piątek, 28 sierpnia 2015

Cukierenki cd.cd.

Piątek 21 sierpnia 2015 - Faworek po operacji, przeniesiony do bardzo tymczasowego domu przy lecznicy - opiekunka zna się na kotach, w razie czego maluszek natychmiast trafi do lekarza - na razie odpoczywa, szczęśliwy, bo już nóżka nie boli,

Dopiero wczoraj (27 sierpnia 2015) podjechałam do lecznicy - z kolejnymi biedami…

Ale nie o nich mowa - mowa o Faworku. Więc po pierwsze, mam wrażenie, że państwo, którzy go znaleźli, niekoniecznie go znaleźli. Bo bardzo bardzo chcą go adoptować, ale na hasło o zabezpieczeniu okien reagują bardzo bardzo alergicznie, jakie tam zabezpieczenia, poza tym Faworek świetnie reaguje na psy, a oni mają psa, natomiast nie znosi kotów. Tekst „niech pani nam odda tego kota” też był.

Może się mylę, ale nie dam im tego kota i już.

Howgh.

Generalnie nie można powiedzieć, ze z Faworkiem dobrze - stan ciągle wahliwy, jednego dnia szaleje (z psami oczywiście) i wręcz żre, drugiego ma gorączkę i nie je - wczoraj był w szpitaliku na kroplówce. Nie bójcie się, te szaleństwa są ograniczone, łapce w gipsie krzywda się nie dzieje, Dziś-jutro ma ten gips być zmieniany, trzeba zobaczyć, co się pod nim dzieje - tam w końcu rana pooperacyjna..

W każdym razie Faworek na kroplówce w kontenerku, wchodzimy do szpitalika z moimi chorymi nówkami, Faworek zaczyna awanturę - wrzask, ale jaki!! Rzucanie się w w kontenerku, ale jakie!!!! Bo co to jest, przyszli ludzie, w rękach mają jakieś inne koty, a on co? Zająć się proszę!! Natychmiast!!!
Zajęłam się trochę, utuliłam, wygłaskałam, pomogło na humorki. Potem chyba ze złości zapomniał, że dziś chory i nie je, i warcząc ruszył do miseczki.
Dobra Pani mówi, że on tak ciągle - jeśli się coś mu nie podoba, a użu tych rzeczy jest, to awantura głośna i do skutku. Koci furiat?

Sama bym takiego przez okno wyrzuciła…;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz