napisała Ania
Pamiętacie czarnego pręgowanego Tygryska Jał-jał?
Pamiętacie czarnego pręgowanego Tygryska Jał-jał?
To
przypomnę - na początku lipca 2014 w osiedlowej kociej
budce pojawiał się nowy kot. Domowy, jajeczny. Zgarnęła go p.Łucja, zaraz został
wykastrowany, ja zupełnie przypadkiem znalazłam takie ogłoszenie i wysłałam
smsa, choć ten kot z ogłoszenia zginął kawał
drogi od nas. I dopisało szczęścia - nam,
kotu, opiekunom - Jał-jał wrócił do domu.
Dałam
kilka rad, w tym poradziłam, by kota zachipować
- i na szczęście opiekunowie tej
rady posłuchali.
Na
szczęście, bo 19 stycznia 2015 dostałam smsa:
Witam, dostałam
Pani nr od dr Pawlikowskiej z Sowy i pozwalam sobie dzwonić, ponieważ już raz,
w czerwcu udało nam się dzięki Pani uprzejmości odzyskać kota. Niestety od
wczoraj znów poszukujemy Tygryska. Jest to kociak 1,5 roczny, czarny
dymny, z zielonymi oczami, tym razem zaczipowany. Nr chipa to(…). Może któraś z
Pan dokarmiających zwierzęta na Julianowie gdzieś go widziała, będziemy wdzięczni
za każdą wiadomość. Z góry dziękujemy. Joanna S.
Smutno
mi się zrobiło….. Zawiadomiłam, kogo się dało, i odpisałam
Spróbuję, ale małe
szanse. Szukajcie blisko, piwnice, garaże, komórki, może gdzieś zamknięty….
Przedtem ten powrót
Tygryska to było wielki przypadek i wielkie szczęście....
Niech Państwo
porobią ogłoszenia -
drukowane, ze zdjęciem kota, porozwieszają w swoim rejonie,
powrzucają ludziom w skrzynki, i tak co tydzień.
Warto też napisać
na stronie schroniska - przez internet.
Niezależnie
roztrąbię po osiedlu, ale szansa na drugi taki szczęśliwy przypadek jest
niewielka….
I
25.01.2015 miła niespodzianka - sms tej
treści:
Bardzo, bardzo dziękujemy
za pomoc. Tygrysek odnalazł się dziś dzięki nr chipa. Przygarnęła go pani z
Kreciej, bo wywędrował prawie 3km od domu. Już szaleje z dziećmi. Jeszcze raz
dziękujemy. J.S.
A
za chwilę - 30.01.2015
- z opisem zaginięcia kotka
:) Dzień dobry!
Żona już chyba do Pani pisała, że Tygrysek się znalazł? :)
Poprzednio
rzeczywiście mieliśmy dużo szczęścia. To co powiedzieć teraz? Udało się dzięki
czipowi, kiedy córka Pani, która go
przygarnęła, zaniosła Jałjała do lecznicy na Placu Słonecznym.
Poprzednio oddalił
się 1,5km, teraz - ponad 2 km!!!. Znalazł się na końcu ul. Kreciej - przeszedł
przez Łagiewnicką i tory kolejowe.
Obawiam się, że
niestety już tak będzie miał - włóczykij. Nie chcemy mu całkiem blokować
spacerów, ale teraz na pewno 2 tygodnie szlabanu. Myślę, że teraz zrobiliśmy
błąd - nasza wina, ale uczymy się. Tym razem
wyskoczył kiedy wychodzili od nas znajomi. Prawdopodobnie poszedł kawałek za
nimi, za Łagiewnicką (choć mówią, że nie widzieli żeby szedł), a
potem nie potrafił wrócić. Nowe doświadczenie - nie wypuszczać kota kiedy ktoś wychodzi.
Pointa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz