opowiedziała Magda
Nie
udało się uratować maleńkiego Spajkiego, nie dał rady robalom -
za słaby, , wychłodzony, wygłodzony. Robiliśmy co się dało…
Freddi czuje się dobrze, teraz walczymy o Majkiego i Najkiego.
Robale
atakują. MAJKI czuje się gorzej. Pusty wzrok, nie ma chęci na
zabawę tylko leży, słaby, blady i rozwolnienie. Jest już na
antybiotyku. Dostaje kroplówkę podskórną, leki wspomagające,
intestinal do jedzenia. Jesteśmy już strzępkami nerwów.
Trzymajcie kciuki.
MAJKI
całą noc miał rozwolnienie. Wchodził do kuwety, grzebał i
płakał. Spał na podgrzewanej poduszce. Rano aż bałam się
zajrzeć do nich… Dzięki Bogu MAJKI żyje.
I
jest w formie - głośno i często domaga się jedzenia, je
łapczywie, jeszcze częściej jedzonko wydala - w znacznie
większej ilości niż zjadł i w postaci wodnistej ciapy.
Cały
czas jest na antybiotyku, lekach osłonowych, pastach
przeciwbiegunkowych, dostaje witaminy w dupkę i podskórną
kroplówkę wg wszelkich porad i wskazań. Ale mały organizm jeszcze
nie załapał. Czekamy w nerwach.
NAJKI
to samo, rozwolnienie wodniste. Dlatego zapadła decyzja by założyć
maluchom kroplówki dożylne i przez nie podawać jedzenia -
zamiast jedzenia nornalnego, niech odpoczną biedne jelitka.
Stan
maluchów wydaje się być stabilny. Dostają od 2 dni kroplówki
dożylne, nadal są na antybiotyku oraz biorą leki osłonowe i całą
listę innych leków i witamin. Rozwolnienie zostało na tę chwilę
opanowane, tylko siusiają i śpią na ogrzewanej poduszce wtulone w
siebie. Bidulki są jeszcze słabe, ale cały czas wierzymy że
wszystko będzie dobrze i wyjdą z tego. Prosimy o wszelkie wsparcie.
Kociaki
na samych kroplówkach są bardzo wygłodniałe. Do brzuszków
dostają jedynie lakcid, diadog i pastę. W trzecim dniu głodówki
dostały siemię lnianego - samą wodę, bez ziarenek. Strasznie im
smakuje. Strzykawkę trzymają jak dzieci. I walczą o leki jak
o najcudowniejszy przysmak.
Po
3 dniach nic-nie-jedzenia rozwolnienia przeszło, za to kociaczki są
mega głodne. Ciućkają kocyki i siebie, gotowe były rozgryzać
strzykawki z lekarstwami, no i chcą jeść żwirek....
Dlatego dostały wreszcie zmiksowany rozgotowany ryż i pochłonęły
go w momencik, nawet nie zdążyłam fotki zrobić. Za 2 godziny
odważniej - papka ryżowo-indycza. I w końcu w południe w
kuwecie pojawiła się bardzo ładna kupka. Mam zdjęcie, ale chyba
nie pokażę - nie wszyscy mogą się zachwycić. Ale radość
wielka. Kroplówy nadal lecą. I leki nadal podawane.
Po
pięknej kupie, następna była już brzydka wodnista. Pędem do
lecznicy weterynarynej. Szybka decyzja pani doktor - zmiana
antybiotyku. I aż boje się tego mówić na głos, by nie zapeszyć
przypadkiem, ale jest lepiej - kupa lepsza.
Maluchy
nadal są na kroplówkach, ale dostają też stałe jedzonko gotowane
- indyk + ryż + marchewka. Bawimy się teraz w kucharki, bo nie ma
jak samodzielnie przygotowane jedzenie - zdrowe i smaczne.
Trzymamy
kciuki i Was też bardzo o to prosimy.
Prosimy
o pomoc - na konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
Fundacja
For Animals Oddział Łódź, 0-384 Katowice, 11go Listopada 4
dopisek
do wpłat - na maluszki spod balkonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz