Jest dobrze, nie bardzo dobrze, ale poprawnie. Transylwania jeszcze u nas trwa. Pijemy z jednym psem krew dzień w dzień, coś tam jeszcze dostajemy i obiecano nam, że niedługo koniec wampirowania.
Hm... tylko ilość produktu potrzebnego do stworzenia naszej Krwawej Mary jakaś hurtowa jest i konia, albo słonia można z anemii wyleczyć , a nie tylko dwa małe zwierzątka. Co oni zrobią z pozostałością? Przecież jak zakupili tyle tego czerwonego to nawet Dusię zanieśli do lekarza, ale ona nie jest dobrą koleżanką i badania ma doskonałe, lekarstwa jej niepotrzebne. Myślę, że ślepy los niesprawiedliwy jest. Jemy to samo, żyjemy u tych samych opiekunów, więc albo ja i ona powinniśmy być chorzy, albo zdrowi. A tu proszę mnie dopadają niedomagania ciała, a ją nie. A na pierwszy rzut oka to ją można podejrzewać o stan ciężki grożący życiu, chuda taka, zero brzuszka, na rękach jak piórko , a ja masywny, oblany przyjemną warstwą tłuszczyku, w dotyku jak poduszeczka , a ratowali mnie już ze trzy razy. Ledwo, ledwo kiedyś tam uniknąłem operacji. Jezu!! Wtedy to ja strzykawkowany byłem ze sto razy dziennie i chyba coś dobrego w powietrzu było, że dzień przed Wigilią wyzdrowiałem. Taa, operację miałem mieć akurat w ten dzień. Wiecie jakie Halinka miałaby święta? Brak wielu lecznic w te dni. Jakieś dyżurujące tylko. A jej to nie satysfakcjonuje. Musi mieć full wypas weterynaryjny. Kiedyś poszła do takiej dyżurującej lecznicy i tam dowiedziała się, że ma niewidomego psa. Powód ślepoty- niebieskie oczy. Brak wiedzy utrudnia życie, ale w niektórych przypadkach bywa dla niego groźne. Mamrociu, Mamrociu, a może zamiast rozmyślać za sznureczkiem pobiegasz. Dla zdrowia, dla przyjemności.
Hm... tylko ilość produktu potrzebnego do stworzenia naszej Krwawej Mary jakaś hurtowa jest i konia, albo słonia można z anemii wyleczyć , a nie tylko dwa małe zwierzątka. Co oni zrobią z pozostałością? Przecież jak zakupili tyle tego czerwonego to nawet Dusię zanieśli do lekarza, ale ona nie jest dobrą koleżanką i badania ma doskonałe, lekarstwa jej niepotrzebne. Myślę, że ślepy los niesprawiedliwy jest. Jemy to samo, żyjemy u tych samych opiekunów, więc albo ja i ona powinniśmy być chorzy, albo zdrowi. A tu proszę mnie dopadają niedomagania ciała, a ją nie. A na pierwszy rzut oka to ją można podejrzewać o stan ciężki grożący życiu, chuda taka, zero brzuszka, na rękach jak piórko , a ja masywny, oblany przyjemną warstwą tłuszczyku, w dotyku jak poduszeczka , a ratowali mnie już ze trzy razy. Ledwo, ledwo kiedyś tam uniknąłem operacji. Jezu!! Wtedy to ja strzykawkowany byłem ze sto razy dziennie i chyba coś dobrego w powietrzu było, że dzień przed Wigilią wyzdrowiałem. Taa, operację miałem mieć akurat w ten dzień. Wiecie jakie Halinka miałaby święta? Brak wielu lecznic w te dni. Jakieś dyżurujące tylko. A jej to nie satysfakcjonuje. Musi mieć full wypas weterynaryjny. Kiedyś poszła do takiej dyżurującej lecznicy i tam dowiedziała się, że ma niewidomego psa. Powód ślepoty- niebieskie oczy. Brak wiedzy utrudnia życie, ale w niektórych przypadkach bywa dla niego groźne. Mamrociu, Mamrociu, a może zamiast rozmyślać za sznureczkiem pobiegasz. Dla zdrowia, dla przyjemności.
Po twoim leczeniu i gimnastyce to ja będę miał problem wielki. - mruczę głośno.
Jaki?- pyta Halinka.
Co ja z tą zdrowotnością zrobię?
Już ty coś wymyślisz. Będziesz miał na wymyślanie znacznie więcej czasu niż bez mego kurowania.
Masz rację.- odmruczam. Nie mogę zbyt szybko zamilknąć. Nie wypada.
Mamrociu, leczcie się ładnie, Ty i pies. Nie możecie robić przykrości Halince :) Kciuki za Was trzymam.
OdpowiedzUsuń