Witajcie,
Dzisiejsze moje rozważania skupią się na ładzie i porządku w
mieście czyli krótko mówiąc z perspektywy psiarza na zwykłym
sprzątaniu odchodów.
Sprzątać czy nie ?
Oto jest pytanie.
Z natury lubię jak jest czysto, więc krzywiąc się i wyginając
sprzątam urobek mej suni. Niestety kiedy już trzymam w dłoni
wątpliwych zapachów zawiniątek, pojawia się pierwsza przeszkoda –
mianowicie „gdzie jest pomarańczowy śmietnik – wyznaczony na tę
okoliczność?” Dopada mnie dylemat czy wrzucać torbę do zwykłego
śmietnika czy błąkać się w poszukiwaniu tego właściwego? Niby
można wrzucić jakąkolwiek torebkę ze wspomnianą zawartością do
jakiegokolwiek pojemnika, zważywszy, że w pomarańczowym
jedynym na moim osiedlu ulokowane są już inne śmieci jak np.
plastikowe butelki, ale czy wypada ?
W końcu pomarańczowy jest do tego przeznaczony.
Drugim moim wielkim problemem jest wysoka trawa – jak wydłubać
brutalnie mówiąc kupę pośród długich badyli – pomijając
względy estetyczne dla mnie jest to zadanie niewykonalne. Nie można
kosić etapami, tak by chociaż jeden trawnik nie był taki
zarośnięty? Może są tacy, którzy potrafią przekonać psa, by
podczas, gdy trawa bujnie rośnie załatwiał się na chodniku.
W tym
miejscu pragnę zapytać czy ucieczka to należne rozwiązanie na
uniknięcie grzebania się w ....
Chciałabym podkreślić iż mimo tych przeciwności nadal jestem
zwolennikiem sprzątania po swoich pupilach. Zawsze powtarzam, że
lepiej sprzątnąć z trawnika niż z buta czy spodni. Marzy mi się
także, by nakładano mandaty za śmiecenie na ulicy i pozostawianie
odchodów (nie tylko zwierzęcych), a zebrane środki by były
spożytkowane na poprawę jakości naszej zielonej, miejskiej
przestrzeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz