Zatrzymaliśmy z Dusią czas. My kotykoty to potrafimy. Były święta pełne dekoracyjnych jajek, zajączków, cudownych gałązek. W domu stała więc cudna ozdoba i urodą przywoływała wiosnę.
Na tę rozjaśnioną słońcem wiosenkę to musimy poczekać, ale jako zwierzęta lubiące piękne rzeczy i ogólnie rzecz biorąc sztukę zaraz do stojącego na stole kwietnego cudeńka dopadliśmy z koleżanką z wielką radością. Oczy nam rozbłysły, łapki zaczęły dotykać mięciutkie puszyste kuleczki, no ale to wyraźnie przeszkadzało Halince. Jak jaki skarb bezcenny porwała ozdobę , jak zwykle w chwilach wzburzenia mamrocząc pod nosem coś co było naganą skierowaną w naszą stronę. Ja tam w takich chwilach likwiduję u siebie słyszalność. Czasowo oczywiście, aby nie przegapić pochwał. Łasy jestem na słowa uznania jak mało kto. Dusia już nie, ona twierdzi, że może się obejść bez tych wielbiących koci ród, a właściwie jego dwóch przedstawicieli pogaduszek. Co było dalej? Opiekunowie sięgnęli w głąb przepastnych półek i odnaleźli dawno kupione kolorowe wydmuszki, puszyste kurczaczki i spore ilości zielonych sznureczków. Wszystko to misternie ułożyli na blatach i my od tej pory mamy świetną zabawę. Rozrzucamy wszystko po podłodze, toczymy kuleczki i nawet się przy tym kłócimy. Duśka mi w pysk dała jak wpadłem na nią w pogoni za czymś okrągłym przypominającym kurczaka, albo kaczkę. Nie oddałem jej, bo psy czujnie patrzyły, czy ja jakiej awanturki nie szykuję. Szczekacze nie lubią kocich kłótni.Ludzie nie chowają tego to i święta u nas jeszcze trwają czyli czas zatrzymany. Psy nie bardzo zadowolone. Im święta się kojarzą z pysznymi ciastami, szyneczkami, więc kłopotliwe im się wydaje codzienne omijanie toczących się po podłodze jajeczek. Inna to aż ze wzburzenia białkuje oczami. To jest korzystne dla nastroju opiekunów. Zachwycają się jak ciemne oczy Szefowej rozjaśniają się i widać dużo białego. Proszę docenić koci wkład w tworzenie przyjemnej, domowej atmosfery. Ciężkie dni przeżywamy. Głównie pańciostwo. Staruszek pies zalicza liczne pogorszenia i stąd dramatyczne rozmowy na temat umierania i życia. No to chwila gdy sunieczka oczyska zmienia jest na wagę złota, prawie równa chwili gdy Miodkowski sam się podniesie, albo gdy na widok jedzenia tak zmobilizuje siły, że stoi pewnie i czeka na coś smakowitego. To znak, że jeszcze w starym ciałku ociupinka siły jest. Skromnie dodam, że jak ja nocną porą dotrę do Halinki i witam ją jak kogoś najważniejszego, jak kogoś kto potrzebny jest do oddychania to też zamazuję zgryzoty. Zaraz wtedy sennie szepcze :
Na tę rozjaśnioną słońcem wiosenkę to musimy poczekać, ale jako zwierzęta lubiące piękne rzeczy i ogólnie rzecz biorąc sztukę zaraz do stojącego na stole kwietnego cudeńka dopadliśmy z koleżanką z wielką radością. Oczy nam rozbłysły, łapki zaczęły dotykać mięciutkie puszyste kuleczki, no ale to wyraźnie przeszkadzało Halince. Jak jaki skarb bezcenny porwała ozdobę , jak zwykle w chwilach wzburzenia mamrocząc pod nosem coś co było naganą skierowaną w naszą stronę. Ja tam w takich chwilach likwiduję u siebie słyszalność. Czasowo oczywiście, aby nie przegapić pochwał. Łasy jestem na słowa uznania jak mało kto. Dusia już nie, ona twierdzi, że może się obejść bez tych wielbiących koci ród, a właściwie jego dwóch przedstawicieli pogaduszek. Co było dalej? Opiekunowie sięgnęli w głąb przepastnych półek i odnaleźli dawno kupione kolorowe wydmuszki, puszyste kurczaczki i spore ilości zielonych sznureczków. Wszystko to misternie ułożyli na blatach i my od tej pory mamy świetną zabawę. Rozrzucamy wszystko po podłodze, toczymy kuleczki i nawet się przy tym kłócimy. Duśka mi w pysk dała jak wpadłem na nią w pogoni za czymś okrągłym przypominającym kurczaka, albo kaczkę. Nie oddałem jej, bo psy czujnie patrzyły, czy ja jakiej awanturki nie szykuję. Szczekacze nie lubią kocich kłótni.Ludzie nie chowają tego to i święta u nas jeszcze trwają czyli czas zatrzymany. Psy nie bardzo zadowolone. Im święta się kojarzą z pysznymi ciastami, szyneczkami, więc kłopotliwe im się wydaje codzienne omijanie toczących się po podłodze jajeczek. Inna to aż ze wzburzenia białkuje oczami. To jest korzystne dla nastroju opiekunów. Zachwycają się jak ciemne oczy Szefowej rozjaśniają się i widać dużo białego. Proszę docenić koci wkład w tworzenie przyjemnej, domowej atmosfery. Ciężkie dni przeżywamy. Głównie pańciostwo. Staruszek pies zalicza liczne pogorszenia i stąd dramatyczne rozmowy na temat umierania i życia. No to chwila gdy sunieczka oczyska zmienia jest na wagę złota, prawie równa chwili gdy Miodkowski sam się podniesie, albo gdy na widok jedzenia tak zmobilizuje siły, że stoi pewnie i czeka na coś smakowitego. To znak, że jeszcze w starym ciałku ociupinka siły jest. Skromnie dodam, że jak ja nocną porą dotrę do Halinki i witam ją jak kogoś najważniejszego, jak kogoś kto potrzebny jest do oddychania to też zamazuję zgryzoty. Zaraz wtedy sennie szepcze :
Nikt na świecie nie potrafi okazać przyjaźni jak ty Mamrociu. Nikt.
I zasypiamy sobie jak w jakim raju, choć to zwyczajne łóżko i zwyczajny pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz