niedziela, 5 lipca 2015

Kot w upalne dni.

Jakiś taki otępiały snuję się po domku. Temperatura stanowczo zbyt wysoka. Psy i my kotykoty szukamy najchłodniejszych miejsc. Ja nawet posiedziałem w wannie.
Na zimny prysznic się nie zdecydowałem. Dusia też nie, choć z wielką przyjemnością sypia w umywalce. Mnie tam za ciasno, no bo ja duży kot jestem. Leżymy, leżymy i nawet to nas męczy. Jęczymy od czasu do czasu i jest to jęk zmaltretowanych zwierząt. Nic mi się nie chce, zastygam w pozycji leżącej, wyglądam na parapecie jak cudna poduszka.  Zero kombinacji z komputerem, nie chce mi się chodzić po klawiaturze. Ostatnio, a było to wieki temu jak temperatura była niższa  to Halinka zostawiła strzałkę myszki ustawioną w okolicach ikonki  startu, a ja biegusiem po literkach i sobie w panelu sterowania popsociłem. Trudno, wiedzę mogę tylko praktycznie zdobywać. A ten sposób opiera się na błędach. Robicie błąd, a potem go unikacie. Proste. Wysiłek umysłowy polega na poszukaniu prawidłowej odpowiedzi na pytanie- Jak doszło do błędu. I to jest najtrudniejsze. Dzisiaj to ja jednak mam problem ze znalezieniem kąteczka do trwania. A przemyślenia idą w kierunku teorii spiskowych. Żar musi być wynikiem działania wrogów kociego rodu. Tylko czemu psy i opiekunowie się męczą. Jak się ochłodzi to ja rozwiążę tę zagadkę. Tylko jak się ochłodzi. W poszukiwaniu cienia i miejsca do spania to przekopaliśmy z Dusieńką ziemię w donicy na balkonie. Jamę chcieliśmy mieć, taką chatkę ziemną, ale się nie udało. Za mało ziemi. Może teraz popróbujemy, ponieważ ludzie przynieśli w worku sporą porcję nowej gleby. Ja to po latach udawania, że jestem jedynym kotem w domu zaczynam dostrzegać kocicę. Przedtem to ją traktowałem jak dziewczynę do zaliczenia, a teraz widzę, że ona może być przydatna nie tylko do seksu. Nabrałem do niej szacunku jak mi ostro i bez owijania w bawełnę wytłumaczyła co sądzi o podrywaczach w stylu macho. No, no ma dziewczyna gadane. Nie myślcie, że zaniedbuję erotyczną stronę życia. Zmieniłem obiekt i już. Nawet mi teraz lepiej, przecież taka miłość kłótliwa to nic przyjemnego. A taka opierająca się na szacunku dla potrzeb kocich to jest życiowy sukces. Mam co prawda trochę pretensji do wybranki związanych z czytaniem przez nią książek, gdy ja ją adoruje.

1 komentarz:

  1. Nareszcie widać, jakie masz piękne oczy, Mamrotku :)

    OdpowiedzUsuń