Houston milczy, a my mamy problem. Próbowaliśmy przeczekać, nie widzieć, obłaskawić, zminimalizować. Niestety problem zbyt aktywny jest, więc Halinka mózg swój uruchomiła i takie głupoty wymyśla, że tylko podziwiać.
Dobrze, że ma przy sobie mądrego kota, który jest w stanie modyfikować jej twórcze zapędy w kwestii psich zachowań. Spojrzeniem koryguję zachowanie opiekunki i wcale mnie nie wzrusza jej groźne i ponure mruczenie o moich zapędach dyktatorskich i jej brakach w wykształceniu. Jeden pies kochany rozwinął w sobie talenty aktorskie. Ma potencjał i chyba postanowił mistrzem zostać. Nawet ja mam go czasem dość, a przecież nic co niezwykłe nie jest mi obce. Śpię sobie, śnię o lotach ptaków. Niby ja jak orzeł fruwam i świat z góry oglądam, a tu dyszy coś, biega jak szczeniak i kot musi lądować, zapomnieć o przestrzeniach i swobodzie. Przykra pobudka, ale myślę sobie trudno. Takie życie. A Halinka zaraz przewiduje, że Miły objawy choroby śmiertelnej wykazuje, no bo tak dyszy, tak lata udając od czasu do czasu zająca. Nie bierze kobiecina pod uwagę, że jak futrzak ma chwile pobudzenia ona też nadaktywna bywa. Obserwuje go jak najczujniejszy anioł stróż. Przystępuję, więc do akcji. Domagam się jedzenia lub głaskania. Odwracam uwagę Halinki i pies może spokojnie gimnastykę wykonać, a z niej wyparowują opary absurdu. Niestety psy szybciej się starzeją od kotów, a ten nasz swoje lata ma i choć w sercu maj to w ciele dużo dni zapisanych. Może jego wybryki to niezgoda na starość, ograniczenia w działaniu. Hm.. sprawdzanie, czy jeszcze się uda coś przeskoczyć , pościgać z wiatrem bez powodu , dla radości istnienia. Dlatego zmienił formę oczekiwania na jedzenie. Przedtem grzecznie czekał, teraz chodzi, popiskuje, skacze jak na sprężynce. Lubię siedząc na blacie patrzeć jak co sekunda pojawiają się nad blatem czujnie ułożone uszy i zaciekawione oczy. Pełny brzuch daje poczucie bezpieczeństwa ( wszystkim), więc dobry posiłek to nadzieja na trwanie. Odsuwa w czasie znikanie. Jak na kota bardzo przyziemny jestem, ale poezja, magiczne sfery życia świetne są, gdy nic nie boli i głód nie ściska żołądka. Jednym słowem bez najlichszej fizyczności nie ma wzniosłego ducha. A pies dalej będzie obserwowany i badany, aby trudną starość uczynić dobrą i długą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz