Jest
sobota - 24 czerwca. Kocurek od kilu dni w dt. I w sumie nadal
niewiele wiadomo…
To
znaczy medycznie wiadomo, że nikt nie podejmie się operacji -
chyba jakiś eksperymentator…. Trzeba by cały szkielecik połamać
na drobne kawałeczki i poskładać na nowo - zacząć
od prostowania kręgosłupa - może nie wszyscy zauważyli „dziób”
na kręgosłupie na wysokości mostka. Kotek - Garbusek.
Wyprostować wgięty do środka mostek. Wyprostować żeberka, które
dostosowały się do deformacji kręgosłupa i mostka. Potem zrobić
tak, by patrząc na kotka z góry widzieć kręgosłup w środku, a
boczki symetrycznie po obu stronach.
A
potem miednica - wyprostować samą miednicę, poprawić stawy
biodrowe, potem naprawić kolanka, paluszki…
No.
Do
dt Trafo trafił w środę wieczorem. Nic nie zjadł, a przynajmniej
nie pokazał, że je, więc w czwartek rano dostał convalescence ze
strzykawki. W czwartek po południu też, a potem była kolacja z
kurczaczkiem - i zjadł sporo, potem jeszcze drugą porcję.
W
piątek kurczaka nie było - bo reszta stada nie lubi jeść dzień
po dniu tego samego, Trafo dostał saszetkę i ładnie zjadł, i na
wszelki wypadek dostał też covna. Gruby nie powinien być, ale na
razie mu to nie grozi, na razie ma odzyskać siły.
Wypróżnianie
- w środę w lecznicy wzięłam na ręce, być może przestraszył
się - i poleciało siu - przerywanym strumieniem…
Wieczorem była kupa - w jednym kawałku, na podłodze. W nocy
środa / czwartek i czwartek / piątek kocurek spał w łóżku
na podkładzie - rano podkład mokry. Trudno powiedzieć, czy bał
się zejść - mimo, że do łóżka dostawione były „schodki”,
czy siusia nieświadomie.
Na
ostania noc sam sobie znalazł miejsce - nie wiem, gdzie. Siknął
znów przy porannej tabletce. Kupy poza kuwetą nie znaleziono -
więc albo wszedł do kuwety, albo nie zrobił.
Ruchowo
- na pewno wygodniej byłoby mu na wykładzinie / dywanie, niż na
panelach i płytkach - ale cóż... Dostałam filmiki, niestety nie
nadają się do pokazania, ciemne, robione wieczorem - na jednym
kuca / siedzi i myje buźkę, chwieje się ten tył, jakoś łapie
równowagę, czasem podpiera się przednią łapką. Na drugim chodzi
po balkonie - przemieszcza się bez problemu, wychodzi na ten
balkon, wraca z niego - a jest wysoki próg. Jak mu się uda tylne
łapeczki ustawić pionowo, to kilka kroków przejdzie, potem ślizg
(panele) - i tył kotka leży na boku, łapeczki wiosłują, kotek
leci dalej na przednich.
Boi
się - mimo że inne koty są zaciekawione, nie agresywne, chowa
się w kątku lub pod kanapą. Wołany przychodzi - lubi głaskanie,
bardzo lubi. Trochę boi się być na rękach - może niewygodnie
mu w wymuszonej pozycji? Ale poleżeć obok człowieka - o tak!
Ogólnie
raczej leży niż siedzi - te tylne nóżki słabiutkie…
Wczoraj
wieczorem chyba strach trochę ustąpił - obserwował koty,
chodził trochę po mieszkaniu, całkiem ładnie przemieszczał się
po łóżku - stawiał kilka kroczków bez przewracania się, potem
przysiadał.
Koleżanka
lekarka ludzka radzi zrobić badania w kierunku nadczynności
przytarczyc - wapno i fosforany mu zbadać. Skonsultowałam z
lekarzami weterynarii - na pewno warto to zrobić, ale też
parathormon - bo wynik z samych tych wapni może być z jakichś
powodów fałszywie dodatni (język medyczny, nie rozumiem) - jak ma
jakieś niedobory, trzeba wyrównać. Ktoś tam radzi ubretid - też
skonsultowane, lekarze zastanawiają się - ciągle bardzo mało
wiemy….
Na
razie sprawdzamy cenę parathormonu - niedawno trzeba było w
specjalnych warunkach wieźć do W-wy, koszty rosły niebotycznie…
Każda
rada jest cenna, każdą warto przemyśleć - z tym, że bez
konsultacji z lekarzem prowadzącym nic kotkowi nie
zrobimy ani nie podamy.
Jakieś
zdjęcia i filmiki będą, słowo daję - tylko ganiam strasznie….
I
„raport finansowy”
W
lecznicy zapłaciliśmy 480zkł - 280zł przelewem, 200zł
bezpośrednio gotówką wpłacił Pan Tomasz Z. - umówiliśmy się
w lecznicy, obejrzał kotka, i bardzo zaskoczył mnie i wzruszył
wysokością daru - nie spodziewałam się aż tyle.
W
aptece leki i podkłady.
Druga
wpłata, która mnie wzruszyła - to 5zł - nie śmiejcie się
proszę ze mnie, ale to taki „wdowi grosz”, zawsze na mnie działa
- ktoś, kto sam ma nie wiele - chce pomóc choć trochę, w
miarę swoich możliwości. I to jest bardzo cenne - do tej pory
z rozczuleniem wspominam wpłaty 2,70zł i 3zł z groszami
pomoc innemu kotu.
Jakie
będą jeszcze wydatki - trudno mi określić….
Bardzo
dziękujemy wszystkim darczyńcom - bardzo pomagacie kocurkowi,
dzięki Wam można dla niego coś zrobić:
Piotr Cz. Bogatynia - Trafo |
100,00
|
Barbara B.
Łódź - Trafo |
100,00
|
Katarzyna
S. Konstantynów Łódzki - Trafo
|
50,00
|
Anna M. N
- Laskowo - Trafo |
5,00
|
Anna Maria
D. Garbów - Trafo |
20,00
|
Julia K.
Łódź - Trafo |
20,00
|
Agata
Matylda D. Łodź - Trafo |
40,00
|
Maria
Grażyna R. Łódź - Trafo |
50,00
|
Izabela
B. Łódź - Trafo |
30,00
|
Arleta R.
Fajsławice - Trafo |
10,00
|
Patryk F.
Łódź - Trafo |
25,00
|
Hanna F.
Warszawa - Trafo |
40,00
|
Rafał S.
Płock - Trafo |
10,00
|
Katarzyna
O. Gwarków - Trafo |
40,00
|
Dariusz H.
Pierwoszewo - Trafo |
20,00
|
Katarzyna
Anna K. Warszawa - Trafo
|
50,00
|
Tomasz Z.
Łódź - Trafo wpłata w lecznicy |
200,00
|
RAZEM
|
810,00
|
|
|
A
do lecznicy trafiła kolejna chora kotka - niedługo napiszę
więcej. Muffinka - bo ma związek z ta historią
http://domowepiwniczne.blogspot.com/2013/04/muffin-szczesliwy-powrot.html
Trzy
koty z tego miejsca już nie żyją, tylko ona została - może uda
się ją uratować? Na razie mamy dla niej 100zł - od pani, która
zawiadomiła o chorej kotce.
Jeśli
chcecie pomóc tym kotom - - prosimy o wpłaty z dopiskiem Trafo
lub Muffinka - na konto FFA Łódź 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040,
Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada
4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz