suchą karmę, surowe mięsko, z saszetek głównie wypija sosik. Elegancko korzysta z kuwetki.
Bodzio jest BARDZO mądrym kocurkiem! Szybko nauczył się ludzkiego języka i wszystko rozumie. Kiedyś rozśmieszył mnie do łez, gdy zwróconego "kłaczka" przykrył starannie wykopaną z uchylonej szafy ligniną. Zapamiętał, że wycierałam podłogę po jego kłaczkowych "wpadkach” (teraz mu się właściwie nie zdarzają) i próbował zrobić to samo. A jaki był dumny, paradując wokół swego "dzieła" z wysoko podniesionym ogonem! :-)
Znawcy kociej urody twierdzą, że Bodzio jest wyjątkowo przystojnym kocurem. Został nawet Misterem Miau w konkursie na najładniejsze wibrysy https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=181947&start=150
A tu jest wątek Bodzia na forum Miau:

Nie mogę zatrzymać go u siebie, bo mam już w mieszkaniu 6 innych dość starych kotów (w tym jedną kotkę z cukrzycą), a Bodzio nie do końca dogadał się z moim stadem. Z jedną kotką wyraźnie się nie lubią, to znaczy – ona się go boi i ze strachu próbuje atakować. Staram się je izolować, ale muszę też izolować kotkę cukrzycową, bo ma specjalną dietę. Trochę to wszystko kłopotliwe, a ja w dodatku mam już swoje lata i nie powinnam powiększać kociego stada.
Dlatego mój dom może być dla Bodzia tylko domem tymczasowym. Bodzio bardzo potrzebuje kogoś, kto go pokocha na zawsze i będzie mógł poświęcić mu dużo czasu. W zamian otrzyma wielką miłość maleńkiego kociego serduszka! Ze względu na spokojny charakter i miziastość Bodziulek nadaje się świetnie dla starszej osoby.
Kontakt w sprawie adopcji: jolantabuk@gmail.com tel. 603 47 87 95

Obowiązuje podpisanie umowy adopcyjnej.

1 komentarz: