Pamiętacie,
jak dwa lata temu pomagaliście nam ratować charta? Uratowany,
znalazł dom.
Nie
pamiętacie…
No
to pokrótce - moja kocia przyjaciółka Justyna z Bełchatowa,
znana Wam z wielu opowiadanek, ma siedlisko na pograniczu łódzkiego
i Kielecczyzny. Wiocha zapadła. I tam ludzie trzymają charty -
kłusują nimi. Jak się urodzi chart-ciapa, który nie przynosi
zajęcy - łopatą i do piachu…
Teoretycznie
można o tym gdzieś donieść - ale Justyna ma tam dom, koty. Może
ktoś przyjedzie, może będzie jakiś mandat albo sprawa, ale
procederu to nie zlikwiduje, a Justynie np. dom spalą. Albo koty
skrzywdzą…
Wczoraj
- 17 kwietnia 2016 - dostałam maila:
„Szukam
pilnie domu dla psa ze zdjęcia. To samo miejsce co charcik, ten sam
problem - nie chce polować... Pies przepadnie. Zresztą nie wiem,
czy już nie przepadł. Napisałam do Pomoc Chartom, odpisali że
poszukają mu domu i już długo cisza... przestałam wierzyć, że
faktycznie pomogą.
A
pies, jeśli jeszcze żyje, to wymaga pomocy na już. Za dobrze znam
tych ludzi, by się łudzić.
Będę
teraz w weekend na wsi, to spróbuję się zorientować w sytuacji.
Może umieściłabyś go na blogu...?”
Nie
odpisałam, bo nie miałam co odpisać, zresztą dzień był
wariacki, drugi weekend roboczy, po tygodniu 8-19 i przy chorych
kotach….
A
dziś na nieco świeższy rozumek spłynęło olśnienie - dwie
niedawno poznane dziewczyny, Patrycja i Paulina. Obie samodzielne i
konkretne, jedna bardziej psiara, druga bardziej kociara. Patrycja
zgłosiła się do nas kilka tygodniu temu na FB - chce pomagać
kotom. Wypatrzyła ciężarne kotki w pobliżu swojego bloku - przy
Tatrzańskiej. Próbowałyśmy tam łapać - niestety „dzięki”
postawie karmicielki udało się złapać tylko jedną, druga
wyprowadzona przez karmicielkę okociła się. W czasie łapania
poznałam Paulinę.
Dziewczyny
teraz dyskretnie rozglądają się za tą kotką z maluszkami i za
resztą stadka, kociaki trzeba zgarnąć, zanim spotka je coś złego,
resztę wyciąć.
Przesłałam
do nich maila, zadzwoniłam podać nieco informacji.
Dziewczyny
stwierdziły, że nie czekają do piątku - bo w piątek tego psa
może już nie być.
Dogadały
się z Justyną - one lecą busikiem do Piotrkowa, Justyna je tam
łapie samochodem, razem jadą te 70km w kieleckie po psiaka, wracają
z Justyną i psiakiem do Bełchatowa i czekają na mnie - a ja
ruszam z Łodzi ok.19-19.30 po pracy i przywożę je. Komplikacje -
tak, ale Justyna jest chora, kurs w kieleckie i z powrotem to dla
niej duży wysiłek, nie da rady dowieźć ich do Łodzi i wrócić.
Resztę
napiszę jutro.
A
na razie prośba - na koszty transportu i pierwszego przeglądu
lekarskiego psiaka
-
poprosimy - dla chartowatego - na konto FFA Łódź 71 1020 2313
0000 3802 0442 4040
Pomoc Chartom to kilka osób... Robią co mogą, ale nie są w stanie znaleźć domów tymczasowych na szybko dla wszystkich chartowatych, które się pojawiają w pilnej potrzebie :( Wszyscy mają w domach tymczasy, czasem po kilka...
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla Samuela.
Tilia
Wiem, dokładnie to samo mamy z kotami :) zawsze po kilka, czasem po kilkanaście w jednym dt :)
OdpowiedzUsuńAle akurat pojawiła się szansa - dt dla tego psiaka. Więc próbujemy :)
Jeśli trafiają sie nam koty w typie rasy - przeważnie szybko znajdują domy. Myślałam, że tak samo jest z psami rasopodobnymi....