piątek, 9 marca 2018

Korek od termofora


Napisała Ania
Gubię różne rzeczy, ogólnie roztargniona jestem, ciągle czegoś szukam. Ale żeby aż tak? Zawsze? Ostatnio „zaprzyjaźniłam” się z dwoma termoforami, napełniam je gorącą wodą tak często jak mogę, i zawsze, ale to zawsze, szukam korka od termofora. Wiem, że zaraz zniknie, więc odkładam go w widoczne miejsce - tak, by nie ukrył się między innymi przedmiotami, nie stoczył na podłogę, gdzie trafiony kocią łapką przepadnie gdzieś do kolejnego remontu. Odkładam, patrzę, zapamiętuję.

Napełniam termofor wrzątkiem - ostrożnie, pluje powietrznym bąblem i gorącymi kropelkami na palce, parzy. Parzy szyjka, ze którą trzymam, para z czajnika, uchwyt czajnika - wiec w skupieniu, ostrożnie nalewam, wyciskam powietrze - wyciągam rękę po korek.
Nie ma. No przecież był. Tu, dokładnie TU.
Z pełnym wrzątku otwartym termoforem, coraz bardziej zdenerwowana - szukam. Nie ma, zwyczajnie nie ma. Diabeł ogonem nakrył.
Lokuję termofor w zlewie, idę po drugi, przekładam korek, zanoszę pod kota.
Ale drugi też potrzebny - na drugi koci boczek. Więc znów szukam korka - czas leci, pora zbierać się do pracy. Jest!!!
Napełniam termofor, sięgam po korek….
Czasem jest, częściej muszę go szukać, trzeciego termoforu nie mam…
Ten termoforowo-korkowy kontredans z to powodu Aksamitki, która na Aksamitkę od dawna nie wygląda, jest szkielecikiem obciągniętym skórką z lichym futerkiem. Jest u  mnie od 18 lutego 2018, długo niestety nie pobędzie…
Pamiętacie tekst „Cud świąteczny”? Aksamitka to matka Puszka, poznałam ją ładnych parę lat temu - akcja porządkowa przy Drukarskiej, link w „Cudzie świątecznym” podałam. Puszek ma lat 16, Aksamitka co najmniej rok więcej…
17 lutego (sobota) pani Puszka zadzwoniła, że w czwartek Aksamitka wymknęła się z domu, szukają, ale bez skutku. Że jest w złej formie, chudziutka, a akurat dość potężne mrozy… Panie szukały, ktoś ją widział, dał jeść, ale pies przegonił…
Napisałam na stronie schroniska i na FB - od razu odezwał się schroniskowy wolontariusz - przywieziono ją tam.

W niedzielę pojechałam odebrać te 1,60kg kota w zmierzwionym futerku… I wyniki. Wyniki właściwie nienajgorsze, może zaniedbana przez chorą opiekunkę?

Wracając przeleciałam przez ulubioną lecznicę, temperatura 36,5, ogólnie cieniutko. Dostałam kroplówkę, witaminki, sugestię zbadania tarczycy za kilka dni - a na razie niech je.
Zębów brak, tylne łapki oklejone mieszanką żwirku z czymś tam, futerko na boczkach i ogonku posklejane w kłaki… Kąpać się bałam, wyczesałam, wyskubałam.
No więc je - podsuwam puszeczki, mięsko, sama trochę chrupek dziubnie. Bardzo dużo pije. Kupy - rzadka breja z pojedynczymi bobkami, Ale przestaje być apatyczna, zaczyna ją interesować otoczenie, drepcze po mieszkaniu, ciągle wpada pod nogi. Już nie chodzi wygięta w pałąk. Wygląda nieco lepiej, nie wiem, czy to zasługa wyczesanego futerka, czy nieco lepszej kondycji. Od Kasi L. dostała wielką pakę bardzo dobrego jedzonka (dziękuję) - musi je wykorzystać.
Kolejna wizyta w lecznicy - tarczyca - wyniki w normie, usg - jedna nerka bardzo powiększona. Ale kot nie przybył ani grama. Powinien, chociażby z tego pół litra kroplówki, bo odwodniona jest ciut mniej. Czyli wody w kocie więcej, samego kota mniej - chudnie. Te rzadkie kupska sugerują trzustkę. Ogólna kondycja - jakiś nowotwór…
Wiem, że długo jej nie zatrzymam, od początku wiedziałam. Ale próbuję. Póki ona tego chce - póki je, drepce, zagaduje, przychodzi się przytulić.
W weekend (3-4 marca) tragedia - kupiłam sobie i kotom wątróbkę indyczą, pyszna była, smakowała wszystkim. Kici też - cieszyłam się, że wręcz ja pochłania… W nocy była niespokojna, chodziła, nie dawała się utulić. Wstawałam szukać, znajdowałam leżącą, podnosiłam, sama nie bardzo miała siłę wstać, układałam na termoforze, wracała na zimną podłogę…

Byłam po nocnych łapankach, półprzytomna ze zmęczenia i niewyspania, nie miałam siły jechać do nocnej lecznicy. W końcu Micia wyrzuciła z siebie całą zjedzoną wątróbkę - szło obustronnie.. Zmęczona usnęła na podłodze, ostrożnie przełożyłam na łóżko, obłożyłam termoforami.
I od tego czasu biegam z termoforami. Rano - pierwsza czynność to nastawienie czajnika, dwa termoforki, między nimi dobrowolnie lokuje się kicia, czasem pozwala nakryć się lekką kołderką. Po powrocie z pracy czajniki, wieczorkiem, czasem w nocy.
Wet - kolejne kroplówki, wzmacniacze, antybiotyk, coś na trzustkę. Podsuwanie pod nosek jedzonka - na początku tylko musów, rozrobionych wodą - kicia słaba, nawet jedzenie to wysiłek. Teraz już je drobniutko pokrojone mięsko, musy bez wody, nawet trochę glutków z saszetki podziamie.
Huśtawka - czy jej nie męczę? Czy już pora pożegnać? Przecież je, przecież rzadka ciemnoszara kupka nieco zbrązowiała, znaczy żółć weszła do akcji, to szare zabarwienie mogło być spowodowane przytkaniem przewodów żółciowych.
Trochę mniej zjadła, ale może suchego pochrupała w czasie mojej nieobecności?
Powąchała, nie chce - może tego akurat nie lubi? Bo chyba jest lepiej, kupka kolorystycznie stosowna i w zasadzie uformowana.
Znów rzadzizna, ale brązowa, nie szara. No i nie ucieka od ciepła, chętnie siedzi na termoforkach, rozgląda się, drepce w kierunku kuchni - do jedzenia, podjada dość energicznie, przychodzi spać na poduszkę.

Dziś po śniadanku próbowała się myć, przy kroplówce protestowała bardzo energicznie. Może jeszcze chwilę pobędzie..
Trzymajcie kciuki - za nią. Za to, bym pożegnała ją w tym właściwym momencie…

4 komentarze:

  1. Trzymamy!!!
    Teoretycznie wątróbka jest ok, ale... Wnioski z obserwacji własnych: ponieważ moje smyki za nią przepadają, nabyłam kiedyś wieprzową, że to niby delikatniejsza, no i miałam z Barneyem dokładnie to samo, co z Aksamitką - niepokój, wiercenie się po podłodze, "zrzut górny", ulga. Po wołowej tego nie mają, trawią bez problemów. No i trzeba podawać w małych porcjach, bo jedzą bez opamiętania ile by nie było. Może ta indycza Kici "nie podeszła"... BGF

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj - 2018.03.16 - pożegnałam Aksdamitkę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tobie dostała tydzień życia - kto wie, czy nie najlepszy, jaki miała... Żegnaj Aksamitko [']

      Usuń
    2. Żegnaj Aksamitko..😢Aniu,dziękuję..

      Usuń