niedziela, 24 listopada 2024

Maraton - odc.3

 


Dziś jest 2024.11.23 - poniższy tekst napisałam na przełomie sierpnia i września. Po czym dopadła mnie jesienna chandra? Depresja? Bo raczej nie jakiś szczególny nawał zajęć - zawodowe zlecenia w normie, wg google’a ilość odwiedzonych miejsc i nakręcone kilometry we wrześniu i październiku podobne jak w lipcu i sierpniu. Wskutek owej powiedzmy chandry tekst porzuciłam nie ozdobiwszy go zdjęciami. A ponieważ w międzyczasie dzięki pomocy życzliwej duszy założyłam kilka zbiórek, pojawiły się również Wasze wpłaty - to wypada opowiedzieć, co dzięki Wam udało się zrobić. Działania za wrzesień - listopad postaram się wkrótce zrelacjonować. Więc:

Ciąg dalszy relacji - skończyłam na 2024.07.20. Nie wiem czy uda się kolejno, zdjęcia i notatki w kalendarzu może pomogą.

Google włączył mi próbnie i bezpłatnie śledzenie - na trzy miesiące. Dalej nie będzie, bo szkoda mi kasy - na koty ciągle potrzebna, na paliwo też… Ale wyniki za lipiec i sierpień - dość interesujące. Szczególnie że z domu do miejsca pracy mam jakieś 1,5km… Dla ciekawych widoczki powyżej.

2024.07.22 - jasną kotkę z lecznicy przy Janosika odwieźć na Wimę, pokazać w Sowie Gandalfa - jest o nim osobny tekst. Jeszcze raz podkreślę, że karmicicele Gandalfa rachunek w lecznicy uregulowali.

2024.07.23 - jedną klatkę podrzucić Ani Ł, drugą zawieść do naprawy po akcji liska, kroplówka u chorej kotki koleżanki, i łapanka na Rewolucji - oswojona chora tri stanie widziała łapanie swoich 4ch kociaków i omija klatkę. Jest dom dla niej. Zawiozłam klatkę-mercedesa i zwykłą, wytłumaczyłam mieszkającym tam Ukraińcom cel akcji, i porzuciłam Samantę. Siedziała twardo do północy, złapała kotkę. Odwiozłam do lecznicy, potem Samantę do domu.

2024.07.24 - dobry dzień, moja śliczna niebieska szylkretka Blue z Inowrocławskiej znalazła dobry dom. I burasia Klara z podłódzkich nieludzkich działek też.


2024.07.25 - drugie podejście do łapanek Turoszowska - Kwiaty Polskie. Łapałam tam miesiąc, do 2024.08.24 - tym razem z bardzo dobrą współpracą karmicieli. Będzie oddzielny tekst. Więc do niżej opisanych zajęć dodajcie wizyty na tych działkach - średnio 2x dziennie.

2024.07.26 - tylko kroplówka Sabci - kotka mojej koleżanki, bardzo chora, koleżanka też w nienajlepszej fomie. Zdjęcie Sabci - 2008.05, Majzelka - 07.2021.


2024.07.29 - staruszek Majzel - rano do lecznicy na pobranie krwi i badanie, po południu - po leki. Majzelka możecie pamiętać z tekstu „Obiecanki cacanki” - teraz to już bardzo stary kot „tarczycowy”. Plus leki na bolące kosteczki.

2024.07.30 - lecznica - leki dla Sabci, potem kroplówka.

2024.08.02 - gerberki dla Sabci, kroplówka. W tym biegu zgubiłam portfel - na szczęście znaleziono go w LeClerku.

2024.08.03 - koleżanka zdecydowała o uśpieniu Sabci - więc do lecznicy. Potem na policję zgłosić pogróżki karmicielki z Wimy, bo ta pani zdecydowanie przesadziła.

2024.08.04 - zabrałam na sterylkę kotki karmione przez opiekunkę mojej Mamy.

2024.08.05 - odebrać z olx wymarzone krzesełko na kółkach dla zaprzyjaźnionej karmicielki, wieczorem z Gandalfem do lecznicy.

2024.08.06 - kotek z poparzoną buzią wraca na Wimę - był w lecznicy od 2024.07.18, bardzo Paniom Doktorkom dziękuję - kot szczęśliwy, opiekun szczęśliwy - przywitany pyszną kolacją. I jadę kilkadziesiąt km do ofiarodawcy karmy - dziękuję.


2024.08.09 - jeszcze raz po tę karmę, tym razem dla Natalii.

2024.08.10 - o Anilance pisałam? To ta kotka, przez którą zaczęłam łapać na Wimie. Siedzi u mnie w klatce, leczymy bidę - dziś kolejna wizyta, bo kicha. I jakiś problem ze skórą - dużo strupków. Nie mam jej zdjęcia w kennelu, a teraz już nie zrobię - chowa się przede mną. Zdjęcie wyżej - czarna z puchatym ogonem.

2024.08.11 - wiozę dużą króliczą klatkę na działki Kwiaty Polskie, Pani Ola z dziećmi wypatrzyli i złapali pięć kociaków. Łatwiej teraz będzie matkę. Pewnie opiszę to dokładniej w tekście o Kwiatach Polskich, ale zawsze warto pochwalić takie osoby. Na wszelki wypadek tu wspomnę, że P.Ola z dziećmi złapały też kotkę - zwabiły ją do domku i zamknęły. Odchowały też i wyadoptowały malce. Oczywiście zaszczepione i zachipowane. Potem wizyta przedadopcyjna - wysoki parter z oknami wychodzącymi na ruchliwą ulicę, okna oczywiście otwierane, zdziwienie po informacji że kot ucieknie w ciągu godziny. Moskitiery ramkowe nie, bo mieszkanie wynajęte i nie będzie inwestować. Szkoda, bo osoba miła…


2024.08.12 - odebrać dwie kotki z lecznicy, moją z działek i jakąś Natalii, rozwieźć.

