Dawno,
dawno temu zamarzyło mi się napisanie krótkiej każdego kota.
Zamarzyło mi się po kilkudziesięciu zgarniętych /
wyadoptowanych, kiedy zdałam sobie sprawę, że ich nie spamiętam,
bo ilość rośnie.
Nadal mi się marzy, jeśli nie dla Was
i potomności, to dla siebie - mimo podobieństw różnią się
te kocie losy. Nigdy czasu na to nie było, pewnie do zaległych nie
wrócę, mnóstwo pozapominałam. Może spróbuję na bieżąco, choć
króciutko - o ile potrafię króciutko.
A
więc:
2016.10.06
- info na FB - jak na zdięciu. W pobliżu mieszka karmicielka
p.Małgosia:
- Pani Małgosiu, wie Pani coś? Może wyciąć chociaż?
- Pani Aniu być może jest ona od tej baby z domu za parkingiem, z którego 3 lata temu pomogła Pani wyłapać i wysterylizować. Ona jest taka sama jak tamte (one są u mnie, cała trójka). Słyszałam, że chciała się pozbyć kotów z domu z uwagi na chorego męża.
Na
tym stanęło - nie miałam możliwości nic zrobić, na FB
widziało kota sporo osób, miałam prawo przypuszczać, że ktoś
się nim zajął.
Poniedziałek
2017.01.30 - FB z p.Małgosią:
- Pani Aniu czy może Pani pomóc w sterylce i adopcji kotki? Myślę że to ta sama co chodziła pod Żabkę. Obecnie w dzień bywa w lokalu (…) na Franciszkańskiej (…) ale na noc ją wypuszczają, mają alarm....
- ok, to proszę ją zgarnąć i zawieźć na sterylkę do Tesco, potem do Pani na dt i ogłaszamy.
- ale ja sama jej nie zawiozę, jestem chora na grypę, muszę dać znać tym dziewczynom, żeby one tam pojechały
- ok, niech powołają się mnie, i niech Pani zadzwoni. Pracuję do 19tej, będziemy myśleć.
I
cisza.
Ale
do tego jestem przyzwyczajona - bardzo często ktoś prosi o pomoc,
wiezie kota do lecznicy, a ja dowiaduję się o fakcie dopiero
dostając rachunek. Bo zadzwonić, powiedzieć, że sprawa załatwiona
- to bardzo trudno chyba.
Kotka
- no to za moment będzie w ciąży. A potem - sterylizować
ciężarną? Lament i zgroza!! A jeszcze potem - ratunku, maluchy
na ulicy. Bo np. przez kilka miesięcy nie było czasu kotki do
lecznicy zawieźć… Do tego też jestem przyzwyczajona, tylko… No
właśnie, tylko dla mnie sensowniej, łatwiej i taniej wyciąć
jedną kotkę, niż wyleczyć, zaszczepić, odchować i wyadoptować
kociaki i w końcu też tę kotkę wyciąć i wyadoptować, uprzednio
zaszczepiwszy. Bo na ogół na zabranie kociaków w ulicy chętnych
brak…
Odczekałam
trochę, w środę jakoś wcześniej wyszłam z pracy i zrobiła mi
się godzinka luzu - podjechałam, Bo dzwonić też nie lubię -
nie chcę słuchać, jaki to problem kota do lecznicy zawieźć.
Kotka
siedziała sobie na dywaniku w kącie przy drzwiach, obok miseczki z
karmą i wodą. W dzień - potem lokal zamykany, alarm
włączany, kotka gdzieś sobie szła - w kierunku składu złomu.
Pogadałam
z panią, zostawiłam telefon, musiałam przyrzec, że zabieram na
sterylkę i lepsze życie, nie na skórki czy sajgonki - rozumiem,
panie się opiekowały, przywiązały. Wpakowałam w pożyczony
szmaciany kontenerek - mój plastykowy samochodowy gdzieś posiałam
Czas
mi się kończył, zaplanowałam porzucenie w lecznicy z okrzykiem
„pakiet podstawowy + sterylka, odbiorę wieczorem” i popędzenie
dalej, ale akurat doktorka pacjentów nie miała.
Szybko-szybko-szybciutko wyjęłyśmy stwora z zasikanego kontenerka,
doktorka brzuch wygoliła, blizny nie znalazła, dumała nad
ogoleniem boczku - może boczne cięcie było? Ale coś ją tknęło
- zajrzała pod ogon.
Kastrat.
Wieczorem
odebrałam Fortunata z pakietem podstawowym, czyli odpchlonego,
odrobaczonego, zaszczepionego i z książeczką zdrowia. W drodze do
domu udokumentował zdrową pracę układu pokarmowego, na szczęście
na podkład, inaczej kontenerek byłby do wyrzucenia …
Dwa
dni siedział pod łóżkiem, teraz przeniósł się na łóżko i
meble, gada, mruczy - i fajny kot. Jasne, że szuka domu -
chętnie z ogrodem, mogą być inne koty. Może niekoniecznie się z
nimi bardzo zaprzyjaźnia, ale na pewno ich nie zje - jest zupełnie
bezkonfliktowy.
O
pomoc w ogłaszaniu poproszę Was, jak zrobię mu troszkę
ładniejszych zdjęć.
A,
to ten sam - ten z FB - na moich zdjęciach nie widać tego
wyraźnie, ale na kocie tak - charakterystyczny układ burych i
białych wzorków na szyjce i boczku.
Fortunat
chętnie przyjmie pomoc w zapłaceniu rachunku za ów „pakiet
podstawowy” - więc przypomnę konto - 71 1020 2313 0000 3802
0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11
Listopada 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz