wtorek, 7 maja 2024

Zbieractwo

 


Zbieractwo… Straszna rzecz, wszystko jedno czego dotyczy. Widziałam mieszkania zapchane makulaturą, wąskie ścieżki przejść, ale widziałam też wypełnione piękną porcelaną - porcelana nie tylko w gablotach, ale wszędzie - strach się tam ruszyć, wszystko cenne i kruche.

Chyba jednak najgorsze jest zbieractwo zwierząt - bo przeważnie zbieracze nie pozwalają sobie pomóc, nie są w stanie zwierzaków leczyć - i nie tylko z powodu braku pieniędzy, po prostu nie są w stanie zauważyć w porę choroby. Nie są w stanie każdego choć raz głasnąć - a oddać nie chcą, bo gdzie im będzie lepiej…

Czy jestem zbieraczem? Mam nadzieję, że nie… Od ponad 20tu lat pomagam kotom, staram się tę pomoc ograniczać do możliwości - czasowych, lokalowych, finansowych. Nie bardzo umiem robić zbiórki, bazarki itp. Nie chcę liczyć na niepewne rezultaty takich działań, wolę bazować na własnych środkach i regularnej pomocy osób, którym gdzieś coś pomogłam - i teraz regularnie wpłacają pewne kwoty na konto - jestem im za to bardzo wdzięczna. Podobnie jak wdzięczna jestem osobom, które zajrzą w tego typu tekst i postanowią pomóc - czasem jednorazowo, czasem ustawią jakiś stały przelew.

No to do rzeczy - kiedyś pisałam na miau o tym, co robię, teraz jest FB - tu nie da się / nie umiem prowadzić stałego swojego wątku. Więc chcę Wam pokazać działania 2023 - nie wiem, czy wszystkie spamiętałam. Bez sterylek, ich spis może znajdzie się w innym tekście. Sterylki robię w ramach programu miejskiego, moje koszty to czas i paliwo, ostatnio np kilka kursów na Finansową - 14km ode mnie.

Większość wymienionych kotów trafiła do mojego nibybiura, maluszki do domów tymczasowych, którym bardzo dziękuję - starałam je wspomagać je karmą, wetem itp. ale dt musiały włożyć dużo pracy w opiekę.

A więc:


Kwiecień 2024 - niebieska szylkretka - w marcu 2023 wraz z Dobrą Panią sterylizowałyśmy kolorowe stadko przy Inowrocławskiej - chyba trzy trikolorki pół roku wcześniej urodziły prawie jednocześnie, z trzech kotek zrobiło się naście. Karmi tam kilka osób, w tym takie pobierające karmę na kartę karmiciela UMŁ. Ale o stadzie zawiadomił znajomy rowerzysta. Teraz na FB jeden z karmicieli - nie pokazał się nam w ub roku - napisał o kulejącym kocie przeganianym przez stado. Złapałam - młoda przemiła szylkretka po silnym urazie - kuleje, ma problemy z wypróżnianiem. Nikt jej nie szuka.. Więc ja szukam domu.


Kwiecień 2024 - ruda z Wrześnieńskiej - kwiecień 2024 - w ciągu kilkunastu lat „działalności” w tym rejonie sporo łapałam i miałam sporo wyrzuconych kotów, więc kiedy N. poprosiła o pomoc, bo tam błąka się ruda w ciąży - poleciałam. Zostawiłam komu się dało telefon, schodziłam kawał okolicy - i w końcu spotkałam - karmicielkę i chyba domową chyba kotkę - wg karmicielki zachipowana i wysterylizowana. Pani zostawia jedzenie i wodę, ale bardziej dla jeży (są pod ochrona) niż dla kotów, bo wg pani kotów bezdomnych tam raczej nie ma. Ufff.

Potem okazało się, że w okolicy pojawia się jeszcze jeden oswojony białorudy kot, też zachipowany i wykastrowany - i nie wiadomo, czy są dwa, czy jeden…


Kwiecień 2024 - Felińskiego 5 - pani, która zaadoptowała od mnie kota wszczęła alarm - kot w tragicznym stanie. Udało się złapać, ale tylko tyle - po tygodniu kotka odeszła, zbyt wyniszczona była. Wiedziała o tej kotce karmicielka, która zna mnie, zna Ewę Mrau i pewnie parę innych kocich osób od 2014 - nie zawiadomiła nikogo.



Marzec 2024 - Ossendowskiego - pracujące tam panie wypatrzyły koty - nie do sterylki, a do domu, bo ładne. Złapałam chyba 6, 4 dzikawe wróciły, dwie oswojone pani wzięła. Po tygodniu oddała czarną pingwinkę staruszkę, bo zdominowała młodą burą pingwinkę. Po kolejnym tygodniu - drugą, bo siedzi za kanapą. Czarnej muszę zrobić ząbki i raczej zostanie u mnie, bura lękliwa uwielbia głaskanie - szukam domu.


Styczeń 2024 - błąkające się do podłódzkich działkach ewidentenie wyrzucone Iga i Igor - zabrałam. Trochę z sobą walczyły, ale były niewycięte - może dlatego? Bo trudno mi uwierzyć, że jednocześnie wyleciały z dwóch różnych domów na te same działki. Młode, miłe - wysterylizowane, zaszczepione - znalazły domy.


Grudzień 2023 - Bogusz - w ramach świątecznych porządków zamknięto piwniczne okienka, w piwnicy został stary kulejący kot. Przedtem wychodził przed okienko, dostawał jeść, wracał do piwnicy - ma problemy z poruszaniem się - spiralne złamanie łapki. Okienka zamknięte, kot uwięziony w piwnicy - skazany na śmierć głodową. Jakoś udało się go złapać, trafił do mnie - najpierw za kanapę, potem do klatki - bo bał się wychodzić do miski. W końcu wybrał lokum - pod wanną. Wychodzi, jak mnie nie ma - czasem błąkając się w nocy zdybię go na kanapie, czasem na balkonie


Listopad 2023 - Kaktus - gdzieś tam łapałam koty swoim zwyczajem siejąc numerem telefonu - w listopadzie 2023 info, starsza pani wzięła siedzącego kilka dni pod sklepem kota, kot leje ją, jej psa i kota. Zabrałam - piękne wielkie młode, wykastrowane kocisko - z charakterem. Bał się ręki - pewnie był bity - dwa głaski tylko po główce, ostrzeżenie i atak. Powoli się uspokajał. Na początku kwietnia pojechał do nowego domu - do rodziny, z którą świetnie się dogaduje.


Listopad 2023 - Nocka - oswojona kotka, do której strzelano… Zabrana na sterylkę. Wiadomo co będzie, jeśli wróci. No to do nibybiura… Jasne, że ma dom.


Październik 2023 - zapadłe mazowieckie, moja zakocona po dach koleżanka - nikt w okolicy kotom nie pomaga, i trzy kociaki, z którymi nie ma co zrobić - zabrałam. Długo szukały domów, ostatnia była u mnie jeszcze miesiąc temu.


Październik 2023 - Oli z Piotrkowskiej - młody chłopak zgarnął chorą kotkę, jego brat z kolegą sprawdzili podwórko, znaleźli 5 kociąt i kotkę. Łapaliśmy wspólnie, przy okazji jakiegoś domowego kota namówiliśmy na zabieg. Oni zabrali matkę z małymi - ja kocurka. Podobno miał dom, pani umarła, syn kota wyrzucił. Teraz Oli znów ma własny dom.


Wrzesień 2023 - stare Bałuty, domki, za nimi rząd bloków. Ktoś na FB napisał o kocich wrzaskach. Trochę poszukałam, znalazłam kocie stado - opiekunka dzwoniła gdzie się dało, łącznie z ministerstwem - nigdzie nie dostała konkretnej informacji. Kotów naście, piękne trikolory i rude, jeden miot podrośnięty, dwa czarne i dymna, drugi prawdopodobnie właśnie urodzony - nie wiadomo gdzie. Obok pozamykane pustostany, nie włamiemy się. Udało się połapać wszystko, kociaki przetrwały nieobecność matki, cudem dla obu miotów znalazły się domy tymczasowe, a potem stałe. Ciekawostka - ojcem całego stada okazał się wychodzący kot karmicielki z sąsiedniego bloku, która zaklinała się, że kastrat.


Wrzesień 2023 - Szklana - koty, kociaki, podobno były trzy, podobno ktoś widział, jak jednego pies rozszarpał… Na szczęście ktoś prosił tylko o pomoc w złapaniu, dalej się zajął. Przy okazji pociachałam tam kilka kotów.



Wrzesień 2023 - szkoła rzemiosł, łapanki sterylkowe - i kociaki, tradycyjnie - było pięć, zostały dwa. Szkoła zadeklarowała oswojenie i szukanie domów, przywiozłam klatkę - ale po kilku dniach zabrałam i klatkę, i kociaki. Mają domy.


Sierpień 2023 - gorąco, ale czy to powód do golenia kota? Bo taką ogoloną przyniosła mi karmicielka mówiąc, że ktoś wrzucił do Żabki. Przemiła, oczywiście niewysterylizowana, przymilała się do każdego - i pewnie ktoś się „zabawił” w kociego fryzjera. Najlepsza woda była w wc. Też ma dom.


Sierpień 2023 - okolice Spornej - koleżanka złapała kocura na kastrację, w klatce zaczął mruczeć, wywalać brzuszek do głaskania… A u niej psy, koty, i kapitalny remont… Boy dom znalazł po miesiącu, po prostu wpakował się komuś na kolana i pojechał. Teraz mieszka w Bielsku-Białej - mam okresowe relacje.


Lipiec 2023 - kiedyś łapałam koty na działkach w okolicy policji - duży obszar, łapała też N. Karmicielki już nie ma, kotów w zasadzie też, ale N. czasem tam kontrolnie bywa. No i poszła - na głowę - dosłownie - weszła jej nieznana nowa kotka. Kociaki u mnie, Nocka u mnie - doszła Polcia. Ma dom.


Lipiec 2023 - zagłodzona rodzinka - rozpaczliwy post N. Nie, nie chcę, nie biorę, mam dość, ogłoszone na FB, na pewno ktoś się znajdzie. Nie znalazł się - przyjechały. Niewyobrażalnie chuda kotka, sześć kociaków - szkielety, najmniejszy 100g, największa 250g, chore oczy… Ten maleńki nie przeżył mimo dokarmiania, nie wszystkie oczy udało się uratować… Ale mają swoje domy.


Lipiec 2023 - Doły - młoda kotka w zaawansowanej ciąży zaczepia ludzi, płacze. Znów N., znów do mnie… Bo zostawić, a potem martwić się, co z kolejnymi kociakami? Szukać ich po krzakach i komórkach? Hienka mieszkała u mnie do listopada.


Czerwiec 2023 - Marysin, wśród bloków kotka zaczepiająca ludzi. Nikt nie szuka. Śliczna Gina szybko znalazła dom.


Kwiecień 2023 - Pomorska - przy szkole nagle pojawił się srebrny kot, przymila się do ludzi, nikt go nie chce. Klasyka - kot znaczy, kastracja kosztuje, taniej wyrzucić i wziąć kociaka. Marcel nie mieszkał u mnie długo - pojechał do siebie.


Kwiecień 2023 - służbowe Gniezno, w drodze powrotnej na MOP-ie kot żebrzący o okruchy bułki… Mopinka - przyjechała do Łodzi, ma dom


Luty 2023 - piękny półdługowłosy na ulicy - wzięłam. Szybko znalazł bardzo dobry dom - i FIP… Wyleczony, ma się dobrze.


Luty 2023 - Filonek - młodziak z wyrwanym ogonem… Walczyliśmy, nie udało się…


Luty 2023 - dziki stary Ganges - chory trafił do lecznicy, wyleczony, ale na ulicę? Stary, bezzębny… Przetrwałby miesiąc, szkoda byłoby leczenia. Powstał układ - wezmę na jakiś czas, potem trafi do domu docelowego. Żyje tam, ma się świetnie. Nadal dziki, ale panisko.


Luty 2023 - chora Lusia spod piekarni, sytuacja analogiczna jak Ganges - teraz ma się świetnie u mojej przyjaciółki.


Styczeń 2023 - Kot Shreka - płakał pod blokiem starszych zaprzyjaźnionych karmicieli - pojechałam z klatką, a pan wziął kota na ręce i przyniósł. Standard - niewykastrowany, pewnie znaczył - więc ulica. To zresztą kolejny - chyba piąty taki kot z ich okolicy, ktoś lubi rude, a nie lubi kastrować. Kot ma dom.


Znudziłam, sporo tego, sama się nie spodziewałam, że aż tyle. Na szczęście mam to nibybiuro, mam przyjaciół, który wezmą coś na tymczas. Więc ponudzę dalej - to kilka schematów, które można dopasować do ww kotów:

  • niekastrowany kocur wyrzucony, bo pewnie zaczął znaczyć. Albo uciekł, szukając partnerki. W Łodzi można wykastrować za darmo, wystarczy poszukać pomocy.

  • niesterylizowana młoda kotka - raczej nie wyrzucona, bo rujkę łatwiej znieść niż kocie znaczenia, ale uciekła szukając partnera. Sterylka - jw.

  • kotka w ciąży albo już z kociakami - w perspektywie kłopot z kociakami, więc na ulicę.

  • chory kot - domowy. Nie pisałam o nich, bo ostatnio takich szczęśliwie nie miałam, ale wcześniej sporo było domowych pieszczochów z ulicy, którym niewiele mogłam pomóc - ktoś pozbywał się chorego kota, zamian go np. uśpić, jeśli nie był w stanie leczyć,

  • domowe koty po ludziach, który tracili możliwość opieki - DS., szpital, śmierć. Też w tym roku szczęśliwie z ulicy takich nie miałam, natomiast wróciła z adopcji kotka, której opiekunka musiała przenieść się do DS. Już ma nowy dom.

  • stare dzikuski - chore albo kalekie, które już nie radzą sobie na wolności. Tych miałam i będę pewnie mieć sporo, często po to, by przez ostatnie miesiące miały ciepło, michę, a potem mogły odejść bez cierpienia. TY, z oczywistych względów domów nie szukam - natomiast chętnie przyjmę wszelką pomoc w leczeniu i codziennym utrzymaniu.

Apel do wszystkich - nie przechodźcie obojętnie, zawsze warto poszukać pomocy, jest duża szansa, że się ją znajdzie. Karmiciele - pamiętajcie, że karmienie to tylko pierwsza część pomocy, druga - bardzo ważna - to sterylki i kastracje, trzecia - pomoc kotom chorym czy staruszkom - jw., warto szukać pomocy.

Więc tradycyjnie bardzo poproszę - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - łódzkie koty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz