Od bardzo dawna planowałam opisywać na bieżąco różne akcje i „moje” koty - rzadko się udawało. Teraz już o wielu nie pamiętam, dopiero jak patrzę na zdjęcia coś wraca, a opisać pewnie nie zdążę. Wielu opisywać nie chcę - a raczej nie chciałam, bo nie chciałam opisywać niewiarygodnej postawy „opiekunów” tych kotów.
Miałam kontakt z blisko tysiącem karmicieli z Łodzi i bliskich okolic. Część z nich dzwoni po klatkę łapkę, klatkę pobytową, jakąś pomoc typu „know how” - to niestety mniejszość. Reszta…. Trochę opisów jest w moich tekścikach, przemnóżcie to kilka razy…
Dziś będzie o Tramwajarzu.
