To
prawda, ale tylko wtedy, kiedy śpią.
Po
obudzeniu wszędzie ich pełno.
Jeśli
nie mogą wejść na stół – wspinają się po twojej nodze i
jesteś szczęściarzem, jeśli masz na sobie dżinsy.
Potrafią
chodzić po firankach, niektóre nawet po tapecie.
Nie
uznają konieczności spania w nocy, więc jeśli nie maja się z kim
bawić, obudzą człowieka pogryzając mu duży palec u nogi (pół
biedy, jeśli nie będzie się to łączyło z dźwiękiem
rozbijanego telewizora).
Jeśli
nie jesteś pedantem, stań się nim szybko, bo inaczej możesz być
niemile zaskoczony, że przewód od twoich nowych słuchawek jest
przegryziony.
No
i gdzie ja położyłem pendriwa?
Albo
odtwarzacz mp3?
Albo
ulubiony długopis?
I
tak to trwa, póki kociak nie zamieni się w kota dorosłego.
...
chyba, że adoptujesz parkę!(*)
Jeśli
adoptujesz kota dorosłego wygrasz.
Bo:
-
powiedzą Ci, jaki kot ma charakter, co lubi jeść i jak lubi
spędzać czas,
-
będziesz wiedział zawczasu, czy Twój nowy koci przyjaciel lubi
dzieci, inne koty i psy,
-
przy adopcji będziesz mógł wybrać nie tylko umaszczenie czy płeć
ale dowiesz się, który z nich jest Namolnym Pieszczochem, czy
Dystyngowanym Kocim Dżentelmenem.
A
na koniec: kot domowy żyje kilkanaście lat, czasem nawet
dwadzieścia, więc, ten niby dorosły dwuletni kot, jest nadal kotem
młodym, takim kocim podrostkiem!
(*)Para
kociąt większość czasu będzie spędzała na wspólnych zabawach,
więc masz duże szanse na uniknięcie w/w szkód.
ps.
Kota
nie da się tak wychować jak psa.
A
więc adoptując kociego malucha nigdy nie wiesz co z niego wyrośnie
- a Ty właśnie chciałbyś mieć Namolnego Pieszczocha, a pod Twoim
nosem rośnie Ci Dystyngowany Koci Dżentelmen, który lubi głaskanie
tylko wtedy kiedy chce (a jak nie chce, to lubi pacnąć łapą).
A
więc moi drodzy, warto adoptować dorosłego kota!
poprawki wniosła i ostateczny szlif dodała ewamrau
poprawki wniosła i ostateczny szlif dodała ewamrau
Oczywiście, tak jest. Kiedy do mojego domu tymczasowego trafia kociak, marzę, żeby jak najszybciej znalazł dom, bo zajmowanie się nim jest straszbnie absorbujące. Trzeba mieć oczy naokoło głowy i przewidywać nieprawdopodobne rzeczy. Pamiętam taką koteczkę,która w nocy lubiła sie bawić na mojej głowie. Pacała łapką gdzie popadnie, a ja spałam w okularach, bo się bałam,że mi oko wybije :-) Na szczęście malutka szybko znalazła dom!
OdpowiedzUsuńJeśli już mam w domu kociaka na "tymczasie", to od razu proszę o drugiego - bo znowu masz rację Ewuniu - 2 kociaki są o wielemniej kłopotliwe niż jeden. :-) Po prostu zajmują się sobą wzajemnie.