2024.08.13 - kociaki z działek do lecznicy na pierwszy przegląd - początkowo karmione były strzykawką, ale miseczka z mięskiem zachęciła do samodzielności. I moja piękna Świtezianka zaniemogła…. Mieszka pod łóżkiem od 2ch lat, odebrałam ją z lecznicy jako dziką kotkę, teraz okazała się bardzo łagodna… Szkoda, że uwierzyłam i nie sprawdziłam…

2024.08.14 - wymiana, zabrać z lecznicy Świteziankę, zawieźć Łopusię. A wieczorem latanie po Nowej - Renata dała kotkę do dt, kotka uciekła….


2024.08.15 - Renata na Nowej bure coś wypatrzyła, pojechałam z klatką - złapał się kocur - drzwiczki spadły mu na grzbiet, zastanowił się chwilę, ale musiał być porządnie głodny, bo wszedł do końca. Nie muszę chyba pisać, że przetrzymać do rana, zawieźć na kastrację i odwieźć - to ja? Renata bez samochodu. Wieczorem starsza pani prosi o pomoc przy Warmińskiej - jadę, szlag mnie trafia, koty nakarmione, pani zna mnie lata całe, ale nowa kotka się rozmnożyła, bo pani nie chciała mi głowy zawracać. Nic się nie złapało, bo najedzone, pani miała się przypomnieć - cisza, grzebiąc po zapiskach przypomniałam sobie…


2024.08.16 - wieczna tymczaska Białka ma horror w paszczy, wizyta przed remontem, badanie krwi, abtybiotyk, Łopusia na kontrolę. Potem kilka dni spokoju, bo musiałam pilną robotą się zająć…

2024.08.20 - wielokocia wizyta w lecznicy - szczepienie Kwiatków Polskich, leczenie Anilanki i Świtezianki.

2024.08.21 - kontrolna wizyta Białki

2024.08.24 - na Dąbrowę po klatkę kenelową dla Renaty - zgarnęła jakąś kotkę, samochodu nie ma, z klatką na Retkinię pod lecznicę, zabrać Renatę z kotką i odwieźć do domu. Chyba następnego dnia Renata odnalazła tę właściwą kotkę, ściągnęła mnie od przyjaciół, ale miałam samochód zapchany i nie mogła robić za podwodę…

2024.08.26 - Białka w końcu na remont paszczy

2024.08.27 - kociaki w dt u koleżanki, na jej prośbę wiozłem je z wioski koło Konina, urlop, chwilowy opiekun zawiódł, musiałam zabrać je do siebie. Jeden posikuje, drugi pokichuje - wet, badanie moczu itp. Po te kociaki jechałam w połowie czerwca - jechałam po cztery, przywiozłam trzy, jeden nie dożył… Zdjęcia z czerwca


2024.08.30 - lecznica - ww kociaki, Świtezianka, Anilanka…

2024.08.31 - początek łapania na Monnari, czarny kocur i bura kotka. Wieczorem burobiała na Grota Roweckiego. Jutro do lecznicy, ale to chyba będzie już kolejny tekst? Oba oswojone…. Oba z Monnari wrócą na swój teren, kotce z Grota znalazła dom osoba, która prosiła o pomoc w łapaniu.


A w międzyczasie wróciły do mnie dwie klatki królicze, kilkanaście razy pojechały, popracowały i złapały coś klatki łapki, nie łapałam, ale zawiozłam i odwiozłam z zabiegów cztery podrostki i jednego starego chorego kocura ze wsi - wszystkie podrzucone starszej Pani…

I chyba na razie dość - wiem, że to nudne a zdjęć mało. Ale ile razy można opisywać i pokazywać, jak stawia się klatki łapki, czeka na kota, który przychodzi, wchodzi i wychodzi i łapie się albo nie? Znacie to wszystko z poprzednich tekstów. Teraz, pisząc ten „Maraton” chcę Wam pokazać, ile roboty odwalają wolontariusze. Nie tylko ja - oni też, tylko nie wszyscy mają czas, chęć czy potrzebę pisania.

Po raz enty przypomnę - to nie jest nasza praca, nie obowiązek, tylko WOLONTARIAT. Nikt nam za to nie płaci - a nasze samochody na wodę nie jeżdżą. Za leczenie też płacimy - bo środki z budżetu obywatelskiego obejmują bardzo mały zakres chorób, i zupełnie nie obejmują „wiecznych tymczasów”, o których pewnie też napiszę. Czasem - nie zawsze - ktoś nam podziękuje. A robimy to wszystko w naszym czasie wolnym - zamiast odpocząć, poleżeć, poczytać. Nie mamy tego czasu wiele - dlatego oczekujemy od Was współpracy, chociażby w ustaleniu, kto jeszcze Wasze stadko karmi - bo przeważnie karmi kilka osób wzajemnie się nie znających. We wstrzymaniu się od karmienia na czas łapanek. Ew w sprzątaniu wyłożonej przez innych karmy w tym czasie. Pamiętajcie o tym, zanim powiesicie na nas kolejne pieski, zanim oburzycie się na to, że oczekujemy czegoś od Was.

Nie wiem, czy po ww akapicie apel o pomoc finansową poskutkuje, ale co tam, spróbować można - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040, Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - łódzkie koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz