Takiego „świętego spokoju” wrogowi nie życzę. Nie pisałam szerzej od końca sierpnia, co absolutnie nie znaczy, że nic nie robiłam. Tylko ile razy można opisywać łapanki? Siedzenie godzinami przy klatce, wysłuchiwanie „pani, nie złapią się” od karmicielki? Słuchać już tego nie można, więc po co pisać?








