Różne są adopcje - czasem kot
czeka na dom długie miesiące, a nawet lata, są takie, które
trafiły do domów tymczasowych jako maleńkie kocięta, a dom
znajdują już jako dorosłe kilkuletnie kociska, ale też są takie
błyskawiczne - jak adopcja Sleepy’ego.
Od czego to zależy?
Nie wiem.
Może od wieku i urody kota? Jego
charakteru?
Może od pięknych zdjęć i treści
ogłoszenia?
Może od domu tymczasowego?
Może - po prostu - od przypadku?
Na pewno od łutu szczęścia.
Sleepy i Felek zostali złapani
przypadkiem na Retkini w czwartek 2010.06.10, celem łapanki była
ich mama, ale skoro byli już w klatce… trafili na kilka dni do
lecznicy z braku innego miejsca. Oczywiście w
Rozpoczęło się gorączkowe
poszukiwanie dt - z tym, że śliczny rudasek zaprzyjaźnił się z
ludźmi natychmiast, a biało-dymny Feluś -
Jakoś tak w sobotę zadzwonili do
mnie państwo, którzy chcieli miłego rudego kotka dla córeczki
ok.11lat chyba. Pomyślałam o Sleepym - umówiłam się, zabrałam
maluszka z lecznicy, pojechałam - oczywiście z
wątpliwościami, bo zawsze tak mam.
Na miejscu wypuściłam maluszka z
kontenera - trochę pochodził po pokoju, rodzice i dziecko
spokojnie siedzieli i obserwowali kociaka, z całych sił starając
się go nie wystraszyć. Mały dość szybko miał dość zwiedzania,
obejrzał sobie ludzi, wskoczył na kolana dziewczynce, potupał,
ułożył się i zasnął…
I tak go zostawiłam - podpisaliśmy
umowę w kuchni, bo dziecko nie pozwalało nam rozmawiać i nie
chciało się ruszyć - przecież kotek śpi.
Dzikusek urodzony na wolności oswoił
się w ciągu niemalże godzin, dom znalazł w dwa dni. Zdarzają się
takie cuda - na szczęście.
A jego braciszek Feluś? Też się
oswoił chwilę potem, ale do domu pojechał dopiero 20.09.2010 -
zaczęły się wakacje, złapała go wielka przerwa w adopcjach.
A imię - Sleepy - dostał dopiero
przy podpisywaniu umowy adopcyjnej - dlatego, że tak słodko
zasnął na kolankach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz