niedziela, 28 maja 2017

-> dziesięć dni z życia wolontariusza <-

-> dziesięć dni z życia wolontariusza <-od doopy strony spisanych z okazji jubileuszu dziesięciolecia latania po krzakach i prucia komórek w poszukiwaniu bogu ducha winnych kotów
---
dzień 1o -> 23.o5.2o17 -> ul. Strykowska
wczoraj zadzwoniła do mnie DorotaRo
i powiedziała, że jej sąsiadka karmi koty na w/w ulicy za żywopłotem
i tam są trzy koty
i jeden z tych kotów, to kotka
i, że ona jest w ciąży, ta kotka znaczy, nie sąsiadka
i czy ja bym tam dziś nie pojechała, bo ona (ta DorotaRo) nie może w tygodniu

no to się zgodziłam
nieopacznie się zgodziłam
bo zaraz potem dowiedziałam się, że mam tam być... 4:3o-5:oo
no trudno
raz nie zawsze
poprosiłam MirkaDziobaka o pobudkę o 3:3o
o 4:oo pomknęliśmy do Joli Dworcowej po jej klatkę i moje kontenery
a potem już tylko rzut beretem, na ul. Strykowską
o 4:33 wypakowałam się i klatkę ustawiłam
chłodno
nie pada
jeszcze nie pada
Obrazek
klatkę widać
a za nimi, lekuchno po lewej, schowane w krzaczorach, dwie styropinanowe budki
za krzaczorami przystanek autobusowy i cztery pasy ruchu
raczej kiepskie miejsce do mieszkania i rodzenia dzieci
z budki wyskoczył BiałoBury kot i pognał przez parking
- dochodzi 5:oo, a KarmicielkiJadwigi nie ma
pojawił się natomiast BuryKot, który chyżo do klatki podbiegł
Obrazek
powąchał Feliksa i odszedł
przeszłam na stronę przystanku, co by zza krzaczorów śledzić ruchy przy klatce
miałam nawet nadzieję, że wejdą mi wszystkie trzy na raz
- jest 5:15, a KarmicielkiJadwigi nadal nie ma
wrócił BiałoBury kot
wszedł do klatki
powąchał Feliksa i wyszedł
brzucha nie miał, chyba kocur
zadzwoniłam do MirkaDziobaka, co by mi przywiózł Łikasa ze stacji benzynowej
- jest 5:3o, a KarmicielkiJadwigi nadal nie ma
zadzwoniłam do DorotayRo
okazało się, że umówiona byłam z KarmicielkąJadwigą na 5:3o-6:oo
i, że ona na pewno zaraz będzie
nożeszkoorwamać - pomyślałam sobie- ciekawe która z nas się pomyliła?
a tymczasem Bury kot postanowił przetrzepać mój majdan
zaczęło kropić
Obrazek
- jest 5:45, a KarmicielkiJadwigi nadal nie ma
przyjechał MirekDziobak z Kitketem, Łiskasa nie było
zaczęło lać
jest 6:oo, przyjechała KarmicielkaJadwiga, JejKoleżanka i JEDNA parasolka
powiedziały, że nie przyszła jeszcze KotkaCiężarna
jak spod ziemi zjawił się BiałoBury - z bliska dojrzałam jego jajajakberety
i, że one tego BiałoBurego rękami złapią
a, ja im na to, że nie, że czekamy na KotkęCiężarną
a one, stojąc we dwie pod JEDNĄ parasolką, że złapią
a ja, stojąc w ulewnym deszczu, że nie, że czekamy na KotkęCiężarną
będąc pod taką presją otoczenia, BiałoBury postanowił schować się w krzaczory
Obrazek
pojawiła się KotkaCiężarna
KarmicielkaJadwiga i JejKoleżanka i ich JEDNA parasolka oznajmiły mi, że one już idą, bo zaraz mają autobus
nożeszkoorwamać - burknęłam w ich stronę
przebiegłam na drugą stronę krzaczorów i chwyciłam sznurek - mam ją!
zaczęło lać coraz bardziej
BiałoBury zmienił miejscówkę -> pomarańczowa kropka sygnalizuje jego nową pozycję
Obrazek
no i teraz zaczęła się jazdabeztrzymanki
ściana deszczu
w klatce wszystko pływa (ma litą podłogę) -> kotka i trzy rodzaje karmy -> zaczyna śmierdzieć
moje okulary bez wycieraczek
pobiegłam po kontener
wylałam z niego wodę
KotkaCiężarna wbiła się w przeciwległy róg i ani myślała zmienić pozycji
cały czas leje
pobiegłam po szmatę i przykryłam klatkę - może teraz wejdzie
nie weszła
czuję jak po plecach leci mi woda
pukałam w klatkę
pukałam w klatkę
pukałam w klatkę i nic
wyciągnęłam z mokrego plecaka moje magiczne sznureczki
powiązałam wszystkie newralgiczne punkty klatki
KotkaCiężarna dygotała z zimna siedząc w wodzie
przechyliłam klatkę i wodę wylałam
przykryłam klatkę mokrą już szmatą
i poszłam zwinąć majdan
o 6:3o schowałam się pod daszek
zadzwoniłam do MirkaDziobaka
- jadę do Strykowa, zamów sobie kogoś innego
- nie zamówię, bo nikt mnie nie zabierze z takim mokrym i śmierdzącym majdanem

bo musicie wiedzieć, że blacha+karma+mokry kot=niezbytmiłyzapach
- dobrze, postaram się być za 4o min. - powiedział MirekDziobak
no to czekam
no to czekam
trochę mi zimno
o 7:15 wreszcie przyjechał
w bagażniku rozłożyliśmy folię
znowu wylałam wodę z klatki
KotkaCiężarna była cała mokra
dygotała z zimna
spakowaliśmy się i pognaliśmy do Joli Dworcowej -> lecznica dopiero od 9:oo
przepakowałyśmy KotkęCiężarną do wyłożonego polarem kontenera i poszłyśmy na górę na kawę
przestało lać i nawet już nie padało
o 9:15 przyjechał po mnie MarekIrokez
pognaliśmy do Tropa
oto ona -> Panna z Mokrą Głową
Obrazek
dr Joasia nie wycięła jej dzisiaj
---
i się nieśmiało przypomnę...
jakby ktoś mijauł grosik lub dwa, to koty i ja będziemy bardzo wdzięczni!
Fundacja For Animals-Łódź
40-384 Katowice, ul. 11-go Listopada 4
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem: koty Ewy

---
ewa, 28.o5.2o17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